Sąd zdecyduje, czy największy norweski operator telekomunikacyjny będzie musiał zablokować swoim klientom możliwość korzystania z serwisu The Pirate Bay.
reklama
Norwegia do tej pory nie stanęła po stronie przemysłu rozrywkowego w konflikcie o dzielenie się plikami. Co więcej, jej władze uchodziły za przyjazne temu zjawisku. W lutym br. Bård Vegar Solhjell, ówczesny minister edukacji i rozwoju z ramienia Socjalistycznej Partii Lewicy, zaapelował w swoim blogu o legalizację p2p. Skrytykował on jednocześnie wytwórnie muzycznie za próby ograniczania postępu technologicznego. Wezwał je do wspierania internetu, a nie do walki z nim.
Z kolei w połowie roku Urząd ds. Ochrony Danych Osobowych nakazał dostawcom internetu usuwanie danych związanych z adresami IP w przeciągu trzech tygodni od ich pozyskania. W znaczącym stopniu utrudniło to namierzanie osób dzielących się plikami.
Branża rozrywkowa nie chce jednak dać za wygraną. Także w połowie czerwca do jednego z norweskich sądów wpłynął pozew przeciwko firmie Telenor, największemu dostawcy internetu w tym skandynawskim państwie. Wytwórnie żądają, by sąd nakazał firmie zablokowanie dostępu do serwisu The Pirate Bay. Telenor wcześniej bowiem stwierdził, że nie widzi żadnych podstaw prawnych do podjęcia tego typu działań.
W poniedziałek rozpoczął się proces, w którym stroną skarżącą są 23 firmy z branży filmowej i muzycznej, w tym największe światowe wytwórnie. Reprezentujący powodów adwokat - Rune Ljostad - jest zdania, że Telenor ma nie tylko moralny obowiązek, ale także odpowiednią technologię, by uniemożliwić korzystanie z serwisu torrentowego swoim klientom.
Na potwierdzenie tezy o moralnej konieczności podjęcia tych działań przytoczył liczby - w latach 1998-2007 przychody ze sprzedaży muzyki w Norwegii spadły z miliarda do 700 milionów koron, podczas gdy w tym samym okresie przychody Telenoru z tytułu świadczenia usługi dostępu do internetu wzrosły z 400 milionów do 2,5 miliardów koron. Ljostad jest przekonany, że większa część norweskiego ruchu w sieci powodowana jest właśnie przez osoby dzielące się plikami - informuje dziennik Aftenposten.
Sprawę ostatecznie rozstrzygnie sąd. Stanie on po stronie internautów i ich prawa do swobodnego korzystania z internetu czy też po stronie branży rozrywkowej, walczącej o respektowanie praw autorskich?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*