USA to kraj marzeń dla uzdolnionych e-przedsiębiorców, którzy jednak nie zawsze dostaną pozwolenie na pobyt i pracę w tym kraju. Problem chce rozwiązać firma Blueseed przy pomocy statku-inkabutora, który teoretycznie mógłby pływać w pobliżu USA na wodach międzynarodowych
Amerykańska gospodarka potrzebuje zdolnych inżynierów. Przedstawiciele firm z Doliny Krzemowej uważają, że Stany Zjednoczone robią zbyt mało, by promować studia techniczne. Problem ten dałoby się rozwiązać, reformując system imigracyjny. Łatwo zresztą zauważyć, że wśród znanych e-przedsiębiorców wielu jest imigrantów (choćby Sergey Brin, współzałożyciel Google'a).
Tymczasem firma o nazwie Blueseed wpadła na pomysł, jak ominąć system imigracyjny i umożliwić zdolnym e-przedsiębiorcom zaistnienie na amerykańskim rynku. Wystarczyłoby stworzyć inkubator technologiczny na statku, który pływałby na wodach międzynarodowych w pobliżu amerykańskich wybrzeży. Z założycielem Blueseed rozmawiali dziennikarze serwisu Ars Technica (zob. Startup hopes to hack the immigration system with a floating incubator).
Firma Blueseed będzie musiała zakupić lub wynająć dość duży statek. Potrzebna będzie obsługa statku, materiały biurowe, serwery... to oznacza duże inwestycje już na starcie. Sama załoga statku na około tysiąc pasażerów może obejmować 200-300 osób. Ponadto konieczny będzie sprawnie działający zespół prawników.
Gdyby fundusze na zwodowanie statku udało się zebrać, firma Blueseed mogłaby zarabiać na wynajmowaniu miejsca dla firm i dodatkowo dostawałaby udziały w powstających na statku startupach.
W ten sposób system imigracyjny USA teoretycznie dałoby się opłynąć, ale nie byłby on bez wpływu na pasażerów statku Blueseed. Jego mieszkańcy musieliby co jakiś udawać się na stały ląd, aby wziąć udział w konferencjach, spotkaniach biznesowych, szkoleniach. Wówczas konieczna byłaby wiza biznesowa. Można ją zdobyć o wiele łatwiej niż pozwolenie na pracę, ale jej wydanie zawsze byłoby czymś niepewnym.
Innym problemem może być zachowanie pasażerów statku. Założyciele Blueseed po prostu będą musieli uważnie patrzeć, kogo przyjmują na pokład.
Opływanie prawa generalnie nie jest nową ideą. Statki na wodach międzynarodowych opływały już zakazy dotyczące prostytucji czy hazardu. Były też używane przez rozgłośnie radiowe. W roli "raju internetowego", w którym treści internetowe nie podlegają żadnej państwowej kontroli wystąpiła również Sealandia, czyli quasi-państwo znajdujące się na platformie przeciwlotniczej z czasów II wojny światowej. Swojego czasu planowano, aby serwery The Pirate Bay znalazły się na Sealandii.
Kiedyś firma Google miała ciekawy pomysł na pływającą serwerownię wykorzystującą energię fal i wiatru. A gdyby tak połączyć ją z inkubatorem podobnym do statku Blueseed?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|