Jak usunięte tajemnice, przestają być tajemnicami
Od kilku miesięcy w relacjach medialnych często przewijają się wszechobecne podsłuchy. Od biznesu, przez politykę na dziennikarstwie kończąc. Moda na szpiegowanie trafia także pod strzechy przeciętnego Kowalskiego, wynika z przykładów zaprezentowanych przez firmę MediaRecovery, zajmującą się informatyką śledczą.
- Co raz częściej jesteśmy odwiedzani przez zazdrosne żony, czy zdradzonych mężów - opowiada Sebastian Małycha, prezes MediaRecovery.
Specjaliści z laboratorium katowickiej spółki prowadzili niedawno sprawę zazdrosnej żony. Kobieta pod nieobecność męża, który miał być w delegacji w Austrii, przekazała specjalistom komputer do ekspertyzy. Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że mąż faktycznie jest w Austrii. Niestety, nie w delegacji ale na romantycznym spotkaniu z inna kobietą.
- Mężczyzna usuwał informacje z komunikatorów, kasował natychmiast maile. Zdobycze informatyki śledczej pozwoliły jednak na wyciągnięcie wszystkich interesujących danych - mówi Przemysław Krejza, z MediaRecovery. - Badaliśmy również jego telefon komórkowy. Pozornie skasowane filmy i sms- y jakie udało nam się odzyskać stały się później dowodem w sprawie rozwodowej - dodaje.
Specjaliści z laboratorium MediaRecovery opowiadają również, jak pomagali w zatrzymaniu nieuczciwego administratora sieci osiedlowej. Mężczyzna oferujący mieszkańcom dostęp do internetu, jednocześnie szpiegował blisko 300 komputerów. Interesowały go jedynie hasła do kont bankowych klientów, którym kradł później pieniądze. Dowody okazały się na tyle dobitne, że przestępca siedzi teraz w więzieniu.
Pomysłowość przestępców na wyciąganie pieniędzy od swoich ofiar nie zna jednak granic. Kilka miesięcy temu na Śląsku funkcjonowała firma sprzedająca sprzęt komputerowy. Niczego nie podejrzewający klient, kupował komputer po okazyjnej cenie z zainstalowanym oprogramowaniem szpiegowskim. Nieuczciwi sprzedawcy nie interesowali się jednak kontami bankowymi. Wyciągali z komputerów filmy i zdjęcia klientów w niedwuznacznych sytuacjach, które służyły później do szantażu. Kto nie chciał zapłacić mógł obejrzeć później swoje zdjęcia w internecie.
- Sprzedawcy wpadli w ręce wymiaru sprawiedliwości. Dowody które zebraliśmy z komputerów pozwoliły na ich skazanie - podsumowuje Sebastian Małycha.
Jak widać, rozwój technologiczny sprzyja nie tylko postępowi i ułatwianiu nam życia. Jest także groźną bronią w ręku przestępców, czy oszukanych partnerów w biznesie lub małżeństwie.