Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Listy Czytelników

Co można zrobić, jeśli zauważy się na mapach Google jakąś nieścisłość? Jak się okazuje, niewiele. Nawet jeśli nieprawdziwe dane mają bezpośredni związek z naszym życiem.

Pod koniec ubiegłego miesiąca media obiegła informacja o tym, że na Google Maps uważny internauta może znaleźć miasto, którego nie ma i nigdy nie było. Argleton pojawił się na mapie Wielkiej Brytanii w hrabstwie Lancashire, przy autostradzie M58. Pracownicy Google nie potrafili wyjaśnić, jak nieistniejące miasteczko znalazło się w stworzonej przez firmę bazie danych.

Nieco inny problem dotknął jednego z Czytelników Dziennika Internautów. Bez jakiejkolwiek weryfikacji na adresie prywatnej nieruchomości w Google Maps pojawił się znacznik zlokalizowanej w pobliżu firmy cateringowej. Czytelnik nie mógł tego zmienić, gdyż nie jest właścicielem wspomnianej firmy. Jak się wkrótce okazało, jej właściciel również nie mógł wprowadzić żadnych zmian, bo to nie on dostarczył fałszywą informację adresową. Dostawcą danych jest w tym przypadku katalog branżowy pf.pl, jednak na dostępnej w nim mapie błąd nie występuje.

>> Czytaj także: Nowy silnik Google dla części internautów

Czytelnika najbardziej zdenerwowała niemożność skontaktowania się z działem technicznym Google, który mógłby pomóc w rozwiązaniu problemu. W liście do redakcji czytamy:

  1. Google bez weryfikacji prawdziwości danych narusza moją prywatność poprzez umożliwienie obcemu podmiotowi "zarejestrowania się" w Google Maps pod moim adresem.
  2. Google narusza również moją prywatność, uniemożliwiając mi usunięcie fałszywych danych sugerujących, że prowadzę działalność gospodarczą.
  3. Brak kontaktu do działu technicznego uniemożliwia podjęcie działania w celu natychmiastowego zatrzymania rozpowszechniania nieprawdziwej informacji. Im dłużej błąd istnieje, tym większe rozpowszechnienie fałszywej informacji i jej egzystencja w sieci.

Dziennik Internautów skontaktował się w tej sprawie z przedstawicielką Google - Martą Jóźwiak. Obiecała ona poinformować o problemie osoby, które mogłyby wprowadzić stosowne zmiany w Google Maps. Podała też odnośnik do standardowych procedur pozwalających na samodzielne poprawienie błędów. Czytelnik zapoznał się z nimi już wcześniej - okazało się, że żadnej nie da się zastosować w omawianym przypadku.

Po kilku dniach, w ubiegły piątek uzyskaliśmy od Marty Jóźwiak następujące zapewnienie: Ten konkretny błąd w danych poprawiliśmy, zmiana będzie widoczna na mapach w przyszłym tygodniu. Tego typu kwestie związane są z danymi otrzymywanymi od naszych dostawców. Sprawdzamy, jak możemy usprawnić możliwość bezpośredniej edycji danych.

>> Czytaj także: Uwaga na fałszywe zaproszenia do Google Wave

Niestety, w chwili pisania tego artykułu, dziesięć dni od zgłoszenia problemu - jak sprawdził Dziennik Internautów - oczekiwane zmiany wciąż nie były widoczne (zniknął jeden znacznik, na prywatnej nieruchomości pozostał jednak drugi - z pełną nazwą firmy nienależącej do Czytelnika).

Jak się zorientowałem z lektury różnych wypowiedzi na różnych forach, problem nie jest jednostkowy i dotyczy znacznej liczby podmiotów, zarówno osób prywatnych, jak i firm - napisał Czytelnik. Czy to jest normalne? Nie ma telefonu na pilne przypadki, nie ma maila, nie ma również - jak się w praktyce okazało - monitorowania googlowskiego forum pomocy, aby można było podjąć interwencję - przeczytaliśmy w kolejnym liście.

Utrudniony kontakt z działem technicznym Google Maps wzbudza poważne zastrzeżenia. Od tak renomowanej firmy chciałoby się oczekiwać większego zainteresowania dla potrzeb zwykłych użytkowników.

Aktualizacja

Problem został w końcu rozwiązany, o czym poinformował nas Czytelnik, wyrażając nadzieję, że Google stworzy jeszcze jakiś mechanizm mailowy/telefoniczny powiadamiania o specjalnych przypadkach.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl

UWAGA: UWAGA: Wybrane listy, przesłane do redakcji Dziennika Internautów, publikujemy, by umożliwić ich autorom dotarcie do szerszego grona odbiorców. Czytelnicy mogą podzielać zawarte w nich poglądy lub mieć odmienne zdanie - zachęcamy do wyrażania swoich opinii w komentarzach. Treści publikowanych listów mogą zawierać prywatne poglądy internautów, które nie odzwierciedlają poglądów redakcji DI. Listy prosimy kierować na adres: listy@di.com.pl