Negatywne opinie internautów o lekarzach czy prawnikach nie naruszają prawa, nawet jeśli uderzają w godność tych osób - wynika z wyroku Sądu Najwyższego. Czy to oznacza, że można ich krytykować, jak się chce?
reklama
Rzeczpospolita pisze dziś o wyroku Sądu Najwyższego, który uznał, że zamieszczona w internecie opinia o prawniku nie powinna być usunięta i nie wymaga przeprosin.
Sprawa dotyczyła adwokata Włodzimierza K., który wytoczył pozew właścicielowi serwisu ZnanyPrawnik.eu. W opinii zamieszczonej w tym serwisie internauta napisał: Odradzam tego adwokata. Kompletnie nie zna się na tym, co robi. Niepoukładany i niekompetentny.
Sądy niższych instancji oddalały pozew, a Sąd Najwyższy uznał, że taka opinia faktycznie narusza godność adwokata, ale mimo to nie musi zostać usunięta. Zdaniem Sądu osoby wykonujące zawody zaufania publicznego powinny liczyć się z krytyką, która w internecie często ma charakter skrótowy i przejaskrawiony.
Rzeczpospolita pisze o wyroku w tekście pt. Krytyka w sieci bez granic, ale w rzeczywistości Sąd Najwyższy nie wydał pozwolenia na bezlitosne krytykowanie prawników, lekarzy czy maklerów. Granice nie zostały zniesione, ale raczej lekko je przesunięto.
Gdyby sporny komentarz zawierał ewidentną nieprawdę lub treści zohydzające, mógłby zostać zakwestionowany i prawdopodobnie sam autor serwisu ZnanyPrawnik.eu zatroszczyłby się o jego usunięcie. Przytoczony powyżej komentarz zawiera jednak osobistą opinię, którą trudno jest oceniać w kategoriach prawdy i fałszu.
W ubiegłym roku również Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie Blogera z Mosiny. Wówczas SN uznał, że "internet nie uzasadnia ostrzejszego języka", a więc inna była opinia na temat tego, czy w internecie obowiązują luźniejsze standardy dyskusji.
Niemniej również wtedy Sąd Najwyższy stwierdził, że osoby zajmujące stanowiska publiczne muszą mieć "grubszą skórę", tzn. muszą liczyć się z krytyką ze strony innych ludzi.
Jeszcze w roku 2010 zapadł wyrok w sprawie serwisu NaszaKalwaria.pl, który został pozwany przez burmistrza Kalwarii Zebrzydowskiej za komentarze użytkowników. Sąd uznał wówczas, że poziom dyskusji w internecie jest czasem obniżony i trzeba się z tym liczyć.
Na koniec warto zauważyć, że nie tylko prawnicy, lekarze i lokalni politycy mogą podlegać krytyce. Każdy z nas, zamieszczając opinie w sieci, robi z siebie osobę publiczną.
W roku 2010 Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał, że nazywanie działań stałego dyskutanta forum trollingiem nie jest bezprawne. Sąd kierował się tym, że osoba dyskutująca w internecie robi z siebie osobę publiczną, a dla takiej osoby granice dopuszczalnej krytyki są szersze.
Czytaj także: J***AĆ PZPN - stwierdził poseł na Facebooku. Czy to już wykroczenie?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|