Google nie będzie reklamować ofert pisania prac
Prace dyplomowe i wypracowania będą kolejną pozycją na liście produktów, które nie mogą być reklamowane w Google. Uczelnie przyjęły tę wiadomość z zadowoleniem. Autorzy płatnych prac uważają, że to ograniczanie legalnego biznesu.
Wśród reklam Google nie mogą się znajdować ogłoszenia dotyczące broni, prostytucji, narkotyków, wyrobów tytoniowych, fałszywych dokumentów oraz "cudownych lekarstw". Teraz do tej grupy dołączyły także serwisy internetowe oferujące wypracowania, prace dyplomowe itp.
Decyzja została ciepło przyjęta przez władze brytyjskich uczelni, które uważają, iż dostępność takich ofert po prostu dewaluuje wartość studiów wyższych. Według danych organizacji Universities UK w Wielkiej Brytanii rocznie sprzedaje się 12 tys. prac pisemnych. Jeśli praca nie jest plagiatem, ale została napisana przez studenta lub "wolnego strzelca", to oszustwa właściwie nie można wykryć.
Problem ten istnieje również w Polsce. Rzecznik Google zapowiedział już serwisowi BBC, że decyzja firmy będzie obowiązywała w całej sieci reklamowej Google.
Z decyzji nie są zadowoleni właściciele serwisów oferujących prace pisemne, w których ruch jest w zdecydowanej większości generowany właśnie przez czołową wyszukiwarkę. Zdaniem operatorów tych stron ich praca jest w pełni legalna, gdyż zastrzegają oni w trakcie zawierania transakcji, że ich praca nie powinna być wykorzystywana w sposób nieuczciwy. Autorzy pisemnych prac twierdzą, że ich dzieła stanowią jedynie "wskazówkę" do tego, jak ich klienci mogą napisać własną pracę.