Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Internet pod butem telekomów dzięki nowym ITR? Zaczyna się walka o otwartą sieć!

03-12-2012, 11:24

Czy internet pozostanie tak otwarty jak dziś? Nie wiadomo. Nowe zasady działania internetu (ITR) mogą się zrodzić na Światowej Międzynarodowej Konferencji Telekomunikacji (WCIT-12), która rusza dziś. Wiele firm i organizacji apeluje do uczestników konferencji, by nie popsuli internetu, ale interesy ekonomiczne są wbrew tym pragnieniom.

konto firmowe

reklama


Dziennik Internautów wielokrotnie już pisał o ITR - Międzynarodowych Regulacjach Telekomunikacyjnych.

Chodzi o to, że dziś rozpoczęła się konferencja WCIT-12 w Dubaju, w czasie której może dojść do nowelizacji dokumentów regulujących zasady świadczenia międzynarodowych usług telekomunikacyjnych (to są właśnie ITR). Niestety istnieją obawy, że rządy oraz telekomy wykorzystają tę okazję, aby zmienić sposób zarządzania internetem na bardziej korzystny dla siebie.

Zostawcie nam wolny internet!

Z tego właśnie powodu m.in. Google i Mozilla już zaapelowały o to, aby zachować internet wolny i otwarty, jaki dziś znamy. W sumie ponad tysiąc organizacji ze 160 krajów wydało podobne apele. Interaktywną mapę głosów wspierających wolny internet możemy znaleźć pod adresem freeandopenweb.com.

Obawy internautów ogniskują się wokół jednego, istotnego twierdzenia - internet po prostu działa i nie trzeba przy nim majstrować! Dobrze wyrażono to na blogu Mozilli, na którym czytamy:

Internet nie potrzebował żadnego traktatu, by zaistnieć, by się rozwijać, by działać i transformować globalne społeczeństwo. Internet nie potrzebował zwoływania rządów, by ułatwiać osiąganie rzekomych celów nowego traktatu. Nie ma potrzeby, by sądzić, że nowy traktat wypełni jakąkolwiek obecną potrzebę lub jakiekolwiek obecny defekt.

Oczywiście telekomy z powyższym zdaniem się nie zgodzą. One potrzebują więcej pieniędzy. Rządy dostrzegają natomiast w internecie jeden defekt - to jest przestrzeń, gdzie obywatele mają swobodę. Zbyt dużo swobody, by bezpiecznie rządzić. 

obrazek
Mapa wsparcia dla otwartego internetu - freeandopenweb.com

Internet pod butem rządów, czyli ITU

Jedną z rzeczy, jakiej obawiają się obrońcy wolnego internetu, byłoby przekazanie władzy nad internetem w ręce ITU - Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego. W efekcie takiej zmiany sposób kierowania internetem mógłby być bardziej zorientowany na interesy poszczególnych państw, a niemal każde państwo chciałoby np. cenzurowania internetu. Pisaliśmy o tym w tekście pt. Dlaczego rządy chcą oddania internetu w ręce ITU?

Obaw jest jednak więcej. Nie tylko rządom, ale również dostawcom internetu może zależeć na tym, aby skończyć z neutralnością sieci oraz zmienić zasady wymieniania ruchu pomiędzy poszczególnymi sieciami. To sprawiłoby, że internet stałby się bardziej podobny do telewizji kablowej i/lub do usług telefonicznych. Wyjaśnijmy to po kolei. 

Internet jak kablówka - neutralność sieci

Dziś internet to wielka cyberprzestrzeń, w której informacje traktowane są jednakowo. Newsy małego i biednego Dziennika Internautów są traktowane tak samo, jak artykuły bardziej znaczącego New York Timesa, strony rządowe, YouTube, Facebook albo blog szalonej 13-latki. Internauta płacący za łącze uzyskuje równy dostęp do tych wszystkich treści. To jest neutralność internetu.

