Wyszukiwarka Google w ciągu kilku ostatnich dni nałożyła na wiele polskich witryn, w tym m.in. na porównywarki produktów i serwisy z materiałami wideo, filtr skutkujący wymazaniem ich z wyników wyszukiwania. W środowisku branżowym zawrzało. Padają różne głosy. Wiele osób rozwścieczonych całą sytuacją nie przebiera w słowach podczas jej komentowania. Część branży jednak rozumie posunięcie wyszukiwarki. Wszyscy jednak zastanawiają się: czym naraziły się witryny, które pojawiły się na czarnej liście wujka Google?
Po pierwsze Google to wyszukiwarka internetowa, której głównym celem jest dostarczenie internautom jak najbardziej trafnych, a tym samym wartościowych wyników. Właściciele witryn walczą o jak najwyższe pozycje w wynikach wyszukiwania (tzw. Page Rank) i próbują wprowadzać w błąd algorytm Google'a. Jednym z takich sposobów są programy partnerskie, które pozwalają na wymianę linków. Działa to na zasadzie wymiany: ja zamieszczę Twoje linki na swojej stronie, Ty moje na własnej witrynie. Tym sposobem pozyskuje się ruch internetowy i zwiększa szansę na lepszą pozycję w organicznych, czyli naturalnych wynikach wyszukiwania. Wg polityki wyszukiwarki to jest właśnie zachowanie zwiększające szanse na nałożenie filtra na stronę.
Systemy Wymiany Plików dzielą się na rotacyjne i stałe. Te pierwsze oznaczają, że dany link pozycjonerski jest widoczny tylko przez jakiś czas na danej stronie WWW (np. e-Weblink). Linki stałe są zaś widoczne cały czas na witrynie (np. Statlink). Systemy rotacyjne przestały w dużym stopniu pomagać w podniesieniu pozycji na daną frazę wpisywaną w wyszukiwarkę już pod koniec 2010 roku. W słynny "czarny październik" algorytm wyszukiwarki "nauczył się" wykrywać takie linki. Właśnie wtedy wiele witryn szybko straciło swoje wysokie miejsca w wynikach wyszukiwania. Obecnie najprawdopodobniej Google zajął się systemami linków stałych, ale nie wiemy jeszcze, czy to właśnie główny powód "czarnego stycznia".
- Algorytm Google'a ma duży problem z wykrywaniem serwisów, na których znajdują się stałe linki pozycjonerskie. Polityka wyszukiwarki mówi jasno: jeśli zależy Tobie na reputacji Twojej strony internetowej, powinieneś trzymać się z daleka od systemów wymiany linków - mówi Mateusz Ostachowski z agencji Kompan.pl zajmującej się marketingiem w internecie. - To pewne ostrzeżenie dla właścicieli stron WWW nie było przez wielu respektowane. Nie wiemy jeszcze, czy właśnie dlatego zniknęło wiele witryn z wyników wyszukiwania, ale to bardzo prawdopodobne - dodaje Dyrektor Sprzedaży Kompan.pl.
Wg wytycznych Google'a: pozycjonowanie stron powinno odbywać się w sposób naturalny. Oznacza to, że wszystkie działania, jakie są prowadzone na serwisie internetowym, powinny być zgodne z zasadami Google. Linki pochodzące z SWL-i należą do grupy linków bardzo słabej jakości, małej tematyczności. Są zdobywane w sposób nienaturalny i bardzo szybko. Dlatego Google wciąż zmierza do poprawy swojego rankingu. Algorytm punktuje serwisy o bardzo dobrej jakości, zawierające unikalną i ciekawą treść użyteczną dla internauty oraz posiadające wartościowe linki przychodzące. Każe natomiast te serwisy, które w sposób nieuczciwy chcą polepszyć pozycje w rankingu, a w efekcie końcowym znaleźć się na wysokich miejscach na słowa kluczowe w wynikach organicznych.
Najprawdopodobniej filtr został nałożony przez moderatorów Google ręcznie i sytuacja jest bardzo niejednoznaczna. Z wyników zostały wycięte porównywarki cen, portale społecznościowe, serwisy wideo i sklepy internetowe - nie wygląda to na zmiany w samym algorytmie, a raczej celowe indywidualne działanie moderatorów.
- W obecnej sytuacji za-filtrowane serwisy powinny natychmiast skorzystać z Google Adwords, czyli reklamy wyszukiwarki Google. To jedyna możliwość, aby były nadal widoczne w wyszukiwarce Google. Oczywiście to nie rozwiąże problemu, ale jest pewnym wyjściem tymczasowym - mówi Mateusz Ostachowski z Kompan.pl.
- Kolejny krok, jaki należałoby podjąć, to kompleksowy i specjalistyczny audyt serwisów oraz audyt linków przychodzących do danej domeny. To powinno wskazać na główne błędy popełnione poprzez pozycjonowanie serwisów - dodaje Mateusz Ostachowski.
Póki co niewiele wiemy o powodach tak dużej interwencji Google w polski internet. Strony, na które został założony filtr, to duże i cenione witryny mające duży wpływ na to, jak wygląda polska sieć. Sytuacja jest rozwojowa. Jedno jest pewne: Google znów pokazał, że należy się z nim liczyć i dbać o reputację własnych stron.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|