Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Kto nie chce licencji na zamieszczanie linków i filtrowania treści?

03-07-2018, 14:23

Nadal wrze w sprawie reformy unijnego prawa autorskiego. Polscy europosłowie i premier Mateusz Morawiecki otrzymują kolejne, mocno rozbieżne apele od środowisk reprezentujących przedsiębiorców, branżę cyfrową, wydawców, twórców i konsumentów. Chodzi o dalszą dyskusję, szczególnie nad dwoma zapisami projektowanej dyrektywy.

robot sprzątający

reklama


5 lipca podczas sesji plenarnej polscy europosłowie będą mieli trudny orzech do zgryzienia. Muszą zdecydować, jak głosować w sprawie mandatu dla Komisji Prawnej (JURI), zajmującej się dyrektywą w sprawie praw autorskich, a od różnych środowisk mają różne sugestie. Z jednej strony dyrektywa postrzegana jest jako zagrożenie dla wolności słowa w internecie i dla konkurencyjności działających w nim wydawców. Z drugiej strony zwraca się uwagę, że stanowi ona ochronę twórców, w tym niezależnych dziennikarzy i ich pracy, wprowadzając skuteczne mechanizmy obrony praw autorskich przed coraz bardziej powszechnym piractwem.

Wspólny apel sześciu organizacji - przeciw

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Krajowa Izba Gospodarcza, Związek Pracodawców Technologii Cyfrowych Lewiatan, Związek Cyfrowa Polska, Fundacja Centrum Cyfrowe oraz Startup Poland wspólnie podpisali apel do europosłów i premiera Morawieckiego w sprawie reformy prawa autorskiego w Unii.

W sprawie Dyrektywy głos branży i użytkowników jest zbliżony, a jednocześnie - zupełnie pomijany w dyskursie nad kształtem dyrektywy (Natalia Mileszyk, Fundacja Centrum Cyfrowe)*.

Jak uważają sygnatariusze, przyjęcie Dyrektywy w sprawie prawa autorskiego uderzy w mniejsze podmioty (np. wydawców lokalnych czy branżowych) i negatywnie wpłynie na konkurencyjność sektora związanego z nowoczesnymi technologiami, co odczują też polscy konsumenci.

- [...] w naszym wspólnym interesie jest, by internet, który odgrywa podstawową rolę w gospodarce cyfrowej, pozostawał otwarty i dostępny dla wszystkich. Wszelkie próby sztucznego ograniczania dostępu do kontentu odbiją się na rozwoju innowacji - czytamy w liście.

Polskie prawo autorskie nie przystaje do dzisiejszych realiów, ale nowa dyrektywa nie pomaga w jego unowocześnieniu, nie pomoże też w ujednoliceniu praw autorskich na cyfrowym rynku unijnym (Przemysław Ruchlicki, Krajowa Izba Gospodarcza)*.

"Nie" dla podatku od linków

Zdaniem autorów apelu błędnym kierunkiem jest pomysł wprowadzenia w art. 11 Dyrektywy licencjonowania treści poprzez tzw. „podatek od linków”. Wskazują, że pomysł ten  doprowadzi do zamknięcia wygodnych dla użytkowników dróg dotarcia do poszukiwanych informacji oraz ruiny małych, lokalnych i specjalistycznych wydawców, którzy polegają na agregatorach, social mediach i wyszukiwarkach jako źródłach ruchu generującego dochód z reklam. Zagrożona zostanie przyszłość mniejszych wydawnictw i inicjatyw dziennikarskich czy startupów, którzy nie będą w stanie uzyskać wszystkich licencji – od dużych wydawców – niezbędnych do zaistnienia na rynku

Jak wynika z doświadczeń hiszpańskich i niemieckich, podatek od linków nie służy wolności treści, a ogranicza pole rozwoju małych wydawców (Marcin Nowacki, Forum Wydawców Internetowych, ZPP)*.

"Nie" dla obowiązku filtrowania treści

Zastrzeżenia autorów apelu budzi też art. 13 Dyrektywy, który wprowadza obowiązek filtrowania internetu w celu ochrony praw autorskich i odpowiedzialność prawną dostawców usług internetowych za treści zamieszczenie przez ich użytkowników.

Prewencyjne filtrowanie treści jest wykroczeniem poza zdrowy rozsądek, a z punktu widzenia użytkowników prewencja w sprawie ochrony praw autorskich oznacza cenzurę w internecie (Michał Kanownik, Związek Cyfrowa Polska)*.

Dostawcy usług będą zobligowani do wprowadzenia specjalnych filtrów, by nie opublikować na swoich stronach niczego, co mogłoby naruszać prawa autorskie. Nie tylko uderzyłoby to znów w najmniejsze podmioty, ale jest to sprzeczne z Kartą Praw Podstawowych poprzez utrudnianie prowadzenia własnego biznesu, jak również ograniczenie wolności słowa samym konsumentom. 

- Można bowiem z góry założyć, że nadmierna ostrożność wydawców skutkowałaby wręcz cenzurą. Jest to sprzeczne z ideą Unii Europejskiej, która miała być otwarta dla obywateli i której jednym z podstawowych założeń był rozwój społeczeństwa informacyjnego oraz konkurencyjność europejskiego przemysłu i kultury - piszą sygnatariusze.

"Nie" dla ograniczania przepływu danych

Przyjęcie zapisów w art. 3 projektu Dyrektywy zdaniem przedsiębiorców zagrozi zablokowaniem postępu w dziedzinie przepływu i wykorzystywania danych (text and data mining; TDM). 

