Wiele firm próbuje tworzyć produkty, które mają być w założeniu łatwe w obsłudze, ale jak na razie tylko Microsoft postanowił stworzyć system dla analfabetów...
System, który mogłyby obsługiwać osoby nie umiejące czytać i pisać, został zaproponowany na imprezie TechFest organizowanej co roku w siedzibie Microsoftu.
Zdaniem pomysłodawców takie rozwiązanie mogłoby się przyczynić do upowszechnienie komputera w krajach rozwijających się, takich jak Indie.
Mieszkańcy indyjskich wiosek są już zaznajomieni z takimi wynalazkami jak samochód czy telefon komórkowy, jednak dla wielu z nich pojęcia, takie jak "komputer", "PC" czy "internet" nic nie znaczą. Ludzie pracujący nad systemami dla analfabetów chcieliby to zmienić i dać tym ludziom m.in. możliwość szukania pracy lub zakupu lekarstw przez internet.
Interfejs systemu dla analfabetów będzie bazował na komendach głosowych, sekwencjach filmowych i specjalnych animacjach. Stworzenie takich animacji nie jest wbrew pozorom łatwe. Załóżmy, że kobieta chce znaleźć pracę przy zmywaniu naczyń. Obrazek przedstawiający brudne naczynia nie będzie nic sugerował, ale obrazek przedstawiający brudne naczynia i lecącą nad nimi wodę powinien być już odpowiednio wymowny.
Pewien problem przedstawiają też dane adresowe. Muszą one zostać przedstawione w formie mapy i wskazówek prezentowanych graficznie. Do systemu należałoby także dołączyć filmy edukacyjne wyjaśniające możliwości tkwiące w komputerach.
W pracy nad systemem dla analfabetów pomaga Microsoftowi Raj Reddy, profesor Carnegie Mellon University, który od dawna pracował nad informatycznymi rozwiązaniami dla osób nie zaznajomionych z pismem. Zaznacza on, że problem jest bardzo złożony, bo trzeba nie tylko opracować odpowiedni interfejs, ale również przekonać mieszkańców Indii do wynalazku komputera.
Być może dobrym początkiem byłoby najpierw stworzenie systemu dla ludzi znających choćby podstawy alfabetu. Mogliby oni używać komputera do komunikacji czy rozrywki jednocześnie upowszechniając ten wynalazek w swoim środowisku. Reddy podkreśla jednak, że problem można "zaatakować z wielu stron", a twórców superprostego systemu czeka jeszcze bardzo dużo pracy.