Sześć lub siedem krajów w UE jest przeciwko mechanizmowi rozwiązywania sporów na linii inwestor-państwo (ISDS) - tak przynajmniej twierdzi przedstawiciel węgierskiego rządu István Mikola. Widać również, że nawet u zwolenników ISDS pojawiają się wątpliwości co do szczegółów.
reklama
Negocjowane właśnie porozumienie TTIP wzbudza obawy z różnych przyczyn, ale jednym z najbardziej drażliwych tematów jest rozwiązywanie sporów na linii inwestor-państwo (tzw. ISDS). Mówiąc dyplomatycznie, ten mechanizm ma "pozwalać inwestorom żądać respektowania międzynarodowych zobowiązań rządów".
Przeciwnicy ISDS określają to nieco inaczej. Obawiają się oni, że wielkie korporacje będą pozywać państwa za niekorzystne zmiany w prawie. W efekcie korporacje mogą ustalać własne zasady i hamować dążenia polityków do zmiany prawa na bardziej prokonsumenckie, ekologiczne itd.
Jeszcze w roku 2014 unijna komisarz Cecila Malmström mówiła o "zamrożeniu prac" nad ISDS. Sugerowała, że obecność zapisów ISDS w TTIP nie jest wcale pewna. To trochę uspokoiło nastroje, ale już na początku tego roku Malmström dała wyraźnie do zrozumienia, że oczekuje dalszych dyskusji na temat ISDS.
6 maja posłowie z parlamentarnej Komisji ds. Handlu Międzynarodowego spotkali się z komisarz Cecilią Malmström, żeby przedyskutować problematykę ISDS w kontekście TTIP. W przemówieniu otwierającym debatę komisarz Malmström podkreśliła, że Komisja Europejska nie może zgodzić się z "postulatem wyłączenia arbitrażu międzynarodowego z TTIP".
Europosłowie najwyraźniej sądzą, że ISDS sam w sobie nie musi być zły, ale wiele zależy od sposobu jego wdrożenia.
- Potrzebujemy zapewnienia, że powstanie stałego trybunału jest jasnym zobowiązaniem, a nie tylko częścią planu na przyszłość. Komisja Europejska musi wziąć to pod uwagę, podobnie jak inne nasze żądania, jeśli mamy poprzeć umowę w Parlamencie Europejskim - mówił europoseł Bernd Lange, przewodniczący Komisji ds. Handlu Międzynarodowego. Lange uważa, że propozycja utworzenia specjalnego trybunału to krok w dobrą stronę, ale też "za mało, żeby odbudować zaufanie opinii publicznej".
- Zasadniczo popieram mechanizm arbitrażu, ale nie może to być system, który znamy z obowiązujących traktatów - dodała niemiecka europosłanka Godelieve Quisthoudt-Rowohl.
Politycy na poziomie poszczególnych krajów mogą być mniej skłonni do popierania ISDS. W ubiegły piątek Budapest Business Journal poinformował, że Węgry są przeciwne ISDS. Powiedział o tym István Mikola, sekretarz stanu węgierskiego MSZ. Jego zdaniem spory między inwestorami a państwami powinny być rozwiązywane na poziomie państwa. István Mikola uważa, że ISDS mógłby pozwolić firmom na wpływanie na rząd i procedury prawne, szczególnie w przypadku firm z budżetem większym niż budżet Węgier.
Mikola powiedział też, że poglądy Węgier podziela 6-7 innych krajów, ale nie podał ich nazw (zob. BBJ, Hungary opposes ISDS clause in T-TIP treaty).
W tym miejscu warto przypomnieć, że wcześniej parlament Holandii opowiedział się przeciwko mechanizmowi ISDS. Był to pierwszy raz, gdy parlament jakiegoś państwa UE dał do zrozumienia, że nie będzie się zgadzał na wszystko, co zostanie ustalone za plecami jego oraz obywateli.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|