W przeszłości Facebook potrafił pozywać inne firmy za to, że miały w nazwie powszechne słowo "book". Gigant nadal to robi, a jego najnowszą ofiarą jest startup o nazwie Designbook.
reklama
W tekstach o absurdach własności intelektualnej nie raz podśmiewaliśmy się z firmy Apple, która tak bardzo broni swojego znaku towarowego, że jest w stanie pozywać za wszystko, co kojarzy się jabłkiem. Jest to na swój zabawne, ale nie tylko Apple ma takie paranoiczne podejście do własności intelektualnej. Podobne rzeczy robi Facebook, który za swoją własność uważa nie tylko znak "facebook", ale także słowa "book" oraz "face". Nie trzeba być wybitnym anglistą by wiedzieć, że to dwa powszechne słowa z języka angielskiego.
W roku 2010 Dziennik Internautów pisał o tym, jak Facebook wytoczył proces witrynie Teachbook.com. Ostatecznie pozwana firma postanowiła zmienić nazwę na TeachQuest. Na celownik giganta trafiła też strona Lamebook, która prezentuje zabawne posty z Facebooka. Co ciekwe, ta strona zachowała swoją nazwę, choć dodała wyraźną informację o tym, że nie jest powiązana z Facebookiem.
Najnowszą ofiarą "własności intelektualnej" Facebooka jest startup o nazwie Designbook. Ma on łączyć przedsiębiorców z potencjalnymi współpracownikami oraz inwestorami. Twórcy serwisu wystąpili o zarejestrowanie znaku towarowego, ale nie spodziewali się, że Facebook złoży sprzeciw wobec rejestracji. Gigant uważa, że zarejestrowanie takiego znaku mogłoby doprowadzić do mylenia dwóch podmiotów.
Sprawą Designbooka zainteresował się nawet Peter Shumlin, gubernator stanu Vermont. Jego zdaniem społecznościowy gigant - Facebook - całkiem niepotrzebnie pastwi się nad startupem i młodymi ludźmi z inicjatywą. Gubernator wystosował w tej sprawie list do Marka Zuckerberga (zob. Boston Magazine, Facebook Wants a Vermont Startup to Drop ‘Book’ from Its Name).
Sami właściciele Designbooka zwracają uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, w języku angielskim "book" jest nie tylko powszechnym słowem, ale też przyrostkiem tworzącym inne wyrazy np. textbook, phonebook, notebook albo scrapbook.
Facebook rzeczywiście posiada nie tylko znak towarowy "Facebook", ale wiele innych znaków, włącznie ze znakiem "Book" (zob. listę znaków Facebooka). To jednak nie musi oznaczać, że firma ma podstawy do ograniczania używania słowa "book" jako elementu w innych nazwach.
Poza tym należy pamiętać, że znak towarowy ma określony cel. Służy odróżnianiu jednej usługi od innej. Naprawdę trudno uwierzyć w to, aby ktoś pomylił Designbooka ze światowym gigantem takim jak Facebook. Obydwie firmy mają inne logotypy, stosują inną kolorystykę i oferują inne usługi. Naprawdę trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób startup miałby zagrozić Facebookowi poprzez stosowanie znaku towarowego "Designbook".
W kontekście praw własności intelektualnej coraz częściej pada słowo "trolling". Mamy trolling patentowy, czyli złośliwe wykorzystywanie patentów w celu wyciągnięcia od kogoś pieniędzy (patent trolling). Jest też trolling prawnoautorski (copyright trolling), czyli spieniężanie naruszeń praw autorskich. Do tego należałoby dodać trolling znakowy (trademark trolling), który też jest zjawiskiem znanym nie od dziś.
Trademark trolling najczęściej oznacza rejestrowanie i "bronienie" znaku, ale bez zamiaru używania go na rynku. Teraz zastanówmy się, czy Facebook nie zachowuje się jak "znakowy troll"? Firma rzeczywiście korzysta ze znaku "Facebook", ale czy naprawdę korzysta ze znaków "Face" lub "Book"? Tak naprawdę nie. Firma te znaki tylko posiada i jak dotąd używa ich w sposób, który kojarzy się z trademark trollingiem.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|