Pewien amerykański nastolatek otrzymał mandat za przekroczenie dozwolonej prędkości. Mężczyzna śmiało stwierdził, że urządzenie GPS jakie posiada w samochodzie wskazywało jazdę zgodnie z przepisami i kara mu się nie należy. Tymczasem policyjny radar wykazał przekroczenie prędkości o 17 mil na godzinę.
18-letni Shaun Malone został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji za przekroczenie prędkości. Zdaniem mundurowych nastolatek jechał z prędkością 62 mil na godzinę w miejscu, gdzie dozwolona jest prędkość 45 mil na godzinę. Chłopak otrzymał mandat w wysokości 190 dolarów.
Malone wziął sprawy w swoje ręce i zaskarżył decyzję policjantów. Jego zdaniem GPS, który zainstalowali rodzice do monitoringu jazdy nastolatka wyraźnie wskazywał, że ten prowadził respektując limity prędkości.
Początkowo biegły sądowy stwierdził, że urządzenie nie jest wystarczająco dokładne, by dokonywać precyzyjnych pomiarów. Jednak po szczegółowym przetestowaniu sprzętu zadecydował, że GPS właściwie mierzy prędkość. W efekcie mandat anulowano.
Podobne sprawy dotychczas nie miały miejsca za granicą ani w Polsce. Powyższa sytuacja wyraźnie wskazuje, że jest tylko kwestią czasu, kiedy kierowcy zaczną protestować przeciwko policyjnym werdyktom opierając się na dane pochodzące z modułów GPS.
W opisywanej sytuacji zastanawia fakt: dlaczego policyjny radar zawyżył prędkość pojazdu o prawie 40 proc. względem rzeczywistej szybkości?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|