Google musi zbierać dane o sieciach Wi-Fi, aby ulepszać usługi lokalizacyjne na Androidzie - wynika z wewnętrznych e-maili Google'a, które ujawniono przy okazji sporu z firmą Skyhook. Dane o sieciach Wi-Fi były zbierane m.in. przez samochody Google'a, ale kolejnym ich źródłem są smartfony, o czym głośno mówi się od tygodnia. Google uważa te dane za "niezwykle cenne", ale konkurenci raczej nie myślą inaczej.
reklama
Zamieszanie wokół urządzeń iPhone, które rejestrowały dane ułatwiające śledzenie użytkowników, zwróciło uwagę na zjawisko, jakim jest zbieranie danych o masztach komórkowych i sieciach Wi-Fi w pobliżu użytkowników smartfonów. Problem dotyczy także Androida oraz Windows Phone 7. Dostawcy mobilnych systemów operacyjnych umożliwiają wyłączenie tej opcji i obiecują, że dane są odpowiednio "anonimizowane". Mimo to trudno nie mieć wrażenia, że prywatność wielu ludzi wystawiono na nową próbę.
Teraz dodatkowo wiemy, że zbierane przez smartfony dane są bardziej niż przydatne. Są one ważne albo nawet "niezwykle ważne", co niechcący potwierdzili przedstawiciele Google'a. E-maile z ich opiniami zostały ujawnione przy okazji sporu sądowego z firmą Skyhook, zajmującą się usługami lokalizacyjnymi. Do dokumentów dotarł serwis San Jose Mercury News (zob. Google emails highlight value of location data).
Firma Skyhook pozwała Google'a zeszłej jesieni. Zdaniem tej firmy Google próbował wpływać na jej relację z Motorolą, naciskając na producenta telefonów, aby ten korzystał wyłącznie z usług lokalizacji od Google'a.
29 maja 2010 r. Larry Page (obecnie CEO Google) wysłał do kilku osób e-mail, do którego wkleił artykuł mówiący, iż Motorola skorzysta z usług lokalizacyjnych konkurencji. Na wiadomość odpowiedział m.in. Andy Rubin. Stwierdził on, że dane lokalizacyjne ze smartfonów są "niezwykle ważne dla Google'a" i przypomniał o problemach związanych ze zbieraniem ich przy pomocy samochodów (Google zebrał więcej danych niż powinien, co skończyło się m.in. karą we Francji).
- Nie mogę wyrazić, jak ważna jest baza lokalizacji Wi-Fi Google'a dla naszego Androida i strategii produktów mobilnych - pisał odpowiedzialny za usług lokalizacyjne Steve Lee w odpowiedzi na e-mail Page'a. Lee dodał, że po zaprzestaniu zbierania danych o sieciach Wi-Fi przy pomocy pojazdów dane ze smartfonów są szczególnie istotne. Auta Google'a zbierały dane o punktach Wi-Fi od roku 2007 i przyczyniły się do stworzenia ogromnej bazy punktów dostępowych, pozwalającej na określenie lokalizacji osoby z dokładnością do ok. 30 metrów.
W wymianie e-maili zapoczątkowanej przez Page'a uczestniczyli jeszcze Jonathan Rosenberg oraz John Hanke.
Komentatorzy nie od dziś spodziewają się, że mobilna rewolucja uczyni usługi lokalizacyjne bardzo ważnymi m.in. dla usług reklamowych i społecznościowych. Wewnętrzna korespondencja Google'a potwierdza, że producenci smartfonów przygotowują się do zdobywania tego rynku. Te przygotowania są prowadzone cicho, prawdopodobnie ze względu na rynkową konkurencje. Taka cisza nie jest jednak powodem do radości, jeśli cele firm wchodzą na grunt prywatności wielu ludzi.
Można powiedzieć, że prawo do prywatności stawia granice firmom zainteresowanym nowymi usługami. Niestety można się obawiać, że firmy będą przesuwać tę granicę najdalej, jak się da. Te dane są przecież "niezwykle cenne".
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|