Amerykańska Międzynarodowa Komisja Handlu uznała, że tajwańska firma HTC naruszyła dwa z dziesięciu patentów należących do Apple'a. Roszczenia dotyczące sześciu patentów zostały już wcześniej wycofane, pozostały jedynie cztery, z których połowa - w opinii Komisji - była bezprawnie wykorzystywana przez HTC.

>> Czytaj także: Nie tylko HTC naruszyło patenty Apple?

Decyzja ma charakter wstępny, ostateczna zapadnie szóstego grudnia. Dla HTC już teraz pojawił się bardzo poważny problem. Firma jest jednym z głównych producentów smartfonów, który wciąż notuje bardzo wysoką dynamikę wzrostu sprzedaży. W czerwcu br. sprzedaż była aż o 87,8 proc. wyższa niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.

Firma powodzenie zawdzięcza przede wszystkim systemowi operacyjnemu Android. Teraz jednak na drodze do jej dalszych sukcesów w Stanach Zjednoczonych pojawiła się bardzo poważna przeszkoda. Jeśli Komisja w grudniowym orzeczeniu potwierdzi wstępne ustalenia, może zakazać importu smartfonów, które sporne patenty wykorzystują.

HTC miałaby wtedy do wyboru dwa wyjścia - wycofać modele z rynku Stanów Zjednoczonych lub też rozpocząć produkcję na miejscu. W tym drugim wypadku musiałaby się jednak liczyć, po pierwsze, z wyższymi kosztami produkcji, a po drugie - z możliwością wniesienia przez Apple'a pozwu do sądu, który orzec może zakaz produkcji.

>> Czytaj także: Współtwórczyni HTC kupuje w Apple Store

Tajwański producent, obawiając się poniedziałkowej reakcji inwestorów na piątkową przegraną, zapowiedział w czasie weekendu, że dokona wykupu własnych akcji. W grę wchodzi 20 milionów walorów, cena ich skupu wahać się ma pomiędzy 900 a 1100 dolarów tajwańskich (89-109 złotych). Pierwsze 10 milionów akcji jest wykupywanych na dzisiejszej sesji na giełdzie w Tajpej. Druga część ma zostać skupiona za miesiąc.

Inwestorzy nie poczuli się jednak pewniej dzięki tym zapowiedziom. Na otwarciu kurs akcji spadł o 4,4 proc., obecnie spadek wynosi niespełna 4 proc. Jak przypomina agencja Reuters, od 6 czerwca akcje HTC potaniały o około 20 proc., głównie w obawie o możliwość przegrania sprawy patentowej z Apple'em.