Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Emapa wzięła dane z OpenStreetMap, ale z podaniem źródła był problem

30-07-2015, 10:06

Czy uczciwe poinformowanie o źródle danych to taki wielki koszt za cenne dane kartograficzne? Na to pytanie powinna odpowiedzieć firma Emapa, która wykorzystała dane z otwartego projektu OpenStreetMap, ale nie zadbała od razu o ujawnienie źródła danych. Nawet teraz informacje o źródle nie są za bardzo na wierzchu.

robot sprzątający

reklama


Większość Czytelników Dziennika Internautów powinna znać projekt OpenStreetMap (OSM). Tym, którzy go nie znają, wyjaśniam, że jest to taka "mapowa Wikipedia", czyli darmowa mapa świata tworzona przez wolontariuszy. Dane z tego projektu są dostępne na otwartej licencji ODbL. Można je swobodnie kopiować i rozpowszechniać pod warunkiem podania źródła. Można też przekształcić dane i stworzyć na ich podstawie coś nowego, ale wyniki pracy powinny być udostępnione na tej samej licencji.

Mapy torów dziwnie podobne

W ramach projektu OSM powstaje masa cennych danych, które można wykorzystać za podaniem źródła. Niestety dla niektórych firm nawet to może być zbyt dużym kosztem.

W połowie lipca na polskim forum OpenStreetMap pojawił się wpis o tym, że firma Emapa S.A. prawdopodobnie wykorzystała pochodzące z otwartego projektu dane dotyczące przebiegu torów kolejowych. Autor wpisu zauważał, że tory na mapie Emapy kończą się ślepo w pewnym miejscu, a w rzeczywistości te tory biegną dalej. Emapa najwyraźniej miała częściowe dane i tak się złożyło, że również w OpenStreetMap (OSM) dane były częściowe. Uczestnik projektu OSM, który mapował te tory, po prostu nie skończył jeszcze pracy. 

W reakcji na ten wpis inni forumowicze zaczęli wskazywać na kolejne podobieństwa między mapami Emapy i OSM. Dziennik Internautów został powiadomiony o sprawie przez Zbigniewa Czernika ze Stowarzyszenia OSM Polska. Natychmiast zwróciliśmy się z pytaniami do firmy Emapa. Zakładaliśmy, że nie dostaniemy odpowiedzi od razu, bo może sprawę trzeba będzie wyjaśnić. Tą samą sprawą zainteresował się branżowy serwis Geoforum, który też pytał firmę Emapa.

Rzeczywiście, przykro nam...

Ani Dziennik Internautów, ani Geoforum nie otrzymały komentarza od firmy. Emapa odpowiedziała natomiast jednemu z uczestników projektu OSM. Odpowiedź trafiła na forum projektu:

w związku z pojawiającymi się w Internecie informacjami dotyczącymi wykorzystania danych kolejowych pochodzących z Open Street Map w serwisie Emapi.pl autorstwa Emapa S.A. pragniemy wyjaśnić, że rzeczywiście dane te zostały podczas niedawnej aktualizacji dodane do Emapi.pl.

Dane te zostały zamieszczone zgodnie z zasadami licencji ODbl, a odpowiednia atrybucja została umieszczona w opisie źródeł danych: http://opis.emapi.pl/o-emapi/zasoby-map … odladanych, do którego link znajduje się również w prawym dolnym widoku mapy.

Bardzo nam przykro z powodu opóźnienia w pojawieniu się w/w informacji.

Firma potwierdziła, że informacja o źródle danych została dodana z opóźnieniem. Już samo to nie świadczy najlepiej o praktykach firmy Emapa. Pytanie brzmi: czy informacja w ogóle zostałaby zamieszczona, gdyby sprawa nie była podniesiona na forum? 

Informacje o źródle są gdzieś tam...

Drugą wątpliwą kwestią jest sposób zamieszczenia informacji o źródle. Znajdziemy ją na stronie ze źródłami danych i do tej strony prowadzi link umieszczony w rogu map. Niestety ten link w rogu map w żaden sposób nie sugeruje, że mapa może zawierać dane inne niż pochodzące od Emapa. Link w rogu wygląda tak. 

