Ostatnio wraca temat pozywania właścicieli serwisów internetowych przez firmę Map1 z Łodzi za wykorzystanie na stronach fragmentów jej map. Map1 twierdzi, że wykorzystanie takiego fragmentu, np. w celu zilustrowania drogi dojazdowej na firmowych stronach, stanowi naruszenie prawa autorskiego. Ponadto Map1 pozwał właśnie administratora ForumPrawne.org za krytyczne komentarze odnośnie tej praktyki. Czy Map1 działa zgodnie z prawem?
reklama
Podobne problemy są często z ustaleniem, czy fotografia jest utworem. Przecież można powiedzieć, że jest to tylko pewien obiektywny zapis "optycznie" dostrzegalnej rzeczywistości. Tak, ale co, gdy fotograf celowo i świadomie użył odpowiedniego obiektywu, dobrał migawkę, ekspozycje, znalazł ciekawą perspektywę? Chodzi o te elementy, dla których mówi się, że ktoś jest dobrym fotografem i ma "dobre oko" do robienia zdjęć, a kto inny nie. W tych aspektach należy doszukiwać się właśnie elementów twórczych.
Z drugiej strony, przy dzisiejszej łatwości produkcji cyfrowych bytów, mamy do czynienia z nawałem bezmyślnie i bez żadnego zamysłu twórczego robionych zdjęć cyfrowych. Czy będą one podlegać ochronie autorsko-prawnej? Mogą być wątpliwości. Na pewno w razie sporu ostatecznie tą kwestię rozstrzygnie sąd. Podobnie jak w sprawie tego, czy prosta mapa lub jej fragment jest w konkretnym przypadku utworem. Myślę, że nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, choć ja osobiście, przy zalewie cyfrowych mediów często marnej jakości (mam tu na myśli poziom twórczości), postulowałbym za tym, by polskie orzecznictwo dążyło do podniesienia nieco poprzeczki przy ustalaniu takich elementów twórczości, jak oryginalność i indywidualność dzieła (podstawowe przesłanki uznania danego tworu za utwór w rozumieniu prawa autorskiego).
Wracając jednak do praktyk Map1, to - niezależnie od tego, czy mapy lub fragmenty map firmy mogą być chronione autorsko (przypuszczalnie każdorazowo w przypadku sporu będzie musiał to jednak rozstrzygnąć sąd) - niewątpliwe zastrzeżenia, z punktu widzenia etyki, budzić może sposób załatwiania sporów przez Map1.
Oto bowiem Map1, jak twierdzą użytkownicy, z jednej strony próbuje się dogadywać, z drugiej strony zawiadamia prokuraturę. Jest to o tyle wygodne, że sprawa jest prowadzona na koszt państwa, czyli nas - podatników. W tzw. cywilizowanych krajach w takich sytuacjach zazwyczaj wnosi się pozew cywilny z odpowiednimi roszczeniami majątkowymi i/lub niemajątkowymi. To się jednak wiąże z potrzebą uiszczenia wpisu sądowego, często o znacznej wysokości i zazwyczaj wynajęcia prawnika, któremu trzeba zapłacić koszty zastępstwa procesowego.
Wygląda jednak, że Map1 woli zawiadomić prokuraturę. Jest to o tyle dwuznaczne moralnie, że - o czym wspominałem - równocześnie nadal próbuje się dogadywać finansowo (czyli na płaszczyźnie cywilnoprawnej, proponując zawarcie umowy licencyjnej). Nie wiem natomiast, czy informuje, iż ugoda cywilna nie ma za bardzo wpływu na wszczęte już postępowanie karne. To budzi duże wątpliwości etyczne.
Ponadto, jeżeli treść zawiadomień do administratorów byłaby taka, że zawiadomimy prokuraturę, chyba że zapłacicie, to takie działanie jest tzw. groźbą bezprawną w rozumieniu § 12 art. 115 Kodeksu karnego, który stanowi, że groźbą bezprawną jest zarówno groźba, o której mowa w art. 190, jak i groźba spowodowania postępowania karnego lub rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci zagrożonego lub jego osoby najbliższej; nie stanowi groźby zapowiedź spowodowania postępowania karnego, jeżeli ma ona jedynie na celu ochronę prawa naruszonego przestępstwem.
Zatem nie można szantażować kogoś w ten sposób, żeby coś zrobił, bo inaczej zawiadomi się prokuraturę - nawet gdy rzeczywiście są podstawy takiego zawiadomienia. Jeżeli ktoś chce zawiadamiać, niech zawiadamia. Jeżeli jednak grozi tym zawiadomieniem, żeby uzyskać jakiś efekt, to jest to właśnie groźba bezprawna.
Aktualnym też pozostaje pytanie, jeżeliby nawet uznać, że fragmenty map od Map1 stanowią utwory w rozumieniu prawa autorskiego, jak się ma proponowany w ramach "ugody" cennik do realnej wartości utworów. Oczywiście, autor może sobie żądać za swój utwór lub jego fragment, ile chce. Jednak nie każdy musi chcieć zapłacić proponowaną cenę. W przypadku natomiast sądowego ultimatum pozostaje ewentualny zarzut w procesie zbyt wygórowanych roszczeń majątkowych powoda - oczywiście, o ile rzeczywiście sąd najpierw uzna, iż mamy do czynienia w ogóle z utworem.
Rafał Cisek, radca prawny, współpracownik Centrum Badań Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej (CBKE), twórca serwisu prawa nowych technologii NoweMEDIA.org.pl, ekspert w zakresie prawnych aspektów komunikacji elektronicznej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*