Rosną kwoty "dobrowolnych wpłat", których chce kancelaria Anny Łuczak z Warszawy za rzekome piractwo. Odbiorcy pism się boją, ale nie dlatego, że czują się winni. Ich obawy często związane są z policją, która może zatrzymać sprzęt, pozbawiając ich narzędzia pracy i cennych danych.
reklama
Dziennik Internautów sporo pisał w tym miesiącu o kancelarii Anny Łuczak, która do tysięcy internautów rozsyła wezwania do zapłaty za rzekome piractwo. Sama kancelaria Anny Łuczak nie ma pewności, czy odbiorcy tych pism dokonali jakichkolwiek naruszeń i dlatego rozsyłanie takich pism jest wątpliwe etycznie.
Pełnomocnik Anny Łuczak powiedział Dziennikowi Internautów, że kancelaria rozsyła wezwania do zapłaty na podstawie... "podejrzenia uprawdopodabniającego możliwość".
Do tej pory kancelaria Anny Łuczak żądała standardowo 550 zł od każdego odbiorcy wezwań do zapłaty. Dziś jednak napisał do nas człowiek, który dostał pismo z wezwaniem do zapłaty 750 zł! Poniżej kopia pierwszej strony pisma (można kliknąć, by powiększyć).
Kwota 750 zł to nie jedyna nowość w pismach. Pojawiła się też trzecia strona pism z tabelką zawierającą dane dotyczące rzekomego rozpowszechniania utworu.
Ciekawa jest historia człowieka, którzy przysłał nam kopię tego pisma. Poniżej zamieszczamy jej istotne fragmenty.
Przez ostatni rok (czerwiec 2013 - czerwiec 2014) wynajmowałem mieszkanie przy ulicy X. Od lipca mieszkam w nowym mieszkaniu przy ulicy Y.
(...)
Parę dni po przeprowadzce dostaję telefon, zaczynający się w zasadzie od poinformowania mnie, że właściciele mają na umowie wpisane, kiedy mieszkałem u nich. (...)
Nie miałem pojęcia, co to w ogóle jest. Wpisanie "Last Minute" w Google obok ofert wycieczek wyświetliło mi - "polski film fabularny...". Strony best-torrents nie znam, podobnie jak nigdy nie widziałem tego filmu.
(...)
Postanowiłem odnaleźć wszelkie dowody, które pomogą mi w udowodnieniu, że nie mam ze sprawą nic wspólnego - nie mogę sobie pozwolić na zabranie sprzętu komputerowego, gdyż prowadzę małą działalność i na chleb zarabiam komputerem.
Pierwsza rzecz - wersja μTorrent - z rzadka korzystam z sieci torrent - do wymiany legalnych treści (sam wiele wydaję na dostęp do muzyki i gier, mam legalny pakiet Adobe, Windowsa, wszystko). Korzystam wtedy z wersji 2.2.1 - dlatego, że nowe wersje irytowały mnie reklamami i działaniem.
(...)
Druga rzecz - daty. Większość dat dotyczy dni, w których byłem u klienta, a więc w pracy. Mam telefon z Androidem, więc wpadłem na pomysł zajrzenia do Google location history - większość dni to są mało szczegółowe informacje, ale są dni, z których jasno wynika, że byłem poza domem.
(...)
Nie wiem też, dlaczego kancelaria czekała ponad pół roku na wysłanie tego pisma. Sytuacja jest dla mnie niezbyt prosta - wiem, że właściciel mieszkania nieszczególnie będzie chciał się "męczyć" z problemem. "Zrzuci" więc odpowiedzialność na mnie i to ja będę musiał brnąć przez ten problem, starając się, żeby jak najmniej mnie dotknął, pomimo że jestem zupełnie niewinny, a próby udowodnienia czegokolwiek będą polegać na chwilowym przywłaszczeniu sobie mojego sprzętu.
Autor tego listu nie jest jedyną osobą, która otrzymała pisma z kancelarii Anny Łuczak i po prostu jest pewna niewinności. Takich przypadków było więcej, a niektóre z nich już opisywaliśmy.
Autor tego listu nie jest też pierwszą osobą, która bardziej boi się postępowania karnego niż tego, co może z tego postępowania wyniknąć.
Często dostajemy listy od osób, które są pewne swojej niewinności, ale boją się, że policja zabierze im sprzęt do oceny przez biegłego. W XXI wieku oznacza to odebranie narzędzia pracy, cennych danych, właściwie kawałka czyjegoś życia. Nie każdy też będzie czuł się dobrze z tym, że jakiś policjant będzie sobie przeglądał jego pliki. Obawy przed takim cyfrowym przeszukaniem nie muszą mieć związku z piractwem.
Należy zacząć pytać, czy to dobrze, że policja może zatrzymywać sprzęt i zabezpieczać dyski na podstawie "podejrzenia uprawdopodabniającego możliwość". Jest to również dobra okazja, aby zacząć pytać o to, jak powinna wyglądać procedura "zabezpieczania komputera" i czy przypadkiem obecna jej formuła nie jest krzywdząca dla obywatela.
Dziennik Internautów przypomina, że jeśli jakiś adwokat żąda od Was pieniędzy i Waszym zdaniem robi to bezpodstawnie, warto rozważyć złożenie skargi do Okręgowej Rady Adwokackiej. Informacje o tym, jak to zrobić, znajdziecie w tekście pt. Jak złożyć skargę na adwokata-trolla, który żąda pieniędzy za rzekome piractwo.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Oglądasz japońskie porno i używasz IE? Twoje dane logowania do banku mogły zostać wykradzione
|
|
|
|
|
|