„Farmerama”, „Grepolis”, „Wolni farmerzy” - to właśnie tych zwrotów Polacy szukali w wyszukiwarce Google tak często, że ich popularność rosła najszybciej w ostatnim roku. Łączy je jedno: są grami przeglądarkowymi, prostymi i dostępnymi bezpłatnie dla wszystkich internautów. Ich rynek wart jest blisko 70 mln zł - ocenia Adam Dyba, wiceprezes Internetowego Domu Mediowego (IMDnet).
Uprawianie ogródków, zakładanie osad, rozbudowywanie ich i walka z innymi graczami czy też walka z obcymi plemionami o nowe terytoria. Tak właśnie bawią się polscy internauci. Gier nie trzeba kupować i ściągać na dysk, większość jest dostępna w przeglądarce internetowej. Nie wymagają również instalacji osobnego oprogramowania i przeważnie są darmowe. Według wielu ekspertów w tym roku gry przeglądarkowe w Polsce mają szansę zacząć zarabiać na opłatach od użytkowników.
Już teraz serwisy z tymi grami mają niezłe wyniki – według ostatniego Megapanelu Spilgames (niemiecki właściciel kilku tytułów) ma ponad 3 mln użytkowników (wzrost o jedną szóstą w ciągu roku), WarofDragons.pl – ponad 2 mln, WyspaGier.pl – 1,7 mln, a Gry-Online.pl – 1,6 mln.
Amerykański serwis eMarketer szacuje, że wydatki na reklamę wewnątrz tych gier na całym świecie oscylowały w ubiegłym roku w granicach 220 mln dolarów. Nic więc dziwnego, że i polski rynek reklamy internetowej już szykuje się do boomu w tym segmencie. W październiku powstał AdAhead, dział w grupie ARBOinteractive specjalizujący się w reklamie w grach. Jego szef Adam Semik jest pełny optymizmu.
Więcej szczegółów w serwisie Dziennik.pl w artykule pt. Gry przeglądarkowe napędzą reklamę internetową
Sylwia Czubkowska
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*