Spacerujący po Szanghaju twórca Facebooka to rzadki widok, szczególnie biorąc pod uwagę, że społecznościowa witryna jest zablokowana dla użytkowników z Chin. Zamiast tego wykorzystywać oni mogą wyłącznie lokalne mikroblogi, które również nie są wolne od pewnych ograniczeń.

Czytaj także: Facebook obawia się skutków pozwu

Zuckerberg zapewnia, że w Chinach był wyłącznie w celach turystycznych, razem ze swoją dziewczyną Priscillą Chan. W odróżnieniu od wersji przedstawionej w filmie The Social Network miał on ją poznać jeszcze przed tym, jak założył Facebooka.

Wcześniej twórca społecznościowego giganta odwiedził Chiny w grudniu 2010 roku i choć wtedy również zapewniał, że jest to podróż wakacyjna, nie mogło się obyć bez wizyt w największych azjatyckich koncernach internetowych, jak Sina, Alibaba czy Baidu. W czwartek Zuckerberg był już jednak w Japonii, gdzie odbyła się bardziej formalna część jego podróży.

Twórca Facebooka spotkał się z premierem Japonii Yoshihiko Noda, który nie krył radości w związku z wizytą Amerykanina. To zabawne uczucie widzieć cię tu, gdyż widziałem film - powiedział Noda, odnosząc się do wspomnianego wcześniej The Social Network, który nie stawiał Zuckerberga w zbyt dobrym świetle. Jestem zupełnie inny - zaśmiał się twórca Facebooka, który na spotkanie z premierem założył garnitur.

- Japonia jest jedynym miejscem na świecie poza Stanami Zjednoczonymi, gdzie mamy biura z programistami, gdyż jesteśmy naprawdę zdecydowani, jeśli chodzi o budowanie tutaj dobrego produktu - powiedział Zuckerberg. Noda podziękował z kolei twórcy społecznościowego portalu za wkład jego usługi m.in. w komunikację po trzęsieniach ziemi oraz tsunami, które nawiedziły Japonię.

Czytaj także: Facebook kupuje patenty przeciwko Yahoo