Tydzień temu pisaliśmy, że pliki z otwartym oprogramowaniem są usuwane z serwisu Chomikuj.pl na prośbę Microsoftu. Co ciekawe, sam Microsoft jest tym zaskoczony i próbuje ustalić, czy pracująca dla niego firma prawnicza mogła popełnić błąd.
Tydzień temu Dziennik Internautów poinformował o tym, że w serwisie Chomikuj.pl dochodzi do usuwania, rzekomo na prośbę Microsoftu, plików zawierających m.in. obrazy płyt z systemem Ubuntu. Zaniepokoiło to wiele osób. Byłoby czymś bardzo niewłaściwym, gdyby Microsoft używał swojej pozycji posiadacza praw autorskich do usuwania z sieci plików z Linuksem.
Sprawa wywołała wiele komentarzy, trafiła na Wykop, a firma Microsoft zapewniła redakcję Dziennika Internautów, że będzie chciała skomentować tę sprawę. Nie otrzymaliśmy od razu żadnego oświadczenia. Przedstawiciele Microsoftu woleli umówić się ze mną na rozmowę na temat problemu.
Rozmowa odbyła się dziś o godzinie 10:00, przez komunikator Skype. Miałem okazję porozmawiać z Markiem Zaleskim oraz Ryszardem Dałkowskim, który w Microsofcie jest odpowiedzialny za współpracę ze społecznością open source. Obaj panowie wydawali się bardzo przejęci całą sytuacją.
Ryszard Dałkowski przyznał, że Microsoft wiedział o problemie usuwania plików z programami open source na kilka dni przed tym, jak ukazał się mój artykuł. Jeszcze przed opublikowaniem tekstu w Dzienniku Internautów Dałkowski omawiał tę sprawę z Michałem Woźniakiem z Fundacji Wolnego i Otwartego Oprogramowania. Tutaj dodam, że Michał Woźniak też wspominał mi o spotkaniu z Microsoftem.
Dałkowski mówił, że gdy zabrał się za wyjaśnianie sprawy w Microsofcie to "rozpętał małą burzę w firmie". Ustalił, że usuwaniem plików z Chomikuj.pl faktycznie zajęła się firma prawnicza pracująca dla Microsoftu.
- To jest firma prawnicza, która pracuje (dla Microsoftu - red.) rzeczywiście w zakresie antypiracy. Ta firma przegląda tego typu serwisy (...) i podejmuje odpowiednie działania (...). To jest działanie ze Stanów Zjednoczonych i Chomik jest na celowniku. Mamy w tej chwili zweryfikowanych 11 tys. URL-i, które zawierają obrazy płyt bądź nasze oprogramowanie i wobec tych 11 tysięcy URL-i rzeczywiście będą podejmowane różne akcje, natomiast żaden z tych adresów - jak mnie zapewnił prawnik - nie zawiera plików, które były wspomniane w tych e-mailach (tzn. w powiadomieniach o naruszeniu - red.) - mówił Ryszard Dałkowski.
Podsumowując, firma prawnicza wynajęta przez Microsoft rzeczywiście zajęła się naruszeniami na Chomikuj.pl, ale ta firma nie powinna usuwać plików z Linuksem, Gimpem czy innymi programami open source. Z ustaleń Dałkowskiego wynika, że wśród tych 11 tys. URL-i nie było takich plików.
Jak ustalić, czy prawnicy popełnili błąd? Najlepiej byłoby zobaczyć powiadomienia o naruszeniu praw autorskich, jakie serwis Chomikuj.pl otrzymał rzekomo od prawników pracujących dla Microsoftu. Ryszard Dałkowski twierdzi, że próbował się w tej sprawie kontaktować z Chomikuj.pl, ale jak dotąd bezskutecznie. Sprawę utrudnia również to, że kontakt z Chomikuj.pl odbywa się głównie przez formularze.
- Zależy mi na dotarciu do oryginałów, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście to były maile wysłane przez tę firmę, z którą współpracujemy (...) Idealnie byłoby spotkać się czy wymienić informacje pomiędzy nami i Chomikuj.pl. Chcemy to wyjaśnić. Jeśli był to nasz błąd lub błąd tej firmy prawniczej, to się do tego przyznamy i przeprosimy - mówił Ryszard Dałkowski.
Marek Zaleski podkreślił, że z wewnętrznego dochodzenia Microsoftu wynika, że nie usuwano plików z programami open source. Microsoft nie wyklucza całkowicie, że jego prawnicy mogli się pomylić, ale nie ma co do tego pewności. Microsoft nie wyklucza też, że wiadomości wysłane przez kogoś niezwiązanego z Microsoftem mogły być uznane za powiadomienia od Microsoftu.
Sprawa będzie wymagała dalszego badania i Dziennik Internautów postara się ułatwić kontakt między Microsoftem i Chomikuj.pl.
Jak dotąd przedstawiciel Chomikuj Piotr Hałasiewicz udzielił nam w tej sprawie tylko krótkiego, ogólnego komentarza takiej treści:
Witam serdecznie,
tak, zgodnie z prawem reagujemy na wiarygodne wiadomości. Jeśli jakiś element zgłoszenia powoduje, że zgłoszenie jest niewiarygodne, prosimy o dodatkowe informacje lub odmawiamy usunięcia plików.
Niestety, zwłaszcza przy większej ilości zgłaszanych plików zdarzają się pomyłki - wyjaśniamy ten przypadek ze zgłaszającym.
To oświadczenie otrzymaliśmy 7 dni temu. To ciekawe, bo z rozmowy z przedstawicielami Microsoftu zrozumiałem, że wspomniane "wyjaśnianie sprawy" jeszcze się nie rozpoczęło. Obecnie można odnieść wrażenie, że bardziej zależy na tym Microsoftowi.
Na koniec rozmowy pozwoliłem sobie zadać jeszcze jedno pytanie z cyklu "ciekawostki prawno-autorskie". Spytałem obydwu panów z Microsoftu, na jakiej podstawie w ogóle dochodzi do rozpoznawania plików naruszających prawa producenta oprogramowania. Czy rozpoznawane są głównie nazwy plików?
Ryszard Dałkowski stwierdził, że "może dopytać" na temat tych metod, ale z tego, co zrozumiałem, zdarza się działanie oparte po prostu na nazwie pliku. Jeśli ktoś przechowuje na Chomikuj.pl plik o nazwie "Office2012.iso", jest to traktowane jako możliwe naruszenie praw autorskich.
Można się oczywiście czepiać do rozpoznawania plików po nazwach, bo teoretycznie nazwa pliku nie musi mieć nic wspólnego z jego zawartością. Z drugiej strony, jeśli Microsoft jest pewien, że nie powinno dochodzić dochodzi do usuwania plików o nazwach takich, jak "ubuntu" czy "gimp", rzeczywiście wskazuje to na potrzebę uważniejszego zbadania tej sprawy. Firma stanowczo jednak podkreśla, że nie chce pomyłek na niekorzyść open source.
Czytaj: Jak to jest z prawem i informacją w sieci? Pobierz przystępny przewodnik, by wiedzieć
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|