Apple opublikowała wczoraj wyniki finansowe za drugi kwartał 2011 roku, który zakończył się 26 marca br., nie obejmował już więc okresu przedświątecznego. Mimo to firma zaskoczyła pozytywnie nie tylko inwestorów, ale także samą siebie. Przedstawione liczby dość wyraźnie różnią się od tego, co Apple przewidywała.

>> Czytaj także: Gartner: iPad niekwestionowanym liderem, ale nie na długo...

• Przychody wyniosły 24,67 mld USD, o 82,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Rynki zagraniczne odpowiadały za 59 proc. przychodów.
• Koszty sprzedaży ukształtowały się na poziomie o 83,5 proc. wyższym niż w drugim kwartale roku 2010 - 14,45 mld USD.
• Na działalność operacyjną firmą wydała 2,34 mld USD, 42,4 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
• Badania i rozwój pochłonęły 581 mln USD (+36,4 proc.)
• Sprzedaż i administracja 1,76 mld USD (+44,5 proc.).
• Zysk operacyjny wyniósł 7,87 mld USD, co oznacza wzrost o 97,9 proc. rok do roku.
• Aż 1,91 mld USD Apple przeznaczyła na zapłatę zaliczki na podatek dochodowy (rok wcześniej kwota ta wyniosła 955 mln USD).
• Apple wypracowała zysk netto w wysokości 5,99 mld USD, o 94,8 proc. wyższy niż w drugim kwartale roku 2010.
• Zysk na akcję wyniósł 6,49 USD (rok temu 3,39 USD).

TechCrunch podaje, że rynek spodziewał się przychodów w wysokości 23,34 mld USD, a zysku na akcję 5,36 USD. Szacunki Apple'a to odpowiednio 22,0 mld USD oraz 4,90 USD.

Tak fenomenalne wyniki Apple zawdzięcza bardzo dobrej sprzedaży. Nabywców znalazło 3,76 mln komputerów (+28 proc.), 18,65 mln iPhone'ów (+113 proc.), 9,02 mln iPodów (-17 proc.) oraz 4,69 mln iPadów.

Ta ostatnia liczba jest znacząco niższa od szacunków Wall Street, gdzie spodziewano się sprzedaży na poziomie 6,2 mln urządzeń. Wynik na komputerach jest o tyle zaskakujący, że cały rynek zanotował spadek o 3 proc. W przypadku iPhone'a duży wpływ miało wprowadzenie go do sieci Verizon, a także znaczne obniżenie ceny modelu 3GS.

>> Czytaj także: Sprzedaż iPada prawdopodobnie dużo słabsza od oczekiwań

Wygląda jednak na to, że Apple faktycznie padła ofiarą własnego sukcesu i nie jest w stanie wyprodukować tylu urządzeń, by zaspokoić oczekiwania klientów - pisze Wired. Tim Cook, pełniący obowiązki dyrektora generalnego, przyznał, że nie jest w stanie powiedzieć, kiedy produkcja osiągnie taki poziom, by każdy chętny mógł od ręki dostać tablet.

Pytany o wpływ trzęsienia ziemi w Japonii na działalność firmy, stwierdził, że nie występują żadne poważne zagrożenia z tym związane, jednak sytuacja cały czas jest rozwojowa i istnieje ryzyko po stronie dostawców.

Firma poinformowała także, że w App Store dostępnych jest już ponad 350 tysięcy aplikacji, które pobrane zostały 10 miliardów razy. Ich twórcy otrzymali od Apple'a łącznie już 2 mld USD. W najbliższych dniach sklepy firmy odwiedzi miliardowy klient. A przy okazji okazało się, że połowa komputerów Mac trafia do osób kupujących je po raz pierwszy.