Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Internauci przeciwko likwidacji PIW. Kultura na poziomie też wzbudza emocje!

10-07-2015, 09:16

Wiele osób narzeka na brak kultury w sieci, ale także w internecie podniesiono wrzawę w obliczu likwidacji Państwowego Instytutu Wydawniczego. Rząd nie zignorował głosów oburzenia i zaczął się tłumaczyć.

Państwowy Instytut Wydawniczy (PIW) to jedna z tych dziwnych instytucji, z których znaczenia nie zdajemy sobie sprawy, dopóki nie są w jakiś sposób zagrożone. W tym przypadku chodzi o państwowe wydawnictwo istniejące od roku 1946, które specjalizuje się w literaturze pięknej, filozofii i historii. W zarządzie tego wydawnictwa znajdują się dobra kulturalne o ogromnym znaczeniu. 

Jest "prawdziwy likwidator" PIW?

Przedsiębiorstwo jest w stanie likwidacji od roku 2012, a dyrektorem (likwidatorem) był Rafał Skąpski. W ubiegły poniedziałek w PIW pojawił się nowy likwidator i wzbudziło to niemałe emocje. Na facebookowej stronie społeczności "Ratuj PIW, ratuj książkę" napisano, że teraz pojawił się "prawdziwy likwidator". 

- Dziś po południu pod nieobecność obecnego likwidatora (dawniej dyrektora) Rafała Skąpskiego Państwowy Instytut Wydawniczy został przejęty przez PRAWDZIWEGO LIKWIDATORA wydelegowanego przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Likwidacja PIW-u miała przebiec szybko i po cichu, sceny jak z filmu sensacyjnego, metody bolszewickie: gabinet obecnego dyrektora został oplombowany, dokumenty przejęte, a – jak wynika z naszych informacji - jedyna rzecz, o którą pytał nowy likwidator, to weksle i stan pieniędzy w kasie! Książki i dorobek wydawniczy oficyny, kultura polska nie interesują likwidatorów PO-PSL! - czytamy na stronie społeczności broniącej PIW.

Na to wydarzenie zareagowało także Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.

- Zaplanowana przez rząd PO akcja likwidacji PIW – czołowego polskiego wydawnictwa humanistycznego o ogromnym dorobku, wydawnictwa wciąż działającego i odnoszącego sukcesy – wkroczyła w drastyczną fazę: pod nieobecność przebywającego na urlopie dyrektora oplombowano jego gabinet i rządy rozpoczął przysłany przez ministra skarbu likwidator. Oznacza to próbę przejęcia kamienicy przy Foksal 17 – siedziby PIW, cennej biblioteki, archiwum (także z dokumentami noblistów), teki z umowami wydawniczymi - czytamy w komunikacie na stronie SDP.

Sprawa jest dość intensywnie komentowana i opisywana w internecie. Artykuły na temat tej sprawy trafiały na Wykop, a strona akcji "Ratuj PIW, ratuj książkę" zdobyła ponad 5 tysięcy polubień. Oczywiście pojawiły się obrazki nawiązujące do zamieszania wokół PIW, a wśród nich "Sztuczne Fiołki" takie jak ten:

PIW - Paf - Sztuczny Fiołek

Ministerstwo: Trzeba zamknąć sprawy przedsiębiorstwa

Rząd nie został całkiem obojętny wobec tych protestów, tzn. postanowił się "wytłumaczyć". Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) wydało komunikat, w którym zapewniło, że jego celem jest ratowanie dorobku kulturalnego obejmującego 8 tys. praw autorskich i wydawniczych, zbiorów bibliotecznych, zbiorów tzw. egzemplarzy żelaznych, praw wydawniczych oraz praw do opracowań redakcyjnych i znaków towarowych.