- Wprowadzenie wyjątku swobodnego praktykowania TDM tylko do przypadku niektórych badaczy w szczególności uderzy w Polskę, która chętnie wybierana jest przez międzynarodowe koncerny do lokowania Centrów R&D. Wyrażamy obawę, że wprowadzenie nowych zapisów w takim ograniczonym kształcie spowoduje przeniesienie tych ośrodków z Polski do innych krajów spoza Unii Europejskiej - argumentują sygnatariusze.

9 organizacji pozarządowych przeciwko Komisji Prawnej

Z inicjatywy Fundacji Centrum Cyfrowe 9 organizacji pozarządowych, działających na rzecz praw człowieka i dostępu do wiedzy (Creative Commons Polska, Fundacja ePaństwo, Fundacja Panoptykon, Fundacja Culture Shock, Fundacja Pole Dialogu, Fundacja Centrum Cyfrowe, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Sieć Obywatelska Watchdog Polska, Wikimedia Polska), wystosowały do eurodeputowanych list, prosząc o głosowanie 5 lipca za odebraniem mandatu negocjacyjnego Komisji Prawnej JURI.

- Pomimo tego, co prezentują niektóre media, europejski legislator nie stoi przed prostą decyzją, czy wprowadzić filtry i wynagrodzić twórców, lub ich nie wprowadzić i wzmocnić internetowych gigantów. Na szali są również prawa podstawowe obywateli korzystających z internetu - podkreślają sygnatariusze tego apelu.

Federacja Konsumentów ma zastrzeżenia

Swój apel do eurodeputowanych przekazała również Federacja Konsumentów. Niepokoi nas to, że nowe regulacje w znaczący sposób ograniczą dostęp do informacji w sieci, uniemożliwią swobodę dzielenia się nimi, co uderzy w podstawy nowoczesnego społeczeństwa informacyjnego - pisze Federacja i apeluje o o przemyślaną decyzję w głosowaniu nad Dyrektywą.

Grona obradujące nad dyrektywą nie zwracają uwagi na wnioski i propozycje przedstawiane im przez organizacje społeczne, branżowe czy konsumenckie. Tymczasem - z punktu widzenia konsumenta - zajmuje się nie tym, co trzeba. Problemy europejskiego konsumenta są zupełnie inne, praktyczne - np. czy może dzielić pliki i jak albo czy może sprzedać przeczytany ebook (Michał Herde, Federacja Konsumentów).

Izba Wydawców Prasy i Kreatywna Polska są za

Nie wszystkie organizacje branżowe uważają jednak dyrektywę za zagrożenie dla wolności w internecie i konkurencyjności. Izba Wydawców Prasy podkreśla, że zapisy dyrektywy są ratunkiem dla niezależnego dziennikarstwa i uważa, że przeciwnicy dyrektywy rozpowszechniają nieprawdziwe informacje. Wskazuje też na punkt widzenia twórcy.

- Dyrektywa ma naprawić znaczące dysproporcje między wynagrodzeniem twórców a zyskiem komercyjnych platform internetowych, udostępniających różnego rodzaju utwory. Dzięki stosownym licencjom twórcy otrzymają godziwe wynagrodzenie, a internauci nadal będą mogli dzielić się utworami i przesyłać posty bez czyjejkolwiek cenzury i ograniczeń. Rozwiązanie to jest korzystne przede wszystkim dla małych i średnich, także lokalnych wydawców, których nie stać na prowadzenie długotrwałych i kosztownych procesów sądowych w obronie swych praw - czytamy w komunikacie .

Jednolity rynek cyfrowy powinien przynosić korzyści wszystkim twórcom (w tym dziennikarzom) oraz konsumentom (w tym czytelnikom), nie tylko kilku dominującym na rynku gigantom internetowym (Izba Wydawców Prasy).

Kreatywna Polska wskazuje, że stanowią obronę przed zalewem piractwa w internecie. Tadeusz Zwiefka, jeden z polskich europosłów koordynujących prace w JURI podkreśla, że zabezpieczeniem swobody w internecie pozostanie szereg kolejnych wyłączeń od praw autorskich, by korzystać z dzieł za darmo.

Brak jednoznacznego określenia statusu niektórych platform cyfrowych umożliwił ich właścicielom zbudowanie przynoszących olbrzymie zyski modeli biznesowych bazujących na treściach generowanych przez użytkowników tych platform i opartych na eksploatacji nagrań muzycznych przy jednoczesnym pogwałceniu prawa do stosownego wynagrodzenia należnego twórcom, producentom i innym właścicielom praw. Skala naruszeń praw autorskich jest olbrzymia, dlatego tak ważne jest stworzenie mechanizmów ochrony, które z jednej strony będą chronić twórców, a z drugiej zapewnią swobody użytkownikom platform (Kreatywna Polska, fragment wypowiedzi posła Tadeusza Zwiefki).

 

Zobacz, co piszą na ten temat:

Federacja Konsumentów (pełna treść apelu)

Fundacja Cyfrowe Centrum (pełna treść apelu organizacji pozarządowych)

Izba Wydawców Prasy w swoim komunikacie

Kreatywna Polska w swoim stanowisku

Związek Cyfrowa Polska i inne organizacje, które wspólnie podpisały apel (pełna treść listu)

*Imienne opinie pochodzą z konferencji organizowanej przez ZPP 3 lipca 2018 r.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:







fot. Freepik



fot. Freepik



fot. Freepik