Google ogłosiła swoje wyniki finansowe, które okazały się bliskie oczekiwaniom analityków. Współzałożyciele firmy zaskoczyli jednak inwestorów propozycją podziału akcji, którego głównym celem wydaje się utrzymanie kontroli nad firmą w rękach Page'a i Brina.
reklama
Google ogłosiła wczoraj wyniki finansowe za I kwartał 2012 roku, które okazały się bliskie prognozom analityków z Wall Street.
Przychody firmy w kwartale wyniosły 10,65 mld USD, co oznaczało wzrost o 24% w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. Zysk netto liczony zgodnie z zasadami GAAP wyniósł 2,89 mld USD, podczas gdy rok wcześniej wynosił 1,8 mld USD. Zysk na akcję (liczony zgodnie z GAAP) wyniósł 8,75 USD, podczas gdy rok wcześniej wynosił 5,51 USD.
Strony internetowe należące do Google'a wygenerowały 7,31 mld USD przychodu, czyli 69% wszystkich przychodów w pierwszym kwartale 2012. Oznacza to wzrost o 20% w porównaniu do I kwartału 2011.
Przychody ze stron partnerów Google'a przez programy AdSense wyniosły 2,91 mld USD, co stanowi 27% wszystkich przychodów w tym kwartale i oznacza wzrost o 20% w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego.
Przychody spoza USA wyniosły 5,77 mld USD, co stanowiło 54% wszystkich przychodów. Największym zagranicznym rynkiem było tradycyjnie Zjednoczone Królestwo, z którego pochodzi 11% przychodów Google z tego kwartału (1,15 mld USD).
Liczba płatnych kliknięć w reklamy na stronach Google i jej partnerów wzrosła w ostatnim kwartale o 39% w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego oraz o 7% w porównaniu z IV kwartałem 2011.
Wyniki finansowe nie były wielkim zaskoczeniem, ale był nim list założycieli firmy do inwestorów, w którym padła propozycja podziału akcji Google. To byłby pierwszy podział w historii firmy, w wyniku którego powstałaby nowa klasa akcji nie dających prawa głosu. Każdy obecny posiadacz akcji otrzymałby jedną nową akcję tej nowej klasy.
Tego typu akcje przydałyby się do pewnych działań korporacyjnych i miałyby ważną cechę - pozwoliłyby współzałożycielom Google na utrzymanie kontroli nad firmą. Brin i Page nie od dziś podkreślali, że Google jako spółka publiczna nie powinna tracić pewnych zalet spółki prywatnej, a taką zaletą jest swoboda w podejmowaniu decyzji. Na rynku IT ta swoboda nie raz okazywała się istotna, nie tylko w przypadku Google.
W liście do inwestorów współzałożyciele Google przyznali, że to tylko propozycja i nie ma potrzeby śpieszyć się z jej realizacją, ale też nie ma powodu, aby nadmiernie taki krok opóźniać. Zaznaczyli, że nie są planowane żadne wielkie przejęcia. Sam podział akcji nie stworzy sytuacji, w których ekonomiczny interes współzałożycieli Google byłby niewspółmierny do liczby posiadanych przez nich głosów.
W AllThingsD można poczytać, o czym rozmawiali inwestorzy i analitycy z przedstawicielami Google w czasie ogłoszenia wyników. W pytaniach było widać brak całkowitej wiary w takie przedsięwzięcia, jak Google+ czy Android. Page podkreślał, że trzeba myśleć bardziej przyszłościowo. Google+ po prostu ciągle rośnie, a Android... to jest system operacyjny. Page stwierdził, że w ciągu życia nie obserwował narodzin wielu systemów, a doświadczenie uczy, że mają one wpływ na bardzo wiele rzeczy.
Generalnie można odnieść wrażenie, że Google nie chce popełnić błędu polegającego na kurczowym trzymaniu się kilku wypróbowanych produktów. Pozycja rynkowa giganta nie gwarantuje świetlanej przyszłości. Firma musi eksperymentować i nawet ryzykować, a Page i Brin próbują przekonać inwestorów, że trzeba to robić zgodnie z ich wizją.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|