Nagranie, na którym szef toruńskiej drogówki rzekomo nakazuje policjantom częstsze wlepianie mandatów, zostało ujawnione przez Gazetę Pomorską. Policjant prawdopodobnie odejdzie ze służby, ale jest to dobra okazja, by spytać o przejrzystość działań funkcjonariuszy.
reklama
Być może już słyszeliście o wycieku nagrania z toruńskiej drogówki, a jeśli nie, szybko wyjaśniam, o co chodzi.
Gazeta Pomorska ujawniła nagranie, na którym słychać mężczyznę wulgarnie zwracającego się do innej osoby, a może grupy osób. Mężczyzna mówi, że przyjmuje minimalny próg mandatów - 17 na głowę. Według Gazety Pomorskiej jest to głos naczelnika toruńskiej drogówki Wiesława Rospirskiego.
Jeśli nagranie jest autentyczne, mamy niewątpliwie problem. Jest to już drugie w historii Policji nagranie, które dowodzi istnienia czegoś takiego, jak minimalne progi mandatów. Oczywiście oficjalnie Policja do czegoś takiego się nie przyzna.
Sytuacja nie jest zabawna, choć zabawny może wydać się ten fragment nagrania, gdzie mężczyzna mówi: "Jak coś, to mnie nagrajcie i puśćcie na YouTube". I rzeczywiście, to nagranie trafiło również na YouTube.
Z mediów dowiecie się, że naczelnik toruńskiej drogówki zaprzeczał, jakoby to jego głos dało się słyszeć na nagraniu. Mimo to złożył już wniosek o odejście ze służby. Media prawdopodobnie szybko o tej sprawie zapomną, choć postępowanie wyjaśniające będzie trwało jeszcze jakiś czas i wtedy będzie pewność co do tego, kogo słychać na nagraniu.
Opisane zdarzenie jest przede wszystkim problemem Policji, ale można spojrzeć na nie od strony społeczeństwa informacyjnego. Czy przejrzystość działań funkcjonariuszy z drogówki nie mogłaby być większa? Byłoby ciekawie, gdyby na stronach Policji na bieżąco informowano np. o liczbie udzielonych mandatów, funkcjonariuszach wystawiających najwięcej mandatów, wykroczeniach, za które wystawiane są mandaty itd.
Wcale nie twierdzę, że tego typu informacje ujawniłyby jakieś nadużycia. Słuchając nagrania, zdałem sobie po prostu sprawę z tego, że Policja musi dysponować takimi danymi. Dlaczego więc nie mieliby ich poznać obywatele? Czy nie jest tak, że dane wytworzone za pieniądze podatników powinny być własnością publiczną?
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Policja publikuje niektóre statystyki dotyczące swoich działań. Można jednak zadawać sobie pytanie o przydatność tych danych i o to, czy nie mogłyby być one podawane w bardziej przystępny sposób.
To tylko luźne pytania, materiał do przemyśleń. Swoją drogą warto przypomnieć, że niedawno w USA ludzi zszokowało nagranie wideo, na którym widać, jak policjant zastrzelił psa na oczach właściciela. Tej sytuacji można było uniknąć, gdyby... policjanci nie chcieli zatrzymać mężczyzny, który nagrywał ich telefonem. Policjanci zdecydowanie powinni mieć świadomość, że zawsze mogą trafić na YouTube.
Czytaj także: Policjant zabił psa na oczach właściciela. Niestety to się nagrało - wideo
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|