- Likwidacja dotyczy wyłącznie przedsiębiorstwa, które obecnie zarządza dorobkiem kulturalnym i majątkiem PIW, nie samego dorobku czy działalności. Przedsiębiorstwo w momencie postawienia w stan likwidacji, miało 8,6 mln zł długu wobec różnych wierzycieli. Przez ostatnie 9 lat działalność wydawnicza przedsiębiorstwa nie była rentowna i przyniosła ponad 9 mln zł strat z wydawania książek. Wykazywany corocznie niewielki zysk netto wynikał wyłącznie z regularnej sprzedaży majątku (mieszkań i lokali użytkowych), który się kurczy oraz z przychodów z wynajmu dużej części powierzchni kamienicy przy ul. Foksal w Warszawie firmom prywatnym - oświadczyło ministerstwo.

Zdaniem ministerstwa do tej pory nie można było realizować koncepcji przeniesienia znaku PIW i jego dorobku do państwowej instytucji kultury z powodu braku współpracy z dotychczasowym likwidatorem. Ten likwidator miał ustalić listę wierzytelności, co miałoby otworzyć drogę do "zamknięcia wszystkich spraw przedsiębiorstwa".

- Zadaniem nowego likwidatora jest zakończenie tego procesu i trwałe zabezpieczenie dóbr kultury PIW. Nowy likwidator zobowiązany został niezwłocznie do ustalenia aktualnej wysokości zobowiązań, podpisania umów z wierzycielami, które zapobiegną złożeniu wniosku o upadłość PIW, oraz przygotowanie procesu przekazania majątku, stanowiącego dziedzictwo kultury narodowej na rzecz wskazanej państwowej instytucji kultury - twierdzi MSP.

Z innej beczki - sprzedaż Polskich Nagrań

Zamieszanie wokół PIW może się kojarzyć z całkiem inną sprawą, która również dotyczyła państwowego wydawcy o niezwykłym dorobku. W tym roku Warner Music Poland przejął Polskie Nagrania za 8,1 mln zł. Często można było spotkać się z opinią, że bezcenny dorobek kulturalny sprzedano za bezcen. Chodzi przecież o dziesiątki tysięcy polskich nagrań obejmujących muzykę klasyczną, rozrywkową i jazz. Są też nagrania wierszy i bajek. Również słynne owalne logo z kogucikiem stało się własnością Warnera, który ma wobec niego różne ciekawe plany. 

W sprawie Polskich Nagrań też organizowano protesty. Ich organizatorzy wiedzieli, że nie da się tej sprawy cofnąć, ale chcieli przynajmniej zwrócić uwagę na popełniony błąd. Domagali się wyjaśnienia okoliczności związanych z upadkiem i sprzedażą firmy.

Wciąż nie ustają pytania, czy sprawy Polskich Nagrań nie dało się rozwiązać inaczej. Czy naprawdę firma nie mogła zarabiać na tym, co teraz będzie z radością spieniężał Warner? Czy nie można było przekształcić firmy w muzeum albo w inny sposób zabezpieczyć jej dorobku? To wszystko by kosztowało, prawda, ale rząd potrafi dofinansować niemałymi kwotami różne przedsięwzięcia kulturalne. 

W stronę świata cyfrowego

Dlaczego poruszamy takie tematy w DI? Ponieważ ogromny kulturalny dorobek ostatnich dziesięcioleci nie musi być tylko analogowo-papierowy. Powinien być nie tylko zabezpieczony, ale też zdigitalizowany i opublikowany w sposób, który przystaje do dzisiejszych realiów. Ten dorobek kulturowy nie powinien być zalegającym rupieciem, ale wciąż żywym elementem kultury. Sytuacje takie, jak likwidacja PIW lub sprzedaż Polskich Nagrań, oznaczają istniejące lub utracone szanse ponownego wykorzystania tych wszystkich cennych treści. Przecież internet i nowe usługi to zwłaszcza treści, prawda? Pytanie: czy zarządzanie tym bogactwem przebiega jak należy? 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *