Rychły koniec Rapidshare?
Sąd w Dösseldorfie nakazał firmie Sharehoster wprowadzenie takich zmian w serwisie, które uniemożliwią za jego pomocą nielegalną wymianę plików. Jeśli wyrok się uprawomocni, w praktyce oznaczać to będzie koniec działalności Rapidshare - przynajmniej w jego dotychczasowej formie.
Niemiecki operator umożliwia w ramach swej witryny nieodpłatne, anonimowe przetrzymywanie dowolnych plików o rozmiarze maks. 100 MB (bądź 300 w przypadku internautów z Niemiec).
Nie jest tajemnicą, że usługi tego typu serwisów służą w głównej mierze do udostępniania materiałów objętych prawami autorskimi - nie tylko pomiędzy prywatnymi użytkownikami, ale również w ramach specjalnie przygotowanych w tym celu stron internetowych.
Do takiego wniosku doszedł też sąd, który sprawę rozpatrywał na wniosek niemieckiej organizacji GEMA, reprezentującej przemysł fonograficzny. Sharehoster musi wprowadzić mechanizmy, które uniemożliwią wysyłanie na serwer nieautoryzowanych kopii utworów muzycznych.
Od wyroku sądu Rapidshare może się jeszcze odwołać, co też z pewnością uczyni. Nie wiadomo bowiem, jak w praktyce miałoby wyglądać zastosowanie się do postanowienia sądu, bez zmiany dotychczasowych zasad działania serwisu.
Konieczność sprawdzania przez Rapidshare każdego wysyłanego pliku pod względem jego legalności przekreśla w istocie ideę niekontrolowanego udostępniania przestrzeni w Sieci.