Emapa - link na stronie

Jak widzicie, tekst w linku to "© 2015 Emapa". To w żaden sposób nie informuje o tym, że dane pochodzą z OpenStreetMap. Dopiero po kliknięciu w ten link możemy się dowiedzieć, że tak naprawdę część danych pochodzi z otwartego projektu. Czy to jest właściwy sposób informowania o źródle? Moim zdaniem to raczej robienie pozoru, że poinformowało się o źródle. 

Sam projekt OpenStreetMap oczekuje, że źródło będzie podane w formie tekstu "© autorzy OpenStreetMap". Taki tekst powinien się pojawić na mapie i byłoby dobrze, gdyby linkował do strony z licencją. 

Firma Emapa, jeśli już nie chciała informować o źródle danych wprost na mapie, mogła przynajmniej zatytułować link w rogu jako "źródła danych", a nie "© 2015 Emapa". Wówczas możliwe byłoby domyślenie się, że nie wszystkie dane zostały zebrane przez Emapa. 

Czy Emapa powinna przeprosić?

Zapewne zadajecie sobie pytanie: czy Emapa naruszyła zasady otwartej licencji i czy ktoś może podjąć działania prawne w tej sytuacji? Podmiotem, który powinien mieć najwięcej do powiedzenia w tej sprawie jest OpenStreetMap Foundation, która ma siedzibę w Wielkiej Brytanii. Zwróciłem się do fundacji z pytaniami w tej sprawie i czekam na odpowiedź.  

Zbigniew Czernik w wypowiedzi dla Geoforum zauważył, że Fundacja może mieć powody, by nie wszczynać sporu, nawet gdyby miała do tego podstawy. To zawsze kosztuje i jest męczące. Oczywiście wciąż nie wiemy, jak Fundacja postąpi w tej sytuacji. 

Z doświadczenia wiem, że firma taka jak Emapa mogłaby zakończyć tę sprawę z większą klasą, bez bawienia się w rozważania prawne. Firma mogłaby wystosować oświadczenie dla prasy i porządnie przeprosić (do tej pory tylko stwierdziła, że "przykro jej" z powodu opóźnienia). Firma ma swojego bloga i serwis z komunikatami prasowymi. Mogłaby wykorzystać te kanały, aby przeprosić i np. zamieścić tam wpisy na temat OpenStreetMap, by wypromować projekt. Firma mogłaby również przekazać jakąś symboliczną darowiznę na rzecz projektu, tak w ramach podziękowania. Jestem święcie przekonany, że takie gesty byłyby odebrane bardzo pozytywnie i pozwoliłby zakończyć całą sprawę jak należy. 

Nieco smutne jest to, że dla wielu firm takie proste gesty wciąż stanowią duży koszt. Nie chce się podawać informacji o źródłach, nie chce się przepraszać, wyjaśniać, bo i po co? Przecież jakiś tam otwarty projekt nas nie pozwie, prawda? 

Sonda
Czy Twoim zdaniem Emapa powinna wyraźniej poinformować o zaczerpnięciu danych z OSM?
  • tak
  • nie
  • nie mam zdania
wyniki  komentarze

Podanie źródła nie kosztuje

Podobne problemy mogą dotyczyć nie tylko firmy Emapa. Różne firmy mogą korzystać z otwartych danych i powinny one pamiętać, że tych danych nie wystarczy tylko pobrać i umieścić u siebie. Nierzadko trzeba podać źródło albo inne dodatkowe informacje (np. trzeba zamieścić kopię licencji). W pewnych przypadkach trzeba spełnić dodatkowe warunki, jak np. udostępnienie dzieła pochodnego na tej samej licencji.

Samo podanie źródła właściwie nic nie kosztuje. Jeśli nawet przypadkiem dojdzie do "naruszenia", zawsze można to wykorzystać, by polepszyć kontakty z przedstawicielami otwartego projektu.

Ja osobiście mam nadzieję, że dzięki temu tekstowi więcej osób pozna OpenStreetMap. Czy wiecie, że z dokonań tego projektu korzystali nasi strażacy? To tylko jedna z wielu korzyści, jakie przynoszą nam otwarte projekty. Szanujmy je. 


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E



fot. DALL-E



fot. Freepik



fot. DALL-E



fot. DALL-E