Starsi użytkownicy internetu, którzy nie pałali miłością do Związku Radzieckiego marzyli o polsko-chińskiej granicy na Uralu. Nie będę przypominał, jakie konsekwencje groziły za propagowanie takich pomysłów w czasach, które raczej nie mają szans na powrót. Zresztą tylko niepoprawni optymiści mogą liczyć na takie rozwiązanie. Jednak z drugiej strony pomarzyć to fajna sprawa, ale nie można w nieskończoność żyć marzeniami. Szczególnie jeśli niektórzy aktorzy ze światowej sceny gospodarczej dają do zrozumienia, że nierealne marzenia nie mają sensu.
Koniec listopada bieżącego roku przyniósł pewne wydarzenie, które daje wiele do myślenia. Otóż chińska agencja prasowa Xinhua poinformowała, że wszystkie transakcje między Chinami i Rosją będą dokonywane za pośrednictwem chińskiego yuana, a nie jak dotychczas rozliczane w dolarze USA. Oczywiście, sąsiedzi mają prawo do ustanawiania pewnych praw i zależności, jakie im najlepiej odpowiadają. Jednak sytuacja dotyczy dość szczególnych sąsiadów, które są uznawane za supermocarstwa. A co na to USA ?
Oczywiście pobrzękiwanie szabelką i wzywanie do całkowitego uwolnienia chińskiej waluty spod centralnego zarządzania może być jedynie myśleniem życzeniowym. Władze Chin wysyłają sygnały, że gospodarka chińska nie jest jeszcze gotowa na całkowite uwolnienie yuana i zamierzają zmierzać do tej decyzji małymi krokami. Amerykanie zarzucają Chinom, że zamiast uwolnić kurs waluty chińskiej, tolerują i - co gorsze - preferują państwową kontrolę cen. Rosjanie cieszą się na słowa Premiera Chin, że „stosunki między Moskwą i Pekinem są najlepsze w historii i oba kraje nigdy nie będą ze sobą walczyć”. Może i walczyć ze sobą nie będą, bo światowy rynek walutowy rozegra to na swoją nutę.
Kiedy Chiny i Rosja wypowiedziały „cichą wojnę” dolarowi USA, to kurs yuana (symbol CNY) względem waluty amerykańskiej w dniu 24 listopada bieżącego roku wynosił 6,6543 CNY za USD. Z kolei za dolara USA tego samego dnia płacono 31,3464 rubla rosyjskiego (RUB). Notowania jak notowania. Kiedy pod koniec czerwca bieżącego roku Chiny zapowiedziały częściowe uwolnienie kursu yuana, to kurs względem dolara USA wynosił 6,83309 CNY (notowanie z 15 czerwca 2010 roku).
Aktualnie yuan chiński jest mocniejszy o 2,34 %. Jak na 120 dni, to spore umocnienie, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę podstawową stopę procentową będącą na poziomie 5,56 procent (dane za pośrednictwem www.fxstreet.com). Z kolei rosyjski rubel w relacji z dolarem USA w okresie ostatnich 120 dni znajduje się na podobnym poziomie, ponieważ najsłabsze notowanie rubla rosyjskiego odnotowano 11 czerwca 2010 roku i wynosiło ono 31,4101 rubla za dolara USA. Najlepsze, czyli najsilniejsze, notowanie miało miejsce 7 października br. i wynosiło 29,7598 rubla (RUB) za dolara USA (USD). Jak widać, zmienność niewielka, a ostatnie notowanie z piątku 26.11.2010 roku według kursu stosowanego przez bank centralny Rosji wynosiło 31,2842 rubla. Podstawowa stopa procentowa w Rosji wynosi 7,75 % i ostatni raz została obniżona o 25 punktów bazowych w dniu 1 czerwca 2010 roku.
Wypadałoby przy tej wyliczance pokazać relację rubla rosyjskiego w odniesieniu do waluty chińskiej. Otóż w trakcie ostatnich 120 notowań rubel najsilniejszy w relacji z yuanem był 4 sierpnia 2010 roku, kiedy to za jednostkę waluty chińskiej płacono 4,3972 rubla. Najsłabszy kurs w okresie ostatnich 120 dni odnotowano 17 listopada br. (na tydzień przed wypowiedzeniem „wojny” dolarowi USA) i wynosił 4,7257 rubla rosyjskiego za chińskiego yuana. Ostatnie notowanie, czyli z 26 listopada br., wyniosło 4,7108 rubla za yuana. Jak widać, sąsiedzi mają się nieźle, ale co to może oznaczać dla Polski ?
Nie wymienię złotówek na yuana czy na rubla. I nie dlatego, że mam jakieś uprzedzenia wobec Rosjan czy Chińczyków. Pozostanę przy wymianie złotego na dolara USA. Jak wiadomo, złoty jest powiązany „uczuciowo” z euro poprzez przynależność Polski do UE. Kłopoty UE z takimi państwami członkowskimi, jak Irlandia, Węgry, Grecja, Hiszpania czy Portugalia (pozwolę sobie wymienić tylko kilka nazw), powodują, że w ostatnim czasie wspólna waluta europejska znajduje się na gorszej pozycji w relacji do dolara amerykańskiego.
Na kłopotach euro traci polska waluta. Na koniec listopada bieżącego roku kurs dolara USA otarł się o barierę 3,05 PLN. Co to oznacza ? Miło jest zamienić złotego na dolara USA, dajmy na to, po kursie 2,7278 PLN, co dla kwoty 300 PLN daje około 110 dolarów amerykańskich; następnie nabyć akcje notowane na giełdzie nowojorskiej, których emitenci wypłacają dywidendy co miesiąc i co kwartał i po 12 miesiącach otrzymywania 12 lub 4 dywidend zobaczyć przyrost kursu akcji oraz kursu dolara USA na poziomie 3,0460 PLN.
I niech sobie Chiny z Rosją mają wzajemne stosunki najlepsze w historii i niech zapewniają, że nie będą ze sobą walczyć. Im wolno składać takie zapewnienia, bo są supermocarstwami i sąsiadami. Ja tam postaram się pójść nieco inną drogą i dalej uważać, że dolarowi USA niewiele jest w stanie zaszkodzić. Nawet jeśli PKB Chin za cały rok 2010 będzie większy niż Japonii (sojusznik USA, co widać po zachowaniu i zmianach podstawowych stóp procentowych). W Chinach według ostrożnych szacunków spodziewane jest około 10 proc. rocznie, natomiast prognoza dla Japonii mówi o 2 do 3 procent. A inwestowanie pod spółki dywidendowe? To już temat na kolejną okazję, która się nadarzy w następnym tygodniu.
Andrzej Filipek
Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszego komentarza.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*