Informacje o ciekawych stronach przekazujemy sobie przez mikroblogi i serwisy społecznościowe, ale nadal najważniejszym środkiem komunikacji pozostaje e-mail. Odbiorcy informacji przesłanej tą drogą mogą być bardziej zaangażowani, niż użytkownicy serwisów Web 2.0 - wynika z różnych badań dotyczących dzielenia się informacją w sieci.
reklama
Dane dotyczące najpopularniejszych metod dzielenia się informacją zostały ostatnio opublikowane m.in. przez ShareThis. Wynika z nich, że komunikacja e-mail ma największy udział w dzieleniu się informacją i wynosi 46,4%. Na kolejnych miejscach są Facebook (33,3%), inne serwisy społecznościowe, jak Digg, delicious.com, LinkedIn i in. (14,4%) oraz Twitter (5,8%).
Twitter jest najmniej popularnym kanałem udostępniania informacji, ale wywołuje aż 40,1% kliknięć związanych z daną informacją. Mniej kliknięć wywołuje Facebook (24,6%) i inne serwisy społecznościowe (20%), a na końcu jest e-mail (15,2%).
ShareThis podaje jednak, że informacja zawarta w e-mailu najbardziej angażuje internautów. Przejście na stronę z linka w e-mailu wywołuje najwięcej odsłon (2,95). Nieco mniej wywołuje przejście z Facebooka (2,76), a przejście z Twittera już tylko 1,66.
O znaczeniu komunikacji e-mail świadczą także badania StrongMail, których wyniki możemy znaleźć w eMarketerze, w tekście pt. Users Still Sharing by E-Mail. Z nich również wynika, że udział komunikacji e-mail w programach prowadzonych na platformie StrongMail był największy (86%), ale wiadomości na Twitterze były najbardziej "klikalne".
E-mail okazał się jednak najlepszy, jeśli chodzi o konwersję. Informacje udostępniane tym kanałem wywołały 36,8% zakupów. W przypadku Facebooka odsetek ten wynosił tylko 3,2%, a w przypadku Twittera 0,4%.
Trzeba więc powiedzieć, że każdy sposób udostępniania informacji ma swoje zalety. E-mail nie stracił swojego znaczenia mimo raportów mówiących o jego śmierci z powodu serwisów społecznościowych. Z kolei Twitter dzięki krótkim wpisom i skróconym linkom sprzyja "klikalności", ale nie musi się ona przekładać na zaangażowanie.
Warto jeszcze wspomnieć o "śmierci e-maila". Zdaniem wielu analityków komunikacja tą drogą nie ma już znaczenia, bo nie ma charakteru ciągłego. E-mail przypomina tradycyjną pocztę o tyle, że wymaga zalogowania się, przejrzenia wiadomości i wylogowania. Nowe formy komunikacji sprawiają, że informacje spływają do nas na bieżąco.
Według firmy Nielsen w sierpniu 2009 ponad 276 mln ludzi korzystało z poczty elektronicznej w USA, kilku krajach europejskich, Australii i Brazylii. W tym samym czasie liczba użytkowników serwisów społecznościowych skoczyła do 301,5 mln. Zresztą Nielsen już w marcu br. ogłosił, że sam Facebook jest popularniejszy od e-maila.
Te dane i wnioski nie uwzględniają jednak charakteru komunikacji. Jeśli urodziło nam się dziecko lub mamy nową pracę, to nie musimy informować o tym wszystkich mailem – wystarczy wpis na serwisie społecznościowym i gotowe. To sprawia jednak, że komunikacja staje się mniej osobista i może zginąć w szumie innych, podobnych informacji. E-mail sprzyja większej koncentracji na wiadomości, a to ma pewne zalety.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|