Podręczniki mają się obowiązkowo ukazywać także w formie elektronicznej - taką propozycję przedstawiło w lipcu Ministerstwo Edukacji Narodowej. Teoretycznie może to ułatwić dostęp do podręczników, ale konieczne będzie dopracowanie szczegółów, takich jak format podręcznika lub ograniczenia DRM. Na braki w rozporządzeniu zwróciła uwagę Koalicja Otwartej Edukacji.
reklama
W drugiej połowie lipca Ministerstwo Edukacji Narodowej przekazało do konsultacji społecznych projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie dopuszczania do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego i programów nauczania oraz dopuszczania do użytku szkolnego podręczników.
Projekt wraz z uzasadnieniem znajdziemy na stronie BIP MEN.
Projekt zakłada, że podręczniki będą mogły być wydane w formie papierowej wraz z towarzyszącą jej formą elektroniczną lub wyłącznie w formie elektronicznej. Tylko materiały edukacyjne dla klas I-III szkoły podstawowej, ze względu na specyfikę tego etapu edukacji, będą mogły być wydane wyłącznie w formie papierowej.
W projekcie jest też mowa o tym, że podręczniki w formie elektronicznej mogą być zamieszczone na informatycznym nośniku danych lub w internecie. Podręcznik w formie elektronicznej ma zawierać: opis sposobu uruchomienia/instalacji, system pomocy zawierający opis użytkowania podręcznika, mechanizmy nawigacji i wyszukiwania oraz opcje drukowania treści (z wyłączeniem elementów dynamicznych).
Temat był już poruszany w mediach. Wydawcy nie byli do końca zadowoleni, bo będą oni musieli ponosić koszty produkcji e-podręczników. Specjaliści od edukacji generalnie ten pomysł popierają, ale mają pewne zastrzeżenia.
Ciekawą opinię na ten temat przygotowała Koalicja Otwartej Edukacji (KOED), zrzeszająca takie organizacje, jak Fundacja Nowoczesna Polska i Fundacja Wikimedia. KOED chwali obowiązek wprowadzania e-podręczników, ale zauważa, że rozporządzenie może być martwe.
Po pierwsze brakuje wymogów dotyczących standardu podręcznika. Uczniowie mogą przecież posiadać bardzo różne urządzenia, z różnymi systemami operacyjnymi.
- Nie ma przeszkód technicznych, żeby materiały były udostępniane w formie elektronicznej w tzw. otwartych formatach, dzięki czemu możliwe jest korzystanie z nich na dowolnym urządzeniu. Klasycznym przykładem takiego formatu jest np. HTML czyli format używany do tworzenia stron internetowych. Dzięki jego otwartości treści zapisane w formacie HTML możemy otworzyć zarówno offline (np. z płyty), jak i online, niezależnie od tego, jakie urządzenie posiadamy. Brak zapisu o konieczności publikacji w otwartym formacie spowoduje, że będzie można spełnić formalnie wymogi ministerialne, publikując podręcznik jako zamkniętą aplikację na konkretne, mało popularne urządzenie, tym samym praktycznie uniemożliwiając skorzystanie z tej formy - zauważa KOED.
W rozporządzeniu MEN nie ma też wymogów dotyczących restrykcji dostępu. Wydawcy mogą stosować różne rozwiązania DRM, aby utrudnić kopiowanie e-podręczników. To jednak oznacza kolejne problemy z uruchamianiem/używaniem e-podręczników.
- Podręczniki opublikowane w taki sposób poważnie ograniczą uczniom możliwość korzystania z treści, np. poprzez wykluczenie możliwości wykorzystania podręcznika na komputerze stacjonarnym w domu i lekkim, przenośnym tablecie noszonym do szkoły. Z kolei rozwiązania oparte o konieczność każdorazowego uwierzytelnienia są zagrożeniem dla prywatności uczniów: dzięki temu producenci treści w formie elektronicznej będą mogli zbierać informacje o sposobie i zakresie wykorzystania podręczników, także w powiązaniu z wrażliwymi danymi osobowymi. Dlatego w proponowanej nowelizacji powinien znaleźć się zapis o zakazie stosowania systemów restrykcji dostępu do treści publikowanych w formie elektronicznej - uważają organizacje pozarządowe.
Ponadto KOED zauważa, że MEN wymaga tylko przedstawienia e-podręcznika do akceptacji. To nie oznacza faktycznej dostępności tych podręczników na rynku. Jeśli producent wprowadzi go na rynek tylko w postaci fizycznego nośnika, to być może nie osiągniemy celu, jakim jest obniżenie kosztów zakupu podręcznika.
Zdaniem KOED ministerstwo mogło się pokusić o ustalenie ceny maksymalnej podręcznika w formie elektronicznej, określonej np. jako procent ceny detalicznej odpowiadającego mu podręcznika drukowanego. Istnieje zagrożenie, że cena podręcznika elektronicznego zostanie ustalona na poziomie tak wysokim, że korzystanie z tego narzędzia będzie nieopłacalne.
Ponadto Koalicja Otwartej Edukacji negatywnie ocenia propozycję podwyższenia kwot opłat za recenzję podręcznika. Te opłaty już dziś utrudniają dopuszczanie podręczników tworzonych społecznie i przez instytucje non-profit.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|