Sekrety agencji wywiadowczych wypłyną w najbliższych dniach na wierzch dzięki wyciekom, jakie będą publikować The Guardian oraz Al Jazeera. Są już pierwsze wycieki na temat irańskiego programu nuklearnego. Media wyraźnie naśladują Wikileaks, choć władzom trudniej będzie uznawać media za szpiegów.
reklama
Wiele osób się zgodzi, że w latach 2010-2011 doszło do bardzo znaczących zmian w podejściu mediów do tzw. wycieków informacji. Zaczęło się od poważnego zamieszania, jakie wywołał serwis Wikileaks, publikując amerykańskie depesze dyplomatyczne. Nazwano to aktem szpiegostwa albo terroryzmu, choć założyciel Wikileaks Julian Assange nazywał to dziennikarstwem. Efektem tamtego głośnego wycieku było to, że media zaczęły się starać o własne wycieki, np. zaczęły uruchamiać podobne do Wikileaks specjalne skrzynki do zgłaszania wycieków.
Afera Snowdena rozpoczęła się od artykułów Guardiana i można śmiało powiedzieć, że była to pierwsza wielka afera wyciekowa obsługiwana od początku przez znane media. Dziennikarze postawili się w roli aktywistów do tego stopnia, że nawet trafili na celownik władz. To była dość istotna zmiana, bo wcześniej dziennikarze zachowywali większą neutralność wobec wycieków i whistleblowerów.
Teraz przyszedł czas na kolejną aferę wyciekową, być może takiego kalibru, jak afera Snowdena.
Al Jazeera twierdzi, że weszła w posiadanie setek dokumentów agencji wywiadowczych, które oferują "bezprecedensowy wgląd w relacje operacyjne mrocznych i wysoce upolitycznionych sfer globalnego szpiegostwa". Pozyskane dokumenty obejmują okres od 2006 do 2014 roku. Mają dotyczyć m.in spraw izraelskiego Mossadu i jego wiedzy na temat irańskiego programu nuklearnego.
Dokumenty mają też pokazywać, jak amerykańska CIA próbowała kontaktować się z Hamasem, mimo uznawania go za grupę terrorystyczną. Mamy się też dowiedzieć, jak służby specjalne z Afryki Południowej starały się zneutralizować spisek dotyczący zamachu na ważnego dyplomatę. Wyciek obejmuje nawet dokumenty rosyjskiej FSB, co należy raczej do rzadkości.
Dokumenty mają być ujawniane we współpracy z gazetą The Guardian.
Publikowanie wycieków zapowiedziano już wczoraj, a dziś mamy informacje o pierwszych wyciekach. Przykładowo Guardian ujawnił dokument, z którego wynika, że premier Izraela Benjamin Netanjahu prezentował na forum ONZ bezpodstawne informacje na temat irańskiego programu nuklearnego. Netanjahu ostrzegał, że Iran jest w stanie w ciągu roku wyprodukować bombę atomową. Polityk pokazywał przy tym charakterystyczny wykres z narysowaną bombą.
Z ujawnionych tajnych dokumentów izraelskiego wywiadu wynika, że Iran "nie przeprowadzał działań koniecznych do produkowania broni". Izraelski wywiad wiedział, że Iran ma nieco nisko wzbogaconego uranu, ale w ujawnionym dokumencie napisano, że Iran "nie wydaje się gotowy na wzbogacenie go do wyższych poziomów". Szczegóły znajdziecie w tekście Guardiana pt. Leaked cables show Netanyahu’s Iran bomb claim contradicted by Mossad.
Czy naprawdę mamy do czynienia z największą aferą wyciekową od czasów Snowdena? Moim zdaniem to się dopiero okaże. Media zaangażowane w ten wyciek same zadbały o to, aby nazwać go "największym". Dopiero czas pokaże, co naprawdę uda się ujawnić i jakie będzie znaczenie tego wycieku dla społeczeństwa informacyjnego.
Jedno jest pewne - media coraz częściej będą robić podobne rzeczy, prezentując większe niż dotąd zaangażowanie w ujawnianie sekretów władz. Media zaczęły już wcześniej aktywnie bronić whistleblowerów, a nie tylko ich opisywać niczym jakiś nowy gatunek małpy. Poprzednie wycieki Wikileaks spowodowały pewną jakościową zmianę w tym, co rozumiemy jako dziennikarstwo. Teraz duże media korzystają z tej zmiany. Pytanie brzmi, czy dziennikarze będą z czasem ścigani na podobnej zasadzie jak Snowden albo Assange?
Dotychczas ściganie i karanie za wycieki dotyczyło zwłaszcza whistleblowerów, ale nie typowych dziennikarzy. Niemniej w wielu państwach mogą istnieć podstawy prawne do karania dziennikarzy. W Dzienniku Internautów już wspominaliśmy, że np. w USA wciąż funkcjonuje ustawa Espionage Act z roku 1917. To ustawa z czasów I wojny światowej, nieuwzględniająca takich zjawisk jak internet czy nawet wolne media. Obecnie politycy uczą się życia w tym nowym świecie, gdzie największy sekret z wczoraj może stać się powszechną informacją jutra. Media pokazały, że są gotowe w tym świecie funkcjonować. W jaki sposób politycy się dostosują?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
Brama Internetowa będzie "jednym miejscem" czy tylko kolejnym serwisem e-administracji?
|
|
|
|
|
|