Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Stuxnet dostał się w ręce Anonymous?

13-02-2011, 12:37

Znana grupa hakerów może mieć w swoim posiadaniu jednego z najgroźniejszych wirusów ostatnich lat.

Internauci zrzeszeni w internetowych grupach przez serwisy takie, jak 4chan, uzurpują sobie coraz częściej prawo do wymierzania sprawiedliwości na własną rękę.

>>Czytaj także: Raport o (cyber)stanie świata

Sonda
Anonymous wykorzystają Stuxneta?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

Stuxnet to robak komputerowy używany do szpiegowania instalacji przemysłowych, co czyni go jednym z najniebezpieczniejszych wirusów, jakie kiedykolwiek rozprzestrzeniały się w sieci. Może atakować między innymi fabryki, rafinerie czy elektrownie.

Hakerzy z grupy Anonymous mają z kolei na swoim koncie między innymi ataki na PayPala, Visę, a niedawno także na egipskie strony rządowe. Choć większość ataków jest inspirowana górnolotnymi motywami, jak ochrona wolności w sieci, "Anonimowi" skupiają w swoich rękach coraz większą władzę.

Jeden z użytkowników na Twitterze, który opisuje siebie jako "pomocnika w operacjach Anonymous, WikiLeaks, dbającego o wolność w internecie", umieścił niepokojącą dla wielu wiadomość: Anonymous jest teraz w posiadaniu Stuxneta - problem, oficerze?

Urządzenia wrażliwe na Stuxneta
fot. Ulli1105 (lic. CC-BY) - Urządzenia wrażliwe na Stuxneta
Choć autentyczność tego typu informacji trudno potwierdzić, na chwilę obecną nie wiadomo także, czy grupa hakerów byłaby w stanie użyć przemysłowego wirusa. Obserwatorzy z Forbesa podejrzewają, że o ile Anonymous prawdopodobnie nie będą chcieli atakować elektrowni czy rafinerii, mogą próbować przekształcić kod robaka, by użyć go w inny sposób.

>>Czytaj także: Izrael testował Stuxneta przed atakiem na Iran


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Forbes