Kilka lat temu wielu polskich internautów z uwagą śledziło długotrwały i burzliwy proces zmiany właściciela domen microsoft.pl i microsoft.com.pl. Teraz, zarejestrowaną kilka miesięcy temu przez osobę fizyczną domenę gmail.pl zamierza przejąć inny gigant - Google Inc. Aktualizacja: Zamieściliśmy stanowisko obecnej abonentki domeny gmail.pl
reklama
Decyzją sądu sprzed 3 lat sprawa domen microsoft.pl i microsoft.com.pl została rozwiązana po myśli firmy Microsoft Corporation. Były właściciel, który pod szyldem Microsoftu zajmował się sprzedażą ziół, chcąc nie chcąc, stracił domenę. Jednak pod adresem http://micr0soft.pl/ informuje on o przebiegu tej kontrowersyjnej sprawy, przedstawiając nie tylko chronologię wydarzeń, ale także całą dokumentację korespondencji m.in. od prawników polskiego oddziału Microsoft, czy też przedstawicieli NASK.
Teraz szykuje się kolejna sprawa. Na początku listopada 2006 roku nieformalna akademicka Grupa Młodych Artystów i Literatów wykupiła domenę gmail.pl, pod którą prowadzi swój serwis internetowy. Publikuje w nim prace młodych twórców i pisze o tych jeszcze nieznanych. Jak można się domyśleć słowo GMAIL to akronim od pełnej nazwy grupy.
Pod koniec grudnia, na łamach serwisu, oprócz wierszy i opowiadań pojawił się wpis, w którym przedstawiciele GMAIL wyjaśniają, iż "rejestracja w serwisie nie prowadzi do przydzielenia e-maila z końcówka @gmail.pl". Wyjaśniono ponadto, że serwis nie ma żadnego związku z firmą Google Inc.
Niedługo po zarejestrowaniu wspomnianej domeny oraz powyższym oświadczeniu, o istnieniu gmail.pl przypomniała sobie firma Google. Oprócz wyszukiwarki internetowej, Google prowadzi także wiele innych usług i serwisów, m.in. oferując bezpłatne elektroniczne konta pocztowe o nazwie GMail, która to jest pochodną od słów Google Mail.
Google zaproponowała grupie artystów bezpłatne przekazanie domeny gmail.pl, w przeświadczeniu, że ma wyłączne prawo do tej nazwy. Prawdopodobnie sprawę przynależności domeny rozstrzygnie sąd, choć Google Inc. zaoferowała obecnemu właścicielowi możliwość dobrowolnego wyrejestrowania domeny.
Wielu polskich internautów zapewne ucieszyłoby się z możliwości posiadania konta Gmail w polskiej domenie. Jednak grupa artystów nie zamierza rezygnować z polskiej domeny, idealnie dopasowanej do ich nazwy, traktując całą sprawę za atak ze strony firmy Google. Należy przyznać, że gigant z Kalifornii aż do momentu zakupu gmail.pl przez kogoś innego, nie wydawał się być zainteresowany kupnem tej domeny.
Co więcej, pomimo iż marka Gmail jest od lat powszechnie kojarzona na całym świecie z Google, firma ta ma problemy ze stosowaniem tej nazwy i przejęciem m.in. domeny gmail w Wielkiej Brytanii oraz gmail.de w Niemczech.
Jak będzie w tym przypadku? Zapewne za kilka tygodni zadecyduje o tym sąd, chyba że wcześniej dojdzie do ugody.
Aktualizacja:
Wokół domeny gmail.pl jest kilka niejasności. W archiwizatorze stron internetowych domena pojawia się już w listopadzie 2005 roku. Tymczasem w bazie NASK znajduje się informacja o utworzeniu domeny w 1 listopada 2006 r.
Kopia strony gmail.pl z listopada 2005 roku pokazuje jedynie odnośnik do jednej z polskich wyszukiwarek tanich linii lotniczych. Jak się zatem wydaje ruch, który zapewne generowała domena gmail.pl, mógł być wykorzystywany do zarabiania przez jej właściciela. Z kolei na kopiach strony z roku 2006 (od stycznia do maja) widać już tylko informację
Witamy na: gmail.pl !
Strona której szukasz jest chwilowo niedostepna
Co ciekawe, kopia tekstowa znaleziona w Google, a pochodząca z 21 grudnia 2006 roku, czyli 10 dni przed opublikowaniem informacji o nieprzydzielaniu e-maila w domenie gmail.pl, odsyła do konta jednego z użytkowników w serwisie aukcyjnym Allegro. Może to sugerować wcześniejszą próbę sprzedaży tej domeny.
Z informacji podanych w komentarzach (dzięki Wanted) wynika, że faktycznie właściciel domeny gmail.pl próbował ją spieniężyć już w listopadzie ubiegłego roku. Jak czytamy a stronach serwisu Strajk.pl, który zamieścił u siebie treść aukcji (nr. 141553019) sprzedaży domeny gmail.pl, jej właściciel chwali się 1000 unikalnych odwiedzin dziennie, a cena za tę domenę osiągnęła w pewnym momencie poziom 40 tys. zł. Aukcja została zdjęta przez obsługę Allegro za - jak pisze Wanted - posługiwanie się zastrzeżonym znakiem towarowym, w którego posiadaniu jest firma Google.
Obecnie, tak jak i w kopii z 2 stycznia 2007 roku, adres gmail.pl prowadzi do konta www na serwerze Instytutu Rusycystyki Uniwersytetu Łódzkiego. Jak zdążyli zauważyć czytelnicy, niedługo po publikacji dostęp do serwisu został przez administratora zabroniony.