Operatorzy telekomunikacyjni od lat próbują zmienić ten stan rzeczy. Chcieliby oni, żeby informacje niektórych dostawców (tych, którzy zapłacą) były traktowane priorytetowo. To pozwoliłoby na stworzenie "internetowych autostrad", ale nie każdego z nas byłoby stać na jeżdżenie po nich.

Skończyłoby się na tym, że np. YouTube płaciłby dostawcom internetu za to, aby jego usługa wideo była dostarczana z wyższą prędkością i zawsze płynnie. Konsument dostałby lepsze YouTube, nie płacąc więcej za łącze. Jest jeden problem - dostawcy inni niż YouTube mogliby zejść na drugi plan.

Ostatecznie, po wielu latach od zniesienia neutralności, internet byłby pełen treści od tych dostawców, którzy zapłacili za "lepsze traktowanie". Taki internet przypominałby kablówkę, w której byłyby tylko "wybrane kanały" albo nawet "pakiety kanałów". Prawdopodobnie nie byłoby innowacyjnych usług i odkrywczych startupów, tak samo jak w kablówce nie znajdziecie nic odkrywczego - są tylko treści "nadawców", którzy działają w porozumieniu z dostawcą kabla.

Internet jak telefon - peering

Inną kwestią rozważaną w ramach nowych regulacji jest regulacja peeringu, czyli połączeń pomiędzy różnymi sieciami. 

Z kwestią przekazywania połączeń z jednej sieci do drugiej spotykamy się w świecie telefonów. Jeśli Janek jest w sieci A i dzwoni do Marka w sieci B, to sieć A płaci sieci B stawkę za zakończenie połączenia w tej sieci. Wszyscy są zadowoleni.

W internecie odbywa się to nieco inaczej. Jeśli Janek korzystający z sieci A wysyła coś do Marka w sieci B, jedna sieć musi te dane "wysłać", a druga musi je "odebrać". Obie sieci dostają jednak pieniądze od swoich abonentów, zatem zakładamy, że nikt nie jest stratny. Z tego powodu sieci często nie płacą sobie za wymienianie się ruchem internetowym. Nawet jeśli są za to opłaty, są one kształtowane przez wolny rynek. Nikt nie ma obowiązku świadczenia usług peeringu, jeśli mu się to nie podoba. 

Oczywiście w praktyce jest to bardziej złożone. Przesyłanie danych w jednej sieci może być bardziej kosztowne niż w innej. Z tych oraz innych powodów niektóre kraje chciałyby wprowadzenia opłat za peering i ustalania odgórnie warunków peeringu przez ITU. Praktycznie oznaczałoby to wprowadzenie barier tam, gdzie dotąd przepływ danych mógł się odbywać bardzo swobodnie. 

Chcecie pieniędzy? Podnieście ceny!

Kwestię neutralności sieci i peeringu łączy jedna rzecz - operatorzy telekomunikacyjni chcą wprowadzić nowe opłaty za internet, ale w taki sposób, aby nie trzeba było podnosić cen po stronie konsumenta. Operatorzy argumentują, że potrzeba im pieniędzy na inwestycje w nowe sieci, bo zapotrzebowanie na usługi internetowe rośnie.

Sonda
Jakiego internetu chcesz najbardziej
  • wolnego (od wolności), nawet za cenę droższego łącza
  • chcę internetu na wzór kablówki
  • chcę internetu na wzór telefonów
wyniki  komentarze

Jeśli operatorom brakuje pieniędzy, mogą podnieść ceny np. łączy internetowych. To nie byłoby miłe dla konsumentów, ale byłoby uczciwe i nie zmieniałoby charakteru usług internetowych. Operatorzy chcą jednak ustanowić różne opłaty "pośrednie", które nie podniosą rachunków po stronie konsumentów, ale przyniosą im nowe przychody. Ostatecznie jednak internet zostanie podporządkowany podmiotom, których będzie stać na ponoszenie nowych opłat. Taki internet nie będzie wolny ani otwarty.

Na koniec film przygotowany przez Google, który ma zachęcać do wspierania wolnego internetu:


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. DALL-E




fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E