Każą płacić tantiemy za śpiewanie kolęd
Brytyjska organizacja pobierająca tantiemy za publiczne wykorzystywanie utworów muzycznych zażądała od jednej z organizacji dobroczynnych zawarcia odpowiedniej umowy i dokonania zaległych wpłat. Powód - dzieci śpiewające świąteczne kolędy, które objęte są prawem autorskim.
Performing Rights Society (PRS), będący odpowiednikiem naszego ZAiKSu, zainteresowało się domem pomocy w Astley, kiedy jeden z kontrolerów organizacji stwierdził, że muzyka z radia dobiegająca z kuchni jest na tyle głośna, iż może być słyszana przez osoby znajdujące się w sąsiadującej stołówce.
W tej sytuacji, zgodnie z prawem obowiązującym w Wielkiej Brytanii, ma miejsce publiczne odtwarzanie utworów, na które należy mieć umowę z PRS. W podobnym przypadku "zbyt głośnego radioodbiornika" organizacja sądzi się obecnie z jednym z warsztatów samochodowych, żądając odszkodowania w wysokości 200 tys. GBP.
Chociaż zarzut był absurdalny, wolontariuszy nie było stać na dochodzenie swych praw na drodze sądowej i zawarli z organizacją odpowiednie porozumienie, odprowadzając też z tego tytułu tantiemy. W zeszłym roku kosztowało ich to 230 GBP.
Niedługo potem okazało się jednak, iż dla PRS wciąż było to za mało. Kolejna kontrola wykazała, że na terenie domu pomocy dzieci śpiewają podczas świątecznego koncertu kolędy, które chronione są prawem autorskim.
Organizacja była nieugięta i oświadczyła, że z tego tytułu również należą się jej pieniądze. Opłata ma wzrosnąć w tym roku do 470 GBP. Pracownicy domu pomocy są oburzeni takim obrotem sprawy.
Tymczasem zdaniem PRS, jedynym rozwiązaniem pozwalającym na uniknięcie konieczności dokonywania tych wpłat jest... zmuszenie dzieci, aby śpiewały starsze kolędy, które nie są już objęte prawem autorskim, a tym samym nie trzeba za nie płacić.
Pozostaje tylko czekać, aż brytyjska organizacja zażąda pieniędzy za publiczne śpiewanie "Happy Birthday" - ten utwór również objęty jest bowiem prawami autorskimi...