Czy Google zareagowało dopiero po próbie odsprzedaży domeny? Ta hipoteza wydaje się prawdopodobna, choć nie otrzymaliśmy żadnego potwierdzenia w tej sprawie od żadnej ze stron. Istnieje również możliwość, że ktoś po prostu zrobił właścicielowi domeny psikusa podszywając się pod Google.
Dziękuję komentującemu o nicku Wanted za pomoc w odrobieniu pracy domowej ;-)
Aktualizacja:
Późnym wieczorem otrzymaliśmy stanowisko administratora serwisu i obecnej właścicielki domeny gmail.pl. Z przekazanych informacji wynika, że przed 1 listopada 2006 r. - kiedy to została zakupiona przez naszą rozmówczynię - prawa do tej domeny miała inna osoba, nieznana obecnej właścicielce. Jednakże ówczesny dysponent gmail.pl nie wykorzystywał aktywnie zakupionego przez siebie adresu, prócz umieszczenia pod nim wspomnianej wyżej wiadomości.
Obecna właścicielka gmail.pl tak wyjaśnia sytuację niedawnego zakupu domeny oraz próby jej odsprzedaży:
Nikt z nas na nią nie polował, trafiliśmy przypadkiem. Szukalismy dobrego adresu dla naszej działalności. Nikt z grupy (młodych artystów i literatów - przyp. red.) nie liczył na to, że gmail.pl będzie wolne, więc zaplanowaliśmy, że poszukamy czegoś blisko, np. Klub....MAIL. Sprawdzaliśmy po kolei domeny typu ?mail, bo Klub brzmiało nieco staroświecko. Kiedy się okazało że gmail.pl jest wolna ucieszyliśmy się (kmail.pl także w końcu kupilismy).
Skoro taka domena była wolna, to widać Google jej nie potrzebowało. Mogli przecież zarezerwować...
Po kilku dniach ktoś ze znajomych zaczął nas straszyć, że jak Google dowie się o naszej www, to trafimy do sądu, obciążą nas gigantycznymi odszkodowaniami itp. Przestudiowaliśmy przypadek microsoft.pl i dopadł nas blady strach. A raczej chyba mnie, bo domena jest wykupiona na mnie. Postanowiliśmy, że sprzedamy adres komuś kogo stać na proces z Google, a zarobione pieniądze przeznaczymy na dobry serwer dla kmail.pl.
Aukcję nam jednak usunięto (nie była wystawiana z konta, do którego był na stronie link). Adres był w tym czasie przekierowany na zaprzyjaźnioną stronę Giełdy Komputerowej, bo tam był licznik odwiedzin, który mogliśmy kontrolować.
W tym czasie dostaliśmy pismo od prawników Google, że proszą o dobrowolne wyrejestrowanie lub nieodpłatne przekazanie praw. W rozmowie telefonicznej z przemiłym prawnikiem wynajętym przez Google dowiedziałam się, że w razie braku reakcji sprawa trafi do sądu. Upierał się, że blokuje tam adres firmie, która być może chce go wykorzystać. Robię nieuczciwą konkurencję, cybersquotting, wszytko naraz.
Odpowiedziałam, że mogę im ja odsprzedać skoro tak bardzo potrzebują tego adresu. Jednak usłyszałam, że jego klient nie zamierza płacić za coś, co jego zdaniem należy do niego. Na pytanie, dlaczego nie zaproponowano nam nawet zwrotu kosztów zakupu domeny usłyszałam, że być może na to jego klient się zgodzi. Jest to żenujące...
Tego samego dnia skonsultowaliśmy się z prawnikiem, który pracuje jako arbiter w sądzie polubownym ds. domen. Poznaliśmy naszą sytuację i zdecydowaliśmy, że zostajemy przy GMAIL i będziemy walczyć.
Klika dni później ruszył nasz serwis literacki pod adresem gmail.pl i od tego czasu cisza. Tydzień temu została złożona sprawa w Sądzie polubownym przeciwko nam. Teraz czekamy na pierwsze argumenty Google.
Obecna właścicielka pisze, że ekipa GMAIL nie zamierza się poddać tylko dlatego, że Google stać na drogich i dobrych prawników:
Zgodnie z zasadą "wolnoć Tomku w swoim domku", niech Google pilnuje swojego nosa w swoim kraju. Nasz kraj, nasze Pl-ki!
Powołuje się przy tym na niedawno opublikowany w serwisie IDG artykuł, z którego wynika, że Google może mieć poważne problemy z wprowadzeniem marki Gmail na europejski rynek. Po stronie lokalnych firm stanęło bowiem Unijne Biuro ds. Harmonizacji na Rynku Wewnętrznym.
Jak podaje IDG, nie tylko brytyjskiej firmie Independent II Research udało się w 2005 roku zatrzymać prawo do wykorzystywania marki Gmail na terenie Wielkiej Brytanii, ale ostatnio także niemieckiemu przedsiębiorstwu o nazwie G-mail, które w swojej ofercie ma, m.in.... skrzynki poczty elektronicznej z adresem gmail.de.
Co ciekawe, w przypadku naszych zachodnich sąsiadów Google była dużo bardziej szczodra, oferując za przejęcie marki Gmail w Niemczech 250 tys. USD. Dla właściciela firmy była to jednak o wiele za mała kwota i domena gmail.de, zgodnie z wyrokiem niemieckiego sądu, nadal jest jego własnością.
Właścicielka domeny poinformowała nas także, że wkrótce serwis gmail.pl ponownie pojawi się w Sieci na nowym serwerze. Zniknięcie witryny (niedługo po publikacji w DI) tłumaczy naciskami ze strony uniwersytetu, na którego serwerze była do tej pory hostowana.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|