Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Jednorazowy dostęp do instalatora gry (np. na PS4) to nie sprzedaż - opinia prawnika

LISTY CZYTELNIKÓW 01-10-2014, 14:47
Listy Czytelników

Gry na PS3 lub PS4 można kupić na aukcjach taniej, ale chodzi wówczas o jednorazowy dostęp do instalatora. Jak to się ma do licencji i praw autorskich? Na pytanie Czytelnika odpowiada prawniczka Beata Marek, specjalizująca się m.in. w prawach własności intelektualnej.

robot sprzątający

reklama


Od jakiegoś czasu w serwisie aukcyjnym Allegro przybywa aukcji oferujących sprzedaż gier w wersji cyfrowej na konsolę PS3/PS4, za nieco niższe kwoty od wersji pudełkowych. Problem w tym, że w aukcjach nierzadko pada słowo sprzedaż, a dostęp do instalatora gier jest tylko jednorazowy. Czyli w przypadku awarii lub chęci wymiany dysku na większy tracę dostęp do zakupionego produktu. Sprzedający nie raczą udzielić odpowiedzi, na jakiej licencji są rozprowadzane gry ani nie wystawiają żadnego dowodu zakupu.

Wprawdzie Trybunał Sprawiedliwości wydał wyrok, że odsprzedaż cyfrowej wersji oprogramowania nie narusza prawa. Jednak czy w tym przypadku można mówić o odsprzedaży, gdy dostęp do produktu jest niemal jednorazowy?

Czasem może się zdarzyć, że dane nie zostały pobrane prawidłowo, co uniemożliwia działanie gry i co wtedy? Trzeba zapłacić za ponowny dostęp do instalatora. Czy nie jest w tym przypadku naruszane prawo autorskie?

Dziękuję za pytanie i Twoją czujność.

Pierwsza sprzedaż nośnika, na którym znajduje się oprogramowanie, powoduje, że przenoszona jest własność egzemplarza za zgodą uprawnionego na drugi podmiot. Z prawnego punktu widzenia skutek jest taki, że dochodzi do wprowadzenia do obrotu tego egzemplarza przez uprawnionego i tym samym wyczerpania jego prawa w zakresie kontroli nad tym, co dzieje się z owym egzemplarzem (czyli materialnym nośnikiem dzieła). Nie ma tu znaczenia, czy jest to obrót offline czy online (co potwierdził Wyrok Trybunału z dnia 3 lipca 2012 r. UsedSoft GmbH przeciwko Oracle International Corp., do którego nawiązałeś).

Zgodnie z art. 51 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej jako „ustawa”) wprowadzenie do obrotu oryginału albo egzemplarza utworu na terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego wyczerpuje prawo do zezwalania na dalszy obrót takim egzemplarzem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, z wyjątkiem jego najmu lub użyczenia.

Sprzedaż oprogramowania wiąże się nie tylko z przeniesieniem własności egzemplarza, ale z możliwością korzystania z oprogramowania na określonych zasadach, czyli na warunkach określonych w umowie licencyjnej.

Przypuśćmy, że X dostał na urodziny grę komputerową na konsolę, którą zakupił mu tata. Gra mu się znudziła więc postanowił ją odsprzedać. Wystawił ją na aukcji. Czy X ma prawo do odsprzedaży? Ma prawo do odsprzedaży rozumianej jako przeniesienie prawa własności do egzemplarza utworu. Na co powinien zwrócić uwagę kupujący?

  1. Kto jest sprzedającym? Czy jest to osoba fizyczna, czy firma?  
  2. Co jest faktycznym przedmiotem sprzedaży? Czy chodzi o odsprzedaż nośnika wraz z licencją, na jakiej został udzielony? (jeśli tak, to dobrze) Czy może o jednorazową możliwość instalacji gry? (tego kupujący nie powinien robić, chyba że ma stosowne uprawnienie)  
  3. Jakie są wymagania techniczne do instalacji oprogramowania oraz późniejszego korzystania?  
  4. Jakie są warunki licencji? Przede wszystkim czy licencja na korzystanie z programu umożliwia odsprzedaż, tzn. licencja na korzystanie nie została udzielona wyłącznie dla X i to na określony czas?

Opisany przez Ciebie stan faktyczny wskazuje, że przedmiotem aukcji nie jest odsprzedaż (przeniesienie prawa własności egzemplarza utworu wraz z określonymi warunkami korzystania z niego), lecz możliwość jednorazowej instalacji gry i grania w grę do czasu zaistnienia okoliczności, które wymagają ponownej instalacji (najem). W mojej ocenie wskazany przez Ciebie podmiot trudni się czasowym udostępnianiem egzemplarzy innym osobom w zamian za opłatę i nie można w związku z tym nazwać go sprzedającym.

Co więcej, z Twojego opisu wynika, że osoba ta może celowo wprowadzać kupujących w błąd, powodując w nich mylne wyobrażenie, że chodzi nie o najem, lecz o sprzedaż. Po dokładnym zapoznaniu się z aukcją można byłoby ocenić, czy mamy do czynienia z oszustem.

zdjęcie

Beata Marek

Beata jest prawnikiem i właścicielem Cyberlaw. Na co dzień łączy biznes z prawem i bezpieczeństwem teleinformatycznym. Uwielbia pracę w interdyscyplinarnych zespołach i atmosferę startupów. Specjalizuje się w prawie nowych technologii.

Autorka wielu publikacji i prelegentka na licznych, branżowych konferencjach. Dyrektor ds. prawnych w ISSA Polska – Stowarzyszeniu do spraw Bezpieczeństwa Systemów Informacyjnych, wiceprezes Cloud Security Alliance Polska, członkini International Cyber Threat Task Force, a także Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń. Redaktor naczelna kwartalnika naukowego „ICT Law Review” oraz autorka bloga dla programistów i e-przedsiębiorców cyberlaw.pl.

Co wolno, czego nie wolno w internecie? Jeśli masz wątpliwości lub po prostu nie wiesz, wyślij nam swoje pytania pod adres redakcja@di24.pl


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Optymizm fanki ibeacon

UWAGA: UWAGA: Wybrane listy, przesłane do redakcji Dziennika Internautów, publikujemy, by umożliwić ich autorom dotarcie do szerszego grona odbiorców. Czytelnicy mogą podzielać zawarte w nich poglądy lub mieć odmienne zdanie - zachęcamy do wyrażania swoich opinii w komentarzach. Treści publikowanych listów mogą zawierać prywatne poglądy internautów, które nie odzwierciedlają poglądów redakcji DI. Listy prosimy kierować na adres: listy@di.com.pl