Informacje o zamiarze odcięcia się od Windowsa podał najpierw rosyjski serwis "Wiedomosti". Dla agencji AFP potwierdził je przedstawiciel Dumy Ilia Ponomarew. Z jego informacji wynika, że Moskwa przeznaczy 150 mln rubli na rozwinięcie narodowego systemu operacyjnego bazującego na Linuksie (kwota ta odpowiada 3,5 mln euro).

Ponomarew powiedział, że Rosja chce się stać niezależna od Microsoftu, ale dodał też, że nieprzemyślana implementacja będzie ryzykowna. W grudniu ma się odbyć spotkanie z wicepremierem Siergiejem Iwanowem, na którym zostaną ustalone szczegóły (źródło: AFP, Russia to create 'Windows rival').

>>> Czytaj: Kto w urzędach nie lubi open source?

Informacje te nie są zaskoczeniem. W Rosji prowadzono już eksperymenty z Linuksem w szkołach. Przedstawiciele władz tego kraju otwarcie mówili, że nie chcą zależności od Microsoftu. Już w roku 2008 Rosja i Kuba ogłosiły współpracę w dziedzinie technologii informatycznych, której wynikiem miało być wyrugowanie Microsoftu z instytucji rządowych na Kubie.

Microsoft z pewnością nie będzie zadowolony, bo rosyjska administracja to przecież duży klient. Poza tym firma z Redmond z pewnością nie chce, aby inne państwa zaczęły brać przykład z Rosji.

Zadeklarowana kwota (3,5 mln euro) może się wydawać mała wobec zadania, jakim jest zbudowanie sprawnego systemu operacyjnego. Warto jednak zauważyć, że czym innym jest budowanie systemu w oparciu o Linuksa. Twórcy rosyjskiego systemu mogą skorzystać ze sprawdzonej i bezpiecznej bazy, na której zbudują nowe rozwiązanie.

Budując własny system, Rosja zyska nie tylko niezależność od Microsoftu. Nie będzie trzeba odnawiać licencji na oprogramowanie Microsoftu, więc wspomniane 3,5 mln euro można traktować jako długoterminową inwestycję. Niewykluczone też, że z własnym systemem władze rosyjskie uzyskają nowe sposoby kontrolowania całej swojej infrastruktury.

>>> Czytaj: Pamiętacie pożary w Rosji? Zobaczcie, jak można pomóc dzięki sieci (wideo)