Czy dziennikarz może naruszyć prawa osobiste cytując inne media? Czy informację na portalu można uznać za doręczenie wyroku? Czy da się zastrzec pozycje jogi? O tym w przeglądzie ciekawostek prawnych z minionego tygodnia.
reklama
Dziennik Internautów pisał wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE ws. Safe Harbour. W tym tygodniu europosłowie z komisji ds. wolności obywatelskich (LIBE) przyjęli projekt rezolucji tej sprawie. Wezwali Komisję Europejską do podjęcia działań przeciwko praktykom masowej inwigilacji stosowanym w UE i USA. Więcej informacji na temat rezolucji znajdziecie na stronie Parlamentu Europejskiego.
Zapadł ciekawy wyrok dotyczący wolności słowa. Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) uznała, że skazanie Doğu Perinçeka za negowanie ludobójstwa Ormian stanowi naruszenie art. 10 Europejskiej Karty Praw Człowieka.
Perinçek to naukowiec i działasz skazany na mocy szwajcarskich przepisów zabraniających publicznego zaprzeczania lub usprawiedliwiania zbrodni przeciwko ludzkości. Perinçek na konferencjach na terytorium Szwajcarii negował tezę o ludobójstwie Ormian z roku 1915. Naukowiec miał za to zapłacić grzywnę, więc wystąpił ze skargą do ETPC. Ten uznał, że prezentowane przez naukowca poglądy nie noszą cech nawoływania do nienawiści, czy przemocy, a jedynie stanowią sprzeciw wobec kwalifikowania masakry jako „ludobójstwa”. To było jeszcze w roku 2013. W marcu 2014 roku rząd szwajcarski zwrócił się do Trybunału o ponowne rozpatrzenie sprawy. ETPC ostatecznie uznał, że poprzez skazanie naukowca doszło do naruszenia art. 10. z uwagi na brak proporcjonalności zastosowanych środków.
O szczegółach tej sprawy możecie poczytać w komunikacie na stronie ETPC.
Sąd Okręgowy w Słupsku wydał ciekawe postanowienie dotyczące obowiązku doręczenia wyroku zaocznego (postanowienie z 14 września, sygn. akt. IV Cz 459/15).
Sąd I instancji (Rejonowy) uznał, że początek biegu terminu do wniesienia sprzeciwu od wyroku zaocznego był skorelowany z faktem dowiedzenia się przez pozwaną o wyroku za pośrednictwem informacji z serwisu społecznościowego. Z tego powodu Sąd Rejonowy uznał wniosek sprzeciw za spóźniony.
Co istotne wyrok zaoczny w istocie nie został pozwanej doręczony (wysłano go na nieaktualny adres). Kobieta złożyła zażalenie i Sąd Okręgowy uznał, że zasługuje ono na uwzględnienie. Informacja na portalu społecznościowym nie może zastąpić doręczenia.
Dziennikarze i blogerzy powinni się przyjrzeć wyrokowi SA w Warszawie z dnia 13 kwietnia 2015 (sygn. akt VI ACa 792/14). Sprawa dotyczyła naruszenia dóbr osobistych w audycji radiowej. Strona pozwana broniła się tym, że dziennikarze opierali się na innych publikacjach prasowych.
- Sam fakt, że inne media publikują daną informację, nie zwalnia dziennikarzy z obowiązku jej weryfikacji i sprawdzenia pod kątem prawdziwości i wiarygodności. Co więcej, z zapisu audycji wynika, że dziennikarze nie powoływali się na inne media jako źródła, przedstawiając te informacje jako własne. Środowisko, w którym obraca się powód traktowało Radio (...) jako wiarygodne źródło informacji, co przesądziło o uznaniu informacji dotyczących powoda za prawdziwe. Ponadto jak wskazywał sam powód, publikacje w innych mediach nie miały takiej siły, gdyż były traktowane pobłażliwe - tak uznał Sąd Okręgowy.
Sąd Apelacyjny był podobnego zdania. Zauważył, iż dziennikarze w żaden sposób nie zdystansowali się od informacji z innych mediów. Trudno to pogodzić z wymogiem szczególnej staranności, jaki stawia się dziennikarzom.
O sprawie pisze również Olgierd Rudak w Czasopiśmie Lege Artis.
Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z roku 2006 dotyczącą opłaty interchange. Jest to opłata jaką banki pobierają od sprzedawców przy transakcji kartami płatniczymi. Urząd uznał, że 20 banków zawarło niedozwolone porozumienie, wspólnie ustalając wysokość stawek opłaty interchange,pobieranej od transakcji dokonywanych kartami systemu Visa i Mastercard.
SA w wyroku z 6 października 2015 r. potwierdził, że porozumienie pomiędzy bankami było praktyką ograniczająca konkurencję.
Problem z wysokością opłat interchange w międzyczasie został rozwiązany regulacyjnie. Obecnie wynosi ona maksymalnie 0,2 proc. wartości transakcji dla kart debetowych oraz 0,3 proc. dla kredytowych, podczas gdy jeszcze kilka lat temu było to ok. 1,5 proc.
Na koniec prawnoautorska "wisienka na torcie".
W USA pewien twórca szkoły jogi - Bikram Choudhury - próbował zastrzec prawa autorskie do spopularyzowanych przez siebie pozycji jogi. Sprawa dotarła aż do sądu apelacyjnego. Ten uznał, że Choudhury mógłby zastrzec prawa autorskie do książek, diagramów lub filmów na temat swojej sekwencji ćwiczeń, ale nie można zastrzec wykonywania ruchów w czasie zdrowotnych ćwiczeń podobnie jak chirurg nie mógłby zastrzec sekwencji ruchów koniecznych do wykonania zabiegu.
Nie należy myśleć, że Bikram Choudhury to biedny jogin, dla którego prawa autorskie mogły być ostatnim sposobem na zdobycie strawy wypełniającej żebraczą miseczkę. Ten człowiek dzięki nauczaniu jogi osiąga milionowe przychody. Więcej na ten temat w Washington Post w tekście pt. Dog-eat-downward dog: Bikram yoga founder can’t copyright sequence of poses, court says
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Wynik Google naruszył dobra przedsiębiorcy, ale nie będzie 300 tys. zł zadośćuczynienia
|
|
|
|
|
|