Linux niebawem będzie miał 20 lat. Zaczęło się od jednego studenta, a powstała rynkowa potęga. Warto bowiem pamiętać, że komputery to nie tylko maszyny w domach. To także serwery, systemy wbudowane i superkomputery, a dla nich ogromne znaczenie ma właśnie Linux.
Wiele osób kojarzy słowo "Linux" z jakimś dziwnym systemem operacyjnym, który może na komputerze zastąpić Windowsa. Linux jest jednak czymś więcej niż darmowym zamiennikiem dla innych rozwiązań. To cała rodzina systemów operacyjnych obsługująca szeroką gamę ważnych dla nas urządzeń.
Wiele osób nawet nie wie, że używa Linuksa. Przykładem jest mój znajomy, który ostatnio chwalił mi się nowym routerem (z Linuksem w środku). Nie wszyscy mają świadomość, że filmy wytwórni Pixar czy Dreamworks powstawały dzięki komputerom z Linuksem. Wiele osób ogląda te filmy na odtwarzaczach DVD z Linuksem. Nie wszyscy lekarze i pacjenci wiedzą, że aparatura medyczna (np. tomograf) może korzystać z Linuksa. Jeśli to sobie uświadomimy, to zrozumiemy, że Linux jest bardzo ważnym projektem, który "po cichu" stymuluje innowacje w wielu obszarach.
Linux jest również częścią gospodarki. Sam system jest darmowy, ale na świadczeniu związanych z nim usług można zarobić, co dowiodły m.in. firmy Red Hat i Novell. To dzięki Linuksowi mógł powstać Android - jeden z systemów napędzających "mobilną rewolucję" i rynek smartfonów. Linux jest też ważny dla serwerów, a przecież to dzięki nim dokonujemy wielu operacji w sieci.
W tym roku Linux będzie obchodził swoje 20-lecie. Właściwie będą je obchodzić wszyscy jego twórcy i fani, a jest ich sporo. Historia Linuksa zaczęła się bowiem w 1991 roku, kiedy to fiński student Linus Torvalds poinformował innych o stworzeniu niedużego, wolnego systemu operacyjnego. Było to możliwe dzięki pracy, jaką wcześniej wykonano w ramach innych inicjatyw (m.in. projektu GNU).
Torvalds zaznaczał, że stworzył system w ramach hobby i chyba nie stanie się on niczym dużym. Najwyraźniej nie przewidział tego, że inni bardzo chętnie sięgną po efekty jego pracy. Po efekty pracy tych "innych" sięgały kolejne osoby. Dzięki otwartemu dostępowi do kodu tworzyły się kolejne projekty, grupy, firmy, organizacje. W ten sposób krok po kroku powstało to wielkie zjawisko, które dziś określamy mianem "Linux".
Z okazji 20-lecia organizacja Linux Foundation uruchomiła jubileuszową stronę. Zapowiedziano konkursy na filmy i koszulki. Imprezą, na której 20-lecie będzie oficjalnie celebrowane, będzie LinuxCon w Vancouver (17-19 sierpnia). Tam również zaprezentowane zostaną zwycięskie prace konkursowe.
W serwisie Networkworld pojawił się wywiad z szefem fundacji Jimem Zemlinem. Wyraził on pogląd, że Linux w rzeczywistości już wygrał z Microsoftem i można to zrozumieć, jeśli spojrzymy na cały rynek komputerów (nie tylko maszyny na biurkach). W kwestii biurkowego Linuksa wiele jest jeszcze do zrobienia, ale w innych obszarach ten system zyskał ogromne znaczenie (zob. Bashing Microsoft 'like kicking a puppy,' says Linux Foundation chief).
Istotniejsza wydaje się jednak inna rzecz, którą powiedział Zemlin. 20 rocznica powinna przypomnieć o pochodzeniu Linuksa i o jego prawdziwym celu, którym nie jest walka z Microsoftem czy innym rynkowym podmiotem.
Linux jest przede wszystkim projektem otwartym, który ma dawać wszystkim chętnym dostęp do pewnych innowacji. Dlatego największe wyzwania dla Linuksa znajdują się tam, gdzie dostęp do innowacji jest ograniczany. Producenci rozwiązań zastrzeżonych będą wymachiwać patentami, będą wpływać na prawo i mówić "za to musicie nam płacić". Linux ma zaspokajać potrzeby ludzi, a nie tylko przemysłu.
Poniżej krótki film o historii Linuksa:
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|