Jeszcze nie zakończyło się postępowanie w sprawie pierwszej fazy arbitrażu, a duńska firma już domaga się kolejnych pieniędzy w ramach drugiej części. Dla Telekomunikacji Polskiej jest to niezrozumiałe.
reklama
We wrześniu ubiegłego roku sąd arbitrażowy w Wiedniu orzekł, że Telekomunikacja Polska ma zapłacić duńskiej spółce DPTG kwotę 1,568 mld złotych z tytułu zawartej w 1991 roku umowy. Ponieważ polski telekom nie zgodził się z decyzją, zasądzonej kwoty nie zapłacił. Mimo to firma utworzyła rezerwy na poczet ewentualnej konieczności jej wypłacenia.
Firma na początku grudnia 2010 roku poinformowała w komunikacie prasowym, że złożyła odwołanie od wyroku wiedeńskiego sądu, powołując się na naruszenie wielu procedur w trakcie postępowania. DPTG utrzymuje tymczasem, że już w połowie listopada wysłała do polskiego sądu wniosek o nadanie wyrokowi klauzuli wykonalności.
Polski operator poinformował wczoraj w komunikacie prasowym o otrzymaniu od DPTG dokumentów z kolejnymi roszczeniami. Dotyczą one drugiej fazy arbitrażu - mowa jest teraz o kwocie 1,2 mld złotych za okres 2004-2009. Zdaniem TP nie znajduje ona pokrycia w żadnych faktach. Co więcej, ma być także sprzeczna z wcześniejszymi deklaracjami Duńczyków, którzy mówili o kwocie 500 mln złotych.
Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy TP, dodał ponadto, że niezrozumiała jest decyzja o wszczęciu kolejnego postępowania, skoro pierwsze nie zostało jeszcze zakończone - nie dość, że TP złożyła pozew o unieważnienie decyzji arbitrów do austriackiego sądu, to na rozpatrzenie przed polskim wymiarem sprawiedliwości czeka wniosek o nadanie wykonalności decyzji.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*