Wydawcy "Gry o tron" cieszyli się z tego, że ich serial jest popularny wśród piratów. Nie mogą jednak znieść faktu, że ktoś w sieci może udostępniać kadry z tego serialu.
reklama
Wiele w przeszłości pisano o tym, że twórcy i wydawcy serialu "Gra o tron" mają nowatorskie podejście do kwestii tzw. piractwa. Przedstawiciel HBO stwierdził, że popularność serialu wśród piratów to komplement. Jeff Bawkes, szef Time Warnera, posunął się nawet do stwierdzenia, że piractwo jest lepsze niż nagroda Emmy.
Dziennik Internautów już wcześniej zauważał, że "zgoda na piractwo" nie oznacza zmiany podejścia do praw autorskich. HBO najwyraźniej zgadza się na to, aby ludzie dzielili się odcinkami serialu i wzajemnie go sobie polecali. To jednak nie oznacza, że HBO popiera luźniejsze podejście do praw autorskich. Wydawca może tolerować piractwo, ale chce nadal mieć narzędzie do kontrolowania swoich treści.
Dowodem na takie podejście HBO jest serwis ScreenCapped.net, który udostępnia zrzuty ekranowe z filmów i seriali. Dzięki jego materiałom fani mogą tworzyć "fanowskie dzieła" takie jak np. tapety.
Firma HBO dopatrzyła się w tym serwisie naruszeń praw autorskich i najwyraźniej zażądała usunięcia materiałów związanych z jej serialami. W odpowiedzi na to przedstawicielka ScreenCapped.net zamieściła petycję w serwisie Change.org z prośbą do HBO o odstąpienie od tych żądań. Autorka petycji uważa, że serwis ScreenCapped.net ma charakter fanowski i niekomercyjny.
Do chwili pisania tego tekstu pod petycją podpisało się 2041 osób.
W komentarzach pod petycją internauci zadają słuszne pytania. Dlaczego HBO walczy ze zrzutami z ekranu, skoro służą one głównie promocji serialu? Dlaczego HBO wzięło na celownik stronę ScreenCapped.net, skoro na wielu innych stronach da się znaleźć kadry z seriali? Naszym Czytenikom może się nasunąć pytanie o to, dlaczego HBO walczy z kadrami i jednocześnie cieszy się z piractwa, które ma być "lepsze niż Emmy"?
Nie znamy jeszcze odpowiedzi HBO, ale domyślamy się, co może firmie przeszkadzać. Serwis ScreenCapped.net wyświetla reklamy i zachęca do przesyłania darowizn. Z tego powodu HBO może mieć problem z uwierzeniem w jego "niekomercyjny" charakter.
Oczywiście serwis z reklamami i darowiznami nadal może mieć charakter "niekomercyjny". Zdobyte w ten sposób środki mogą pokrywać koszty serwera. Tylko czy HBO uwierzy na słowo, że to jest non-profit?
Nie jest to pierwszy raz gdy HBO występuje przeciwko biznesowi korzystającemu z własności intelektualnej związanej z "Grą o tron". W ubiegłym roku Fernando Sosa sprzedawał stację dokującą dla urządzenia iPhone, która była wzorowana na żelaznym tronie z "Gry o tron". Informacje o produkcie ciągle są dostępne na stronie jego firmy.
HBO zażądała zaprzestania sprzedaży produktu. Sosa pytał, czy jest możliwość kupienia licencji i kontynuowania sprzedaży, ale HBO odmówiła. Wydawca twierdził, że sprzedał już komuś prawa do takiego produktu.
Sprawa stacji dokującej w kształcie tronu była opisywana w mediach jako przypadek pierwszego naruszenia praw do przedmiotów stworzonych za pomocą drukarki 3D. Warto jednak zaznaczyć, że nawet gdyby Sosa sprzedawał trony rzeźbione ręcznie z drewna, HBO miałaby podobne zastrzeżenia (zob. Wired, HBO Blocks 3-D Printed Game of Thrones iPhone Dock).
Czytaj także: Obrazek z Hobbita w aplikacji mobilnej? Dla Hollywoodu to piractwo!
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|