Udało się zabezpieczyć finansowanie dla technicznej części projektu. Już niedługo serwis WikiLeaks powróci do sieci i ponownie zacznie publikować niewygodne dokumenty i informacje.
reklama
W zeszłym tygodniu Dziennik Internautów poinformował, że serwis WikiLeaks zawiesił działalność. Powodem były niewystarczające na utrzymanie środki finansowe. Na czysto techniczną stronę projektu potrzeba około 200 tysięcy dolarów, tymczasem serwisowi udało się uzbierać jedynie 130 tysięcy. Na opłacenie pensji osób zajmujących się projektem potrzebnych jest kolejne 400 tysięcy dolarów.
Ze względu na charakter swojej działalności serwis nie ma co liczyć na wsparcie dużych firm czy też rządów - umieszczane tam dokumenty często godzą bowiem w ich interesy, prezentując niewygodne fakty. WikiLeaks, podobnie jak Wikipedia, utrzymuje się z datków osób prywatnych.
Z tym jest poważny problem - internauci wciąż nie są oswojeni z myślą, że aby coś mogło pozostać darmowe, trzeba za to zapłacić (sytuacja identyczna, jak w londyńskim British Museum - wstęp jest bezpłatny, jednak wszyscy zachęcani są do przekazania choćby kilku funtów na utrzymanie).
WikiLeaks w serwisie Twitter poinformował, że udało się zebrać kwotę 200 tysięcy dolarów, co pozwoli mu na powrót do sieci. Wciąż trwać jednak będzie zbiórka, by udało się pokryć pensje osób poświęcających swój czas dla projektu.
Sytuacja serwisu nadal pozostaje niepewna. Nie wszyscy bowiem będą skłonni do darmowej pracy na jego rzecz. A już za rok trzeba będzie zebrać kolejne 200 tysięcy dolarów lub nawet więcej, by WikiLeaks dalej mógł działać. Każdy, kto chciałby wesprzeć projekt, na jego stronie znajdzie odpowiednie informacje.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*