Sony będzie nadal produkować baterie
Ostatnie wymiany baterii litowo-jonowych Sony być może ocaliły klientów przed poparzeniem, ale z pewnością były problemem dla samego koncernu i wielką szansą dla jego rywali. Sony mimo wszystko nie poddaje się i zapowiada, że baterie będzie dostarczać nadal.
Ostatnie doniesienia o wymianach baterii pojawiły się w poniedziałek, kiedy to firma Sony wraz z amerykańską Komisją ds. Bezpieczeństwa Produktów, zadecydowała o wycofaniu dodatkowych 340 tys. baterii. Firmy Fujitsu i Toshiba poinformowały tymczasem o poszerzeniu swoich programów wymiany. Ponadto Gateway zdecydował się na profilaktyczne wycofanie jednostek Sony.
Szansa dla konkurentów
Firma Sony przyznała, że łączna liczba wycofanych z rynku baterii (9,6 mln) przekracza jej możliwości produkcyjne. Dlatego konieczne staje się sięgnięcie w programach wymiany po ogniwa produkowane przez innych dostawców takich jak Sanyo lub Matsushita. Niewykluczone, że producenci komputerów którzy raz zmienią dostawcę, już przy nim zostaną.
Tymczasem Sony zapewnia, że z produkowania baterii nie zrezygnuje. Na konferencji prasowej przedstawiciel firmy, Yutaka Nakagawa zapewniał, że jest to bardzo ważny obszar działań dla koncernu.
Tak naprawdę tylko Sony ma świadomość tego jak ważny. Analityk Masahiro Ono obliczył, że zyski ze sprzedaży baterii mogą stanowić 2% wszystkich zysków Sony. Według rankingów firmy J-Star Global, Sony jest drugim na świecie producentem baterii litowo-jonowych wyprzedzając Matsushita Battery Industrial.
Nawet jeśli producenci komputerów postanowią nadal wykorzystywać ogniwa od Sony, to nie zmienia to faktu, że konsumenci nie ufają już tej marce. Firma Sony będzie teraz postrzegana jako producent, który z technologią sobie nie radzi. Na to wrażenie dodatkowo nałożyło się opóźnienie premiery konsoli PlayStation.
Dlaczego wybuchały?
Firma Sony poinformowała też szerzej o tym, dlaczego baterie mogły wybuchać. Cząstki metalu, prawdopodobnie niklu, dostały się do środka baterii w czasie produkcji. Aby ogniwo stało się bombą, te cząstki musiały trafić w małą, trójkątną przestrzeń gdzie kończy się katoda, pomiędzy dwoma warstwami materiału pełniącego funkcje przegrody.
Dodatkowo ryzyko pożaru zależało od kształtu obudowy, do której została włożona bateria przed umieszczeniem w laptopie. Przedstawiciel Sony nie podał szczegółów na ten temat, powołując się na porozumienia z producentami komputerów.
Na początku wyglądało na to, że problemy dotyczą jedynie komputerów Della i Apple. Po wybuchu jednego z komputerów od Lenovo (producenta, który zapewniał, że baterie są u niego dobrze skonfigurowane) Sony zdecydowało się na własną wymianę baterii.