Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Haracz od tabletów, nawet jeśli ma być, powinien być obliczony obiektywnie

10-03-2015, 15:53

ZAiKS ciągle chce 2% z ceny tabletów i 1,5% ceny komputerów, ale jak ta stawka została wyliczona? Problem w tym, że jej nie wyliczono, tylko wymyślono. Powinna być ona ustalana w oparciu o pewne obiektywne kryteria, o czym częściowo mówi wyrok wydany niedawno przez Trybunał Sprawiedliwości UE.

Nie cichnie dyskusja na temat opłaty reprograficznej, która miałaby objąć tablety, smartfony i komputery. Jak powszechnie wiadomo, ZAiKS domaga się m.in. 2% z cen tabletów oraz 1,5% z cen komputerów. W dyskusji na ten temat dość często powinno padać (ale nie pada) jedno pytanie. Dlaczego akurat 2%, a nie 1,1% albo 2,3%? Przyznacie, że to jest dobre pytanie. 

Nikt nie wie, dlaczego ZAiKS chce 2%. Nikt też nie pyta, bo wszyscy przyzwyczaili się do jednej z podstawowych wad opłaty reprograficznej. Ta opłata jest ustalana arbitralnie. Powszechnie wiadomo, że nie da się dokładnie wyliczyć "strat artystów", jeśli w ogóle są jakieś straty. Oczywiście moglibyśmy badać zachowania konsumentów i w oparciu o pewne dane wskazywać, że ten lub inny nośnik (urządzenie) przyczynia się do większych lub mniejszych strat. Tylko czy ZAiKS-owi lub komukolwiek innemu chce się to robić? Nie. 

Copydan vs Nokia - co z tego wynika?

O tym problemie może nam częściowo przypominać wyrok, jaki został wydany w ubiegłym tygodniu przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Wyrok dotyczył sporu między Nokią a organizacją zbiorowego zarządzania Copydan. Ta organizacja twierdziła, że karty pamięci do telefonów komórkowych powinny być objęte systemem godziwej rekompensaty z tytułu wyjątku od prawa do zwielokrotnienia, z wyjątkiem tych kart, które mają szczególnie niewielką pojemność.

Orzeczenie w tej sprawie (C‑463/12) jest dostępne na stronie TSUE. Dokładne omówienie wyroku wymagałoby całkiem osobnego artykułu, bo Trybunał musiał odpowiedzieć na kilka złożonych pytań. W ogólności można uznać, że wyrok jest korzystny dla Copydan. Trybunał potwierdził, że "sama zdolność (...) sprzętu lub (...) urządzeń i nośników do sporządzania kopii wystarczy, aby uzasadnić stosowanie opłaty reprograficznej". Nie ma znaczenia, czy ta funkcja kopiowania ma charakter drugorzędny. 

Dlaczego wyrok ucieszył producentów?

Co ciekawe, ten wyrok bardzo ucieszył polskich producentów sprzętu zrzeszonych w ZIPSEE. Dlaczego? Przecież ci producenci są przeciwni opłacie reprograficznej. Walczą z opłatą, organizując akcje takie, jak Nie płacę za pałace. Dlaczego ten wyrok miałby ich cieszyć? 

Otóż orzeczenie TSUE mówi również o tym, że wielofunkcyjność i drugorzędny charakter funkcji związanej ze zwielokrotnianiem mogą mieć wpływ na wysokość godziwej rekompensaty.

- Z satysfakcją przyjęliśmy wyrok Trybunału Europejskiego, gdyż potwierdza on zasadność naszych postulatów, by ustalać opłatę reprograficzną nie na szacunkowych danych (jak dotychczas), ale na konkretnych badaniach i twardych danych wskazujących na to, kiedy i w jakim zakresie twórcy ponoszą szkodę z tytułu legalnego kopiowania ich utworów – mówi Michał Kanownik, dyrektor ZIPSEE. - Naszym zdaniem jednoznacznej odpowiedzi na tę kwestię udzielić mogą jedynie rzetelne badania przeprowadzone na zlecenie Ministerstwa Kultury, które nadzoruje organizacje zarządzania zbiorowego.

Opłata reprograficzna i "kopiowanie prywatne"

W omawianym wyroku z 5 marca br. TSUE wskazał też, że jeżeli nabywcą przedmiotu objętego opłatą reprograficzną jest klient biznesowy i wykaże on, iż urządzenie nie jest wykorzystywane do kopiowania w ramach użytku prywatnego, ten klient ma prawo do wystąpienia o zwrot opłaty reprograficznej. To dość istotna kwestia, również często podnoszona przez ZIPSEE. Opłata reprograficzna jest opłatą za prywatne kopiowanie, zatem nie powinna obejmować sprzętu trafiającego do firm lub instytucji. 

Były już inne orzeczenia unijnego Trybunału w tym zakresie. Warto tu przypomnieć sprawę PADAWAN vs. SGAE. Trybunał stwierdził, że system "opłaty licencyjnej za kopię na użytek prywatny" jest do pogodzenia z wymogami "właściwej równowagi", tylko jeśli rozpatrywany sprzęt, urządzenia i nośniki mogą być używane do celów sporządzania kopii na użytek prywatny.

Inne ciekawe orzeczenie dotyczyło sporu wszczętego przez niemiecką organizację VG Wort, która żądała od kilku firm informacji o liczbie sprzedanych komputerów i drukarek. Trybunał uznał, że "opłata za zwielokrotnianie chronionych utworów może być pobierana przy sprzedaży drukarki lub komputera", w przypadku gdy urządzenia te są ze sobą połączone. Potem media podawały nieco mylące informacje na temat tego wyroku. 

Nie tylko tablety i smartfony

Jak widzicie, kwestia opłaty reprograficznej jest powodem złożonych dyskusji, dotyczących czegoś więcej niż tylko obłożenia tą opłatą tabletów i smartfonów. To dość złożony problem, a dyskusja na jego temat niestety jest sprowadzana do kilku "konsumenckich" wątków.

Przypomnijmy w tym miejscu, że w przeszłości ZIPSEE proponował, aby odstąpić od pobierania opłaty od kserokopiarek i urządzeń wielofunkcyjnych z opcją druku w formacie powyżej A4, a także drukarek o wydajności druku powyżej 20 stron na minutę. Po prostu te urządzenia rzadko kiedy służą do kopiowania prywatnego. Oczywiście dyskusje na takie tematy nie interesują nikogo, konsumentów również, dlatego niewiele się o tym dyskutuje.

Obecnie wszyscy dostrzegają absurdalność opłat reprograficznych, ale tylko z powodu wątków konsumenckich (tablety, smartfony, komputery). Organizacjom takim jak ZAiKS może się nawet wydawać, że nagle narosły wątpliwości, których przez lata nikt nie zgłaszał. To fałszywy obraz sytuacji. W rzeczywistości opłata reprograficzna wzbudza kontrowersje od lat. Od lat mówi się o związanych z nią patologiach, ale dopiero teraz jest to temat interesujący "zwykłego konsumenta". 

Warto jeszcze raz przypomnieć, że opłata reprograficzna jest związana z "kopiowaniem prywatnym". Tą opłatą powinny być objęte wyłącznie urządzenia przeznaczone dla użytkowników prywatnych. Dodatkowo należałoby rzetelnie zbadać, w jakim stopniu tablety lub smartfony rzeczywiście służą do kopiowania? Organizacje takie jak ZAiKS powiedzą, że oczywiście, tablet to typowa kopiarka. Niestety są już wyniki badań, które mówią coś innego


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR