Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Przełom marca i kwietnia to okres kiedy podatnicy składają swoje zeznania podatkowe w odpowiednich urzędach skarbowych. Jedni czynią to na tyle wcześnie, że wcześniej otrzymują zwrot nadpłaconego podatku dochodowego a inni czekają na ostatnią chwilę ponieważ uważają, że nie ma sensu się spieszyć.

Osobiście w tym roku postanowiłem udać się do odpowiedniego urzędu skarbowego w celu złożenia zeznania podatkowego. Pomijam aspekt, że pracownik US jak co roku wydarł na mnie swój otwór gębowy. Oni dalej w tych US-ach myślą, że ich pensje pochodzą z Księżyca od jakiegoś niezidentyfikowanego kosmity. Kiedy w końcu w Polsce wprowadzony zostanie elektroniczny system dostarczania danych do Urzędu Skarbowego i kilka tysięcy osób pójdzie na bruk to może wtedy zrozumieją na czym polega szacunek dla petenta. Moja ostatnia wizyta w Urzędzie Skarbowym z szacunkiem dla klienta nie miała nic wspólnego. Nie jest to dla mnie dziwne. Gdybym ja tak postępował z moimi potencjalnymi klientami to nie zarobiłbym nawet na czerstwą bułkę. A co dopiero mówić o zarobku na świeże pieczywo z wędliną i warzywami. Bo o cukrze do kawy czy herbaty już nie wspomnę.

Tak złożyłem osobiście zeznanie podatkowe. Polski minister finansów jak będzie chciał to sprawdzi sobie ile nieoprocentowanego kredytu udzieliłem państwu polskiemu. Bo przecież to, co mi się należy jako zwrot nadpłaconego podatku oczywiście nie jest obracane przez odpowiednie organy polskiego państwa. Takie bajki to można wrzeszczącym urzędniczkom polskich urzędów skarbowych wmawiać. One to przyjmą, bo do dzisiaj (a minęło już dobre kilka lat) wiele z nich nie wie, że skoro Polska należy do grupy państw OECD, to istnieje obowiązek unikania podwójnego opodatkowania. Ale kto by się takimi detalami przejmował. Przecież wystarczy zadzwonić do zaprzyjaźnionego dziennikarza z pewnej gazety i ten wysmaruje odpowiedni artykuł o tym, jak zyski z inwestycji kapitałowych obłożone są 30 procentowym podatkiem.

To jeśli już dotykamy problemu osiąganych zysków na amerykańskim rynku akcyjnym to nie ma nic przyjemnego jak posłużyć się odpowiednim dowodem. W ubiegłym roku kiedy polski minister finansów raczył po 3 miesiącach od złożenia zeznania podatkowego oddać nadpłacony podatek to była to równowartość 195,80 USD. Odliczając prowizję maklerską w wysokości 15 USD za pozostałą kwotę można było nabyć akcję pewnego pośrednika w handlu ropą naftową. Za posiadaną kwotę można było nabyć 8 akcji. Spółka dywidendę co kwartał wypłaca od 2000 roku. Ostatnie cztery dywidendy wynosiły 0,32625 USD na akcję. Jeśli przyjmiemy skalę podatkową w wysokości 33 procent (niech się dziennikarze z pewnej gazety cieszą, że taki wysoki podatek należy zapłacić) to okazuje się, że cena płacona za jedną akcję wynosiła (22,74 - (4 x 0,32625 x 0,67)= 21,87 USD. Ostatnie notowanie wyniosło 36,78 USD czyli o 68 procent więcej. Ktoś powie, że żyjemy w Polsce i tutaj obowiązującą walutą jest polski złoty. Proszę bardzo nie ma problemu. Ostatnie notowanie czyli z piątku 25 marca 2011 roku wynosiło 2,8601 PLN za dolara USA. Jeśli przeliczając stopę zwrotu na złotego to aktualnie wynosi ona 43,2 procent. Może dla kogoś to niewiele ale ja nie narzekam.

Po pierwsze na polskiej giełdzie akcji żaden z pośredników w handlu ropą naftową nie był skłonny do podzielenia się swoimi zyskami z akcjonariuszami czyli nie wypłacili dywidendy. Po drugie podatek dochodowy od dywidendy zasilił inny budżet niż ten, którego niektórzy pracownicy nie wiedzą skąd pochodzą środki na ich wynagrodzenia. Po trzecie osobiście uważam, że lepiej jest inwestować w akcje firm wypłacających dywidendy co kwartał, niż czytać brednie oraz idiotyzmy niektórych polskich licencjonowanych mistrzów świata o tym, że jak spółka wypłaca dywidendę to działa na niekorzyść akcjonariuszy. Dlaczego? Bo pozbawia się środków na inwestycje.

A tu 21 marca taki pasztecik pojawia się w mediach. Prezes GPW Ludwik Sobolewski nie widzi przeszkód, by całość zysku netto za 2010 rok przeznaczyć na wypłatę dywidendy. Z informacji sygnowanej przez PAP można się dowiedzieć, że GPW SA ma być spółką dywidendową, która co roku będzie wypłacała dywidendę. Niezależnie od okoliczności ma to być 30-50 proc zysku netto. Za 2010 rok będzie wniosek aby to było 100 procent zysku. I proszę bardzo do czego doprowadzają kontakty z dziennikarzami, analitykami i pracownikami giełdy, na które spółki wypłacają dywidendę co 12 miesięcy, co 6 miesięcy, co 3 miesiące i co 1 miesiąc.

I aby spiąć klamrą temat dywidendy oraz zwrotu nadpłaconego podatku dochodowego, to w terminie kiedy jako podatnik otrzymam ten zwrot raczej na polskim rynku nie będę miał okazji do zainwestowania pod dywidendy. I znowu jak co roku zamienię złotówki na dolary USA i za uzyskane środki kupię jakąś spółkę dywidendową. I znowu okaże się, że stopa zwrotu między 40 - 50 procent to żadna łaska. Tylko co z tego będzie miał polski budżet? Ano jak co roku będzie miał niewiele, bo podatek od dywidendy zostanie za wielką kałużą a polskim licencjonowanym mistrzom świata pozostanie jedynie szydzić i kpić. Tylko kto na tym lepiej wyjdzie?

Andrzej Filipek

Jest specjalistą w opracowaniu portfeli inwestycyjnych zbudowanych z akcji notowanych na NYSE i systematycznie wypłacających dywidendy. Pracuje jako Analityk Finansowy oraz komentator ekonomiczny.

Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszego komentarza.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Fuzje - komentarz inwestora