Rynkowy udział przeglądarki Microsoftu wynosi mniej niż 60% i wciąż spada - wynika z danych Net Applications, które potwierdza StatCounter. Wydaje się, że to efekt dawnych zaniedbań w rozwoju produktu. Teraz Microsoft chce dotrzymać kroku konkurencji, ale internauci już zrozumieli, że istnieją alternatywy.
reklama
Według Net Applications w kwietniu 2010 roku udział IE wynosił 59,9%. Drugą przeglądarką na rynku jest Firefox (24,5%). Chrome zdobyła aż 6,7% rynku, wyprzedzając Safari (4,7%) oraz Operę (2,3%).
Z danych wynika, że Safari i Chrome mogą się poszczycić dość wyraźnym wzrostem w ostatnich miesiącach. Opera zdobywa rynek powoli, ale wytrwale. U Firefoksa widać wzloty i upadki, ale generalnie przeglądarka zyskuje na znaczeniu.
Również według Stat Counter IE ma mniej niż 2/3 rynku, dokładnie 56,5%. Na drugim miejscu jest Firefox z udziałem 31,2%. Na trzecim miejscu Chrome z wynikiem 5,6%, dalej Safari (3,6%) oraz Opera (2,2%).
W BBC można jeszcze poczytać o danych firmy Nielsen. Ta uważa, że IE wciąż kontroluje ok. 70% rynku, a Firefox ma zaledwie 18%. Jest to jednak kolejna firma analityczna mówiąca o spadku znaczenia IE (zob. Microsoft's Internet Explorer losing browser share).
W roku 2003 IE miał 95% rynku. Powszechnie uważano, że tak silnej pozycji nie da się złamać. Prawdopodobnie przedstawiciele Microsoftu podzielali ten pogląd i właściwie zaprzestali ulepszania IE, który w owym czasie był dostępny w wersji 6 z roku 2001.
IE 6 był nie tylko daleki od sieciowych standardów, ale także mało bezpiecznay. Na rynku królował długo, bo Microsoft wydał IE 7 dopiero w roku 2006. Może dziwić fakt, że taki gigant, jak Microsoft, nie mógł zmodernizować swojej przeglądarki przez 5 lat. W dodatku Microsoft totalnie ignorował fakt, że rozwijała się silna konkurencja z Firefoksem na czele.
W roku 2005 dało się odczuć to, że internet dzielił się na użytkowników przeglądarek "nowoczesnych" oraz użytkowników IE 6, którzy stanowili większość. Chyba wtedy do IE mocno przylgnęła etykietka produktu niekompletnego, niebezpiecznego, niestandardowego.
Microsoft dziś rozumie popełniony błąd, nie ignoruje konkurentów, pracuje nad IE, ale etykietka została. Według wielu analityków to ona jest powodem ciągłych spadków popularności.
Analitycy wydają się jednak nie dostrzegać jeszcze jednej rzeczy - świadomość internautów rośnie. W roku 2003 dało się spotkać wiele osób, które nie wiedziały, że istnieje coś takiego, jak przeglądarka. Ikonka IE była synonimem internetu, a osoby uruchamiające przeglądarkę mówiły, że "uruchamiają internet".
Dziś takich osób jest zdecydowanie mniej. Internauci zdają sobie sprawę, że internet oglądany jest przez specjalny program. To sprzyja poszukiwaniu takiego programu, który będzie odpowiadał potrzebom użytkownika, tak samo, jak poszukujemy różnych komunikatorów lub gier.
Z pewnością nie bez znaczenia jest także ekran wyboru przeglądarki, który został wprowadzony do Windowsa po tym, jak Komisja Europejska zagroziła Microsoftowi nowym postępowaniem antymonopolowym. Warto jednak mieć na uwadze, że ekran wyboru dotyczy tylko rynku europejskiego.
Obecnie Microsoft pracuje nad IE 9. Już teraz wiadomo, że przeglądarka obsługiwać będzie HTML5, CSS3 oraz SVG2. Nowy silnik JavaScript został tak zaprojektowany, by wykorzystać zalety procesorów wielordzeniowych. Być może te cechy pozwolą na powstrzymanie spadku popularności, ale Microsoft już chyba wie, że konkurencja nie będzie w tym czasie próżnować, a sama pozycja lidera nie wystarczy.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|