Nie będzie zmian w prawie autorskim Szwajcarii. Powód? Proponowane rozwiązania byłyby za drogie, ograniczałyby wolność słowa lub były niezgodne z umowami międzynarodowymi.
Przedstawiciele przemysłu muzycznego i filmowego w wielu krajach narzekają, że piractwo zabiera im sporą część przychodów. Do swojego poglądu próbują przekonać także władze, by te przejęły inicjatywę w walce ze szkodliwymi, ich zdaniem, zjawiskami. Francja, Irlandia czy Nowa Zelandia to tylko kilka krajów, gdzie zostało uchwalone odpowiednie prawodawstwo. Tego samego oczekiwano również od rządu Szwajcarii.
Od zeszłego roku rząd w Bernie zastanawia się, co z problemem zrobić. Jak pokazują statystyki, jeden na trzech mieszkańców federacji pobiera z sieci muzykę, filmy lub gry komputerowe. Byłoby więc z kim walczyć. Przeprowadzono badania na temat wpływu, jaki pobieranie plików ma na społeczeństwo. Wyniki zaprezentowało Ministerstwo Sprawiedliwości - są one jednoznaczne. Nie stwierdzono konieczności dokonywania zmian w prawie autorskim.
Obecnie obowiązujące w tej alpejskiej republice prawo zezwala na pobieranie plików chronionych prawem autorskim na własny użytek. Jest to unikalne rozwiązanie prawne. Raport zauważa, że osoby, które korzystają z serwisów p2p czy torrentowych nie wydają przez to mniej pieniędzy na rozrywkę - ich budżet ma być bowiem mniej więcej stały. Oznacza to, że działalność w internecie ma jedynie charakter wspomagający, więc przemysł rozrywkowy z finansowego punktu widzenia nie cierpi.
Ponadto podparto się raportem holenderskich badaczy, którzy stwierdzili, że dzielący się plikami internauci częściej bywają na koncertach czy też kupują więcej gier. Podniesiono także koszty wprowadzania rozwiązań, jakie obowiązują chociażby we Francji - podano kwotę 12 milionów euro, jaka w tym roku miała zostać już wydana na wdrożenie Hadopi. Szwajcarzy są zdania, że jest to kwota nie do zaakceptowania.
Innym problemem jest także legalność tego typu rozwiązań. Warto przypomnieć, że w czerwcu Komisja Praw Człowieka ONZ uznała odcinanie dostępu do internetu za sprzeczne z prawami człowieka. Miesiąc później Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie uznała dostęp do internetu za prawo człowieka.
Raport podkreśla także, że w grę nie mogą wchodzić ani filtrowanie stron internetowych, ani też blokowanie - ograniczałoby to bowiem wolność słowa. Nawet gdyby rozwiązania te wprowadzono, istnieje wiele sposobów na ich ominięcie. Berno więc realnie patrzy na obecną sytuację.
Jaki z tego wniosek dla przemysłu rozrywkowego? Będzie się musiał dostosować. Szwajcaria bowiem tak łatwo prawa nie zmieni.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*