Dziś i jutro odbywa się konferencja GCCS2015, na której przedstawiciele rządów będą rozmawiać o bezpieczeństwie cyberprzestrzeni. Temat niewątpliwie ważny, ale organizatorzy jakby zapomnieli o jednym poważnym zagrożeniu...
reklama
Globalna konferencja na temat cyberprzestrzeni - GCCS2015 - odbywa się w Hadze dziś i jutro. Przy tej okazji przedstawiciele rządów, firm, organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości będą dyskutować o zwiększaniu bezpieczeństwa informacyjnego, o normach odpowiedzialności w cyberprzestrzeni, o praktycznej współpracy w tym obszarze itd. Jest to jedna z tych imprez, na której pojawi się wiele ważnych osób. Polskę reprezentuje minister cyfryzacji Andrzej Halicki.
Organizacje społeczne, które uważnie obserwują to wydarzenie, dostrzegły jeden istotny brak w oficjalnej agendzie. Na konferencji nie będą omawiane programy masowej inwigilacji. Owszem, poważnym zagrożeniem dla cyberprzestrzeni są różnego rodzaju przestępcy lub cyberżołnierze z zewnątrz, ale po aferze Snowdena coraz częściej mówi się o tym, że bezpieczeństwo jest osłabiane także od wewnątrz. Zwróćmy uwagę choćby na widoczną ostatnio walkę z szyfrowaną komunikacją. Służby mówią wprost, że trzeba zapewnić specjalne furtki do tego, co powinno być bezpieczne.
Aby zwrócić uwagę na ten problem, organizacje Free Press Unlimited, Bits of Freedom, Greenhost, Fundacja Panoptykon, Article 19 i La Quadrature du Net przygotowały i przekazały mediom stanowisko zatytułowane „Słoń w pokoju na GCCS2015”. Stanowisko to krytykuje politykę rządów, które są gotowe narażać wszystkich użytkowników sieci, również dyplomatów i urzędników państwowych, na konkretne zagrożenia związane z utratą kontroli nad danymi.
- Od czasów rewelacji Edwarda Snowdena wiemy, że Internet zmienił się w największy w historii system masowej inwigilacji. W istocie, wiele krajów, które są reprezentowane na tej konferencji, wykorzystuje narzędzia inwigilacji, przechwytujące hurtowe ilości danych niewinnych obywateli, a tym samym zagraża prywatności i bezpieczeństwu w Internecie. Wiemy, że te kraje prowadzą, wspierają lub tolerują masową inwigilację, wykorzystując lub produkując złośliwe oprogramowanie i domagając się "tylnych furtek" do oprogramowania i nośników informacji. Robiąc to, naruszają międzynarodowe standardy praw człowieka i podważają jeden z fundamentów Internetu: zaufanie - czytamy w stanowisku, które w całości zamieszczamy pod tym tekstem.
W stanowisku organizacji społecznych przypomniano także o wypracowanych w roku 2013 zasadach stosowania praw człowieka w nadzorze nad komunikacją. Państwa powinny się trzymać zasady legalności, działania w prawnie usprawiedliwionym celu, adekwatności, proporcjonalności i nadzoru sądowego. Wskazana jest także przejrzystość i powiadamianie użytkowników o decyzjach w zakresie nadzoru. Bez tych elementów zawsze możemy być narażeni na niebezpieczeństwa.
- Nigdy nie będzie wolnego i bezpiecznego internetu, dopóki rządy będą naruszać prawa obywateli do prywatności i wolności wypowiedzi - czytamy w stanowisku.
Poniżej kopia dokumentu przygotowanego przez organizacje społeczne.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|