BookRage, serwis, który co jakiś czas publikuje dostępne przez dwa tygodnie pakiety e-booków w zamian za samodzielnie ustaloną stawkę, zdążył już na dobre zadomowić się w świadomości czytelników e-książek. Teraz twórcy serwisu poszli krok dalej i podsunęli internautom pod nos zbiór audiobooków, które podobnie jak w przypadku książek mówionych można wycenić samemu.
reklama
Code Red, firma stojąca za projektem, już wczesnej eksperymentowała z różnymi wytworami kultury. BookRage poprzedzony był muzycznym MusicRage'em. Po pierwszych pakietach pojawiły się również warianty z komiksami (ComicsRage.org) i grami komputerowymi (GamesRage.org).
Najnowszy Rage to siedem książek mówionych (wybaczcie staromodną nazwę, przyzwyczajenie z czasów, gdy audiobooki były dostępne w bibliotekach miejskich w formie kilkunastu kaset upakowanych w podłużnym pudełku). Cztery spośród nich można zdobyć za dowolną kwotę od złotówki wzwyż, a trzy kolejne za minimum średnią dotychczasowych wpłat. Poniżej krótka rozmowa z jednym z twórców projektu.
Marcin Opolski, Dziennik Internautów: Były książki, gry, komiksy, audiobooki... czy w bliższych lub dalszych planach jest jeszcze coś nowego?
Michał Michalski, BookRage: Chwilowo chyba wyczerpaliśmy możliwości. Ale jak nam coś do łbów wpadnie, to z pewnością nad tym przysiądziemy. Chcielibyśmy także skupić się na tym, aby dostarczane przez nas pakiety były coraz lepsze i ciekawsze.
BookRage nabrał niesamowitego rozpędu, ostatnie pakiety wychodziły niemalże jeden po drugim. Czy to wynik czystej kalkulacji, czy też jest tak dużo chętnych do współpracy w ramach projektu?
Nie narzekamy na brak propozycji. Staramy się jednak nie przesadzać z ilością pakietów. Jakość przede wszystkim.
Trochę ryzykowne pytanie, ale czy myśleliście o wystartowaniu z anglojęzycznym BookRage'em z tłumaczeniami polskich autorów? Czy jednak byłoby to na dzień dzisiejszy zbyt ryzykowne?
Wielokrotnie taki pomysł przewijał się gdzieś w naszych rozmowach. Literatura polska nie ma jednak wielkiej marki za granicą i choć poprzez taki projekt chcielibyśmy przyczynić się do zmiany tego stanu rzeczy, to na dzień dzisiejszy nie możemy sobie na to pozwolić.
Wracając na nasze podwórko: z perspektywy kilku kolejnych akcji - czy i jak Twoim zdaniem Code Red wpłynął na rynek e-booków w Polsce?
Pokazaliśmy, że można wyjść ludziom naprzeciw i na tym nie stracić. Że rynek nie tylko może, ale powinien być bardziej otwarty na ludzi, a nie wyłącznie na branżę. E-booki to kultura, ten rynek nie rządzi się tymi samymi prawami co, załóżmy, rynek samochodów. Tu nie tylko można, ale i powinno się podchodzić do spraw w inny sposób.
Od ostatniego GamesRage'a minęło trochę czasu, na profilu pojawiły się jednak nieśmiałe sygnały, że się takowy powoli zbliża. Jakaś wskazówka, czego można oczekiwać?
Są już nie tylko plany, ale i działania. Chcemy się z GR koncentrować na polskich twórcach gier i pomagać im docierać ze swoimi dziełami do jak najszerszej grupy odbiorców.
Wiem, że szykujecie jakieś wspólne działania z serwisem crowdfundingowym Wspieram.To, Zdradzisz jakieś szczegóły?
Jasne! Jednym z punktów naszej współpracy jest to, że każdy z autorów, który z sukcesem zakończy swój projekt na Wspieram.To, będzie mógł liczyć na publikacje w BookRage!
Dzięki za rozmowę.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Podatek od linków do gazet będzie w całej UE? Przykład Hiszpanii i Niemiec nie wszystkich przekonał