Holenderski sąd nakazał firmie Google ujawnienie adresu IP i innych danych jednego z użytkowników usługi Gmail. Kalifornijska firma będzie musiała te żądania spełnić, choć jej przedstawiciele podkreślają, że wcale takich danych nie ujawniają chętnie.
Holenderski sąd ma podstawy, aby twierdzić, że jedno z kont Gmail zostało wykorzystane w celu szpiegostwa przemysłowego i kradzieży prywatnych danych.
O ujawnienie danych użytkownika Gmail poprosiła firma iMerge. Jej pracownicy odkryli, że wiadomości e-mail z serwerów firmy były automatycznie przesyłane na adres alfaiscool2002@gmail.com. Właściciel tego konta wszedł w posiadanie informacji stanowiących tajemnicę firmy. Ponadto zdobył e-maile, które jeden z dyrektorów iMerge wymieniał ze swoją kochanką. Zostały one przesłane do jego żony i teraz są dowodem w sprawie rozwodowej.
CEO firmy iMerge podejrzewa, że przekierowanie poczty to sprawka byłego, niezadowolonego pracownika, który był zatrudniony na stanowisku administratora. Aby jednak dotrzeć do sprawcy potrzebne było zdobycie informacji o właścicielu wspomnianego konta Gmail.
Firma Google początkowo odmówiła ujawnienia jakichkolwiek informacji. Sąd w Amsterdamie wydał jednak nakaz ich ujawnienia pod groźbą kary w wysokości 1 tys. euro dziennie. Google zostało zobligowane do ujawnienia: adresów IP, z których logowano się na konto w ciągu ostatnich 30 dni, adresu IP założyciela konta, jego imienia i nazwiska oraz alternatywnego adresu e-mail. Google już spełniła te żądania.
Przedstawiciele Google podkreślili, że firma nigdy nie ujawnia podobnych danych bez nakazu sądowego. Natomiast iMerge skrytykowała Google za współpracowanie jedynie pod groźbą kary. Ich zdaniem dowody w sprawie były na tyle ewidentne, że firma nie powinna czekać na sądowy nakaz.
A w Polsce?
Co by było, gdyby podobne zdarzenia miały miejsce w Polsce? Dziennik Internautów spytał o to Olgierda Rudaka, prawnika i autora bloga Lege Artis.
Olgierd Rudak wyjaśnił, że sąd w Polsce może zobowiązać usługodawcę do ujawnienia danych, zarówno w przypadku sprawy karnej, jak i cywilnej.
- Żaden z przepisów nie pozwoliłby na zasłonienie się usługodawcy poczty elektronicznej bądź dostawcy internetu przed obowiązkiem przekazania danych o numerze IP użytkownika organom ścigania lub sądowi. Możliwości takiej nie przynosi ani ustawa o ochronie danych osobowych, ani prawo telekomunikacyjne, ani też ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Przeprowadzenie dowodu jest możliwe zarówno w toku postępowania sądowego, jak i w postępowaniu przygotowawczym (dotyczy sprawy karnej) – wyjaśnił Olgierd Rudak
Prawnik dodał, że w polskim prawie dowodem może być to wszystko, co sąd zakwalifikuje jako przydatne do rozstrzygnięcia sprawy. Wyjątkiem są tzw. dowody niedopuszczalne, np. przesłuchanie adwokata w sprawie, w której był obrońcą. Na podobnych zasadach toczy się postępowanie dowodowe w sprawie cywilnej z tym, że jest inny katalog wyłączeń.
- W postępowaniu karnym rzecz jest o tyle prostsza, że art. 20 ust. 2B pkt 1 ustawy o policji wprost mówi, że policja może przetwarzać, w celu wykonywania swoich ustawowych zadań, nawet sensytywne dane osobowe (art. 27 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych) – tłumaczy Olgierd Rudak. - Zaś zgodnie z prawniczą regułą wnioskowania ad maiori ad minus, skoro policja może żądać więcej, to i mniej; w tym przypadku owo mniej to numer IP użytkownika poczty elektronicznej.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|