RIAA: Pozwy sądowe piractwa nie zlikwidują
Jeden z amerykańskich uniwersytetów odmówił RIAA przekazania danych osobowych studentów wymieniających się plikami z muzyką w sieciach p2p. Tymczasem przedstawiciel organizacji niespodziewanie stwierdził, że pozwy sądowe przeciwko internautom nie mogą być jedynym sposobem na walkę z piractwem.
Recording Industry Association of America (RIAA) w dalszym ciągu bierze na celownik uniwersyteckie sieci, proponując studentom z jednej strony dobrowolne ugody (czytaj: wpłacenie odszkodowania w wysokości kilku tysięcy dolarów), z drugiej zaś domagając się od władz uczelni danych osobowych osób korzystających z kampusowego dostępu do internetu, które oskarżane są o wymianę pirackimi plikami mp3.
Takie żądanie otrzymały m.in. władze uniwersytetu w Kansas, które nie zamierzają jednak udostępniać RIAA danych osobowych studentów podejrzewanych o internetowe piractwo. Zdaniem uczelni, nie ma ku temu żadnej podstawy prawnej.
To jeden z niewielu przypadków, kiedy uczelnia odmawia współpracy z organizacją reprezentującą przemysł fonograficzny. Nie oznacza to jednak, że uniwersytet w Kansas jest przychylny sieciom p2p. Studenci używający numerów IP, które znalazły się na "czarnej liście" RIAA, muszą się liczyć z pozbawieniem dostępu do uniwersyteckiej sieci. Równolegle rozpoczęła się na uczelni wewnętrzna akcja edukacyjna, poruszająca tematykę wymiany nieautoryzowanymi plikami i grożącymi w związku z tym konsekwencjami.
Powodem dość restrykcyjnego podejścia uniwersytetu do tego zjawiska jest rosnąca liczba skarg na studentów uczelni, jakie RIAA nadsyła każdego roku. O ile w całym 2005 roku zebrało się 141 takich przypadków, to w pierwszej połowie bieżącego roku ich liczba wyniosła już 345.
Liczba pozwów w całych Stanach Zjednoczonych (która od 2003 roku wyniosła już 21 tysięcy!) będzie w najbliższym czasie nadal rosnąć, chociaż sama RIAA powoli przyznaje, że pozywanie klientów nie rozwiąże zjawiska nielegalnej wymiany muzyką.
Zdaniem Jonathana Lamy'ego, rzecznika tej organizacji, główną odpowiedzią przemysłu fonograficznego na piractwo powinno być stworzenie atrakcyjnej, legalnej oferty sprzedaży muzyki w Sieci. Zastrzegł jednocześnie, że kolejne pozwy przeciwko internautom będą składane - nie jest to najlepsze, ale "konieczne" rozwiązanie.
Najwyraźniej owa legalna oferta nie jest jeszcze na tyle atrakcyjna, aby zahamować zainteresowanie bezpłatną wymianą p2p. Według danych RIAA, w porównaniu do kwietnia 2003 (kiedy pierwsze pozwy zostały złożone) liczba amerykańskich gospodarstw domowych korzystających z aplikacji p2p wzrosła prawie o milion i wyniosła ponad 7,8 miliona.
Mimo wielu wpadek (jak pozywanie zmarłych osób), "sądowa" taktyka (w rzeczywistości wyglądająca na brak prawdziwej strategii RIAA) będzie więc kontynuowana - można się spodziewać, że również przez europejskie odpowiedniki organizacji, jak np. nasz rodzimy ZPAV.