Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Moja firma: 3D MIND Films - od spotów reklamowych po spektakle

04-06-2012, 19:00

W rozmowie z Dziennikiem Internautów Filip Trziszka z 3D MIND Films opowiada o technologiach wideo, które promuje na polskim rynku, jak również o istotnych różnicach między planami a ich realizacją.

Adrian Nowak, Dziennik Internautów: Jak zrodził się pomysł na stworzenie pierwszego w Warszawie studia stereoskopowego?

Filip Trziszka, prezes zarządu 3D MIND FilmsNatchnienie było dość oczywiste – zauroczył mnie "Avatar" Jamesa Camerona. Zacząłem pod wpływem filmu bardziej wnikać w technologię Stereo3D, jej filozofię i możliwości. A że liczby i prognozy prezentowały się nie mniej spektakularnie, jak sam efekt 3D, postanowiłem, jak się wkrótce okazało - odważnie, tworzyć trzeci wymiar na polskim rynku…

Co okazało się największym wyzwaniem podczas otwierania tego typu projektów?

No właśnie… wyzwaniem okazało się, że polski rynek jest niezbyt gotowy i mało odważny na technologię, która mi się zamarzyła. Zresztą nie tylko mi… Nagle okazało się, że rozbijam się o prognozy, które nie są współmierne do zakładanych działań. I to było rozczarowanie, bo gdy byłem na etapie badań, jeszcze przed utworzeniem studia, wszystko wyglądało wręcz bajecznie obiecująco. Potem okazało się, że jednak pokutuje w nas, Polakach, taka piszcząca panienka: "i chciałabym, i boję się", wtedy zrozumiałem, że trzeba opracować całkiem inny model reguł dla 3D w Polsce i zacząć go wdrażać od innej strony. Bardzo wiele się dzięki temu nauczyłem.

Jak wiele kosztowało przygotowanie 3D Mind Films do tej pory? Ile osób pracuje obecnie ,nad studiem?

Przy nowych technologiach oczywiste jest, że taki koszt jest - skromnie mówiąc - spory. Przede wszystkim wiele kosztował wysiłek, walka z materią, rozkodowanie całego systemu – przecież teoria wciąż rozbijała się o praktykę. Do tego ciągłe monitorowanie rynku światowego, żeby być na bieżąco, edukowanie ludzi – do tej pory liczba fachowców w tej dziedzinie jest elementarna (obecnie firmę tworzy troje pracowników). No i walka o pasję, bo 3D MIND Films to dla mnie nie eksperyment czy "wygrany konkurs" – to mój sposób na życie, a przeciwności losu nie brakuje…

Co najbardziej wyróżnia Was pośród konkurentów, którzy oferują tego typu rozwiązania?

W zasadzie mogę zaryzykować, że jako studio stereoskopowe jesteśmy jedyni. Oczywiście coraz więcej robi się w S3D, ale to akurat jest pocieszające. My działamy kompleksowo i koncentrujemy się wręcz ortodoksyjnie na trzecim wymiarze. Mamy swoją ofertę skierowaną do różnych sektorów, chętnie eksperymentujemy, mamy bardzo elastyczny i samowystarczalny zespół. Ja w dużej mierze poszukuję coraz to nowych kanałów dystrybucyjnych dla stereoskopii. Tak jak wspominałem, 3D to jeszcze trudny temat w Polsce, wciąż błądzący, więc trzeba wciąż być aktywnym i pomysłowym. Nie dla nas czekanie na zlecenie, może właśnie to nas wyróżnia – agresywne poszukiwanie.

Od jak dawna działacie? Ilu i jakich największych klientów udało Wam się zdobyć przez ten czas?

Data rozpoczęcia naszej działalności jest symboliczna – 14 lutego 2011. Niestety nie zawsze romantycznie bywało, ale "przez trudy do gwiazd"! W ciągu ponad roku zrealizowaliśmy zamówienia dla około siedmiu klientów. Biorąc pod uwagę, że jedno zlecenie robi się mniej więcej dwa, trzy miesiące, to jak na firmę "w rozruchu" nie jest źle. Największym projektem do tej pory był chyba film historyczno-dokumentalny "Bydgoszcz 3D. Dzieje, domy, dziedzictwo", wyróżniony zresztą podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmów Historycznych i Wojskowych.

Które z dotychczasowych zleceń okazało się prawdziwym wyzwaniem i dlaczego?

Tradycyjnie pierwsze zlecenie było największym wyzwaniem. Byliśmy na początku drogi, zaufanie do zespołu wykonawczego było jeszcze mocno ograniczone. 3D na naszym rynku nadal nieśmiało przeciera szlaki, a co dopiero w zaszłym roku, kiedy cały sprzęt pachniał nowością, kiedy trzeba było w przyspieszonym tempie nauczyć się nowego języka filmowego, bo to naprawdę zupełnie inna bajka.

Realizujecie m.in. trójwymiarowe spoty reklamowe, programy, transmisje TV, teledyski, koncerty czy prezentacje. Które z tych działań cieszą się największym zainteresowaniem?

Po roku istnienia trudno mówić o takich statystykach. Na koncie mamy: spoty, trailery, spektakle taneczne i teatralne, film dokumentalny, obecnie trwają prace nad filmem fabularnym itp. Tak że na razie szczęśliwie dotykamy każdej dziedziny, którą sobie założyliśmy. Ciekawe jest na pewno to, że jednak więcej odwagi wykazują podmioty niekomercyjne, a prognozy były odwrotnie proporcjonalne. Czyni to pewnego rodzaju produkt selektywny z trzeciego wymiaru. Osobiście mnie to cieszy – nie chciałem pokazywać zbioru efekcików i rzucać je "między oczy" widowni.

Na co potrzebne jest najwięcej pieniędzy przy tego typu projekcie?

No cóż, jak na nową technologię przystało, jest to dziedzina szalenie kosztowna. Głównie chodzi o sprzęt, z którym trzeba być na bieżąco, a który w zatrważającym tempie się zmienia, ulepsza, niemal codziennie pojawiają się jakieś nowości. Wszystko okazuje się transakcją wiązaną – żeby mieć dobre zlecenia, trzeba wyróżnić się na rynku imponującym zapleczem technologicznym, z którego też trzeba umiejętnie korzystać, zatem opłacenie ekspertów również generuje koszty inne niż w standardowym studiu produkcyjnym. ­­Trzeba też dobrego rozeznania, żeby wiedzieć, co faktycznie kupić, zmodyfikować, w co zainwestować.

Udało wam się zdobyć wsparcie ze strony parku technologicznego MMC Brainville. Czy rozważacie skorzystanie z innych sposobów finansowania?

Tak, rozważamy taką możliwość. Tym bardziej, że wsparcie, które otrzymaliśmy było takim pakietem startowym, żeby móc w ogóle zaistnieć. Trzeba było nie lada kombinacji i dobrych decyzji: w co najpierw zainwestować, jaki sprzęt zakupić na początek, żeby już realizować projekty i generować jakieś zyski. A przy tym szereg prozaicznych spraw, jak otwarcie biura, rozkręcenie całej struktury, zespół etc. To był bardzo intensywny rok…

Jak oceniacie znajomość i zainteresowanie techniką stereoskopową 3D na polskim rynku?

Tak jak już wspominałem, zainteresowanie jest, ale świadomość i odwaga jest mała. Obserwuję pod tym względem inne kraje: Francję, Wielką Brytanię, Hiszpanię – tam naprawdę huczy w tej dziedzinie! Jest to na pewno kwestia pewnego głębszego niż u nas rozeznania tematu, ale bez przesady. U nas jak z automatu każdy powołuje się na kryzys i brak środków – a to zupełnie nie o to chodzi. My lubimy po prostu, jak jest bezpiecznie i „bezwysiłkowo”. Musimy swoje wyczekać, pocierpieć, ponarzekać i jako jedni z ostatnich wejść na pewniaka. Ja wiem, że proces technologii stereoskopowej się nie cofnie, to już jest, klepnięte i zakotwiczone, ale jeszcze nie umiemy się tym bawić i cieszyć. Przecież to jest super sprawa!

Macie już pomysły na kolejne nowości, jakie mogłyby się pojawić w Waszym studiu? Co to będzie?

Pomysłów nie brakuje. Zwłaszcza po evencie CONTENT is KING, promującym technologię, a przy okazji naszą firmę, pojawiają się coraz ciekawsze propozycje i wizje realizacji. Konkretnych szczegółów nie chcę zdradzać – na pewno będą to projekty o wartości międzynarodowej, bo taki poziom nas interesuje, takie furtki się powoli otwierają. Ale najpierw musimy inwestować, czyli również pozyskać środki.

Czytaj także: Strategia to podstawa (wideo)

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej z EFRR w ramach POIG oraz budżetu państwa, Priorytet 3 – Kapitał dla innowacji, Działanie 3.1 – Inicjowanie działalności innowacyjnej. Inwestujemy w waszą przyszłość